Haha jest 23 czerwca film leci na Polsacie i dokładnie po akcji z bombą i dźwigiem poziom zażenowania osiągną szczytu i przełączyłem kanał :D
Nie wiem po kiego grzyba w filmie który rzekomo jest tylko filmem akcji (a nie również komedią), wali się wiele nierealnych scen, np. kopanie różnych małych przedmiotów które rykoszetami trafiają do określonego celu, np. w klejnoty. Reżyser miał mało pomysłów?
W "Drużynie A" jeszcze dziwadła rozumiałem, w tym filmie tego nie rozumiem.
Szkoda, że dobry aktor jakim niewątpliwie jest Jason Statham daje się wciągać w takie żenujące sceny.
Ja wytrzymałem do końca, no prawie do końca... Po scenie walki w małym odrzutowcu który robi wszelkie możliwe fantazyjne piruety (pilot nie żyje), w środku dwoje walczących ze sobą bohaterów, na końcu pilot majestatycznie wznosi się pionowo do góry po czym zastyga - ja znieruchomiałem razem z nim - i opada z dużej wysokości bezwładnie do oceanu. Myślę sobie - no nareszcie, rozwali się w drobny mak. Nie! Opadając niczym pikujący jastrząb wbija się bez szwanku do ocenu...
Luc Besson do scenariusza zatrudnia braci Grimm. Naprawdę trzeba mieć fantazję do robienia takich filmów, więc proponuję zmienić kategorię tego filmu.
Chciałem wyłączyć po tej scenie. Ale miałem ochotę na tanią, niewymagającą rozrywkę, więc wytrzymałem do końca. Aha i jeszcze występ Stathama namówił mnie. Film dla dużych dzieci, ale jeśli ktoś szuka odmóżdżacza, to śmiało można obejrzeć... i zapomnieć.
Przy akcji z dźwigiem wymiękłem. Daje 2 gwiazdki. Pierwszą za Jasona drugą za Audi.
Ale na takie filmy patrzy się z przymrużeniem oka! Węcej dystansu. Jest akcja cały czas, a o to chodzi. fajna rozrywka
co wy chcecie od tego dzwigu ,, transporter popisał sie tylko swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami, film jest zarąbisty wymiata taki szybki ,,, jedyne co smieszne to jak pedzący samolot pod koniec fimu wpada do oceanu z pełną predkoscią i nawet sie nie rozleciał nie rozbił ,ani nie zostali ranni transporter i bandyta tylko jakby nigdy nic walczyli pod oceanem dalejjjjj to dopiero wymiata a wyściie sie dzwigu przycepili
Sorry, że po takim czasie, ale wiesz co mnie najbardziej śmieszy w tym wszystkim? Że Jason Statham w pierwszej części zażądał usunięcia sceny, w której odbija rakietę tacą, bo stwierdził, że widzowie w to nie uwierzą. A niby kto ma uwierzyć w scenę, w której główny bohater usuwa bombę z podwozia dźwigiem? Zresztą takich durnych scen jest pełno w wielu takich filmach. To nie znaczy, że nie kocham takich filmów. Niejedną taką brednię obejrzałem. I obejrzę. To nie znaczy, że nie można zrobić filmu akcji, gdzie sceny będą realne. Przynajmniej do pewnego stopnia. Jednak chciałbym od twórców trochę więcej wyobraźni we właściwym kierunku, a nie w kierunku kto jak największą bzdurę wymyśli. A niestety mam wrażenie, że o to właśnie chodzi.