Obejrzyjcie, bo warto! I nie słuchajcie tych "profesjonalnych" oglądaczy, co w każdym filmie starają się zgadnąć jakie będzie zakończenie, a kiedy im się uda, to uznają film za słaby. Jest dobry. Chwilami bardzo.
Dobra rola? Jedna z gorszych. Pomijam minus przewidywalności filmu, ale to właśnie jego rola sprawiła, że widz ma wszystko podane na tacy, na wszelki wypadek, jakby był idiotą. Mógł to być dobry film z nieco oklepanym tematem. Dzięki Worthingtonowi - nie był.
Tak sie składa że widzialem z nim sporo filmów i wybitnym aktorem nie jest,ale tutaj zagrał dobrze i wiarygodnie ! podobał mi sie też w Terminatorze a reszta jego ról pozostawia sporo do życzenia.Tym filmem udowodnił,ze zdolnosci aktorskie posiada,tylko mu miec dobry scenariusz zeby sie wykazac.Przewidywalnosc filmu ? widze ze jestes kolejnym "jasnowidzem" tutaj,ktory juz po 15 min widział,jak film sie skonczy ? Wow ! gratuluje paranormalnych zdolnosci ! moze podałabys mi numery lotto na jutro ? chetnie trafilbym 6 !
Ale po co ta ironia? Oglądam mnóstwo filmów, więc tak, domyśliłam się całej fabuły już w pierwszych 15 minutach filmu i tu nie trzeba jasnowidztwa. Jeśli ktoś się dobrze bawił przy tym filmie, to tylko pozazdrościć że takie proste zabiegi robią na nim wrażenie - zanim zaczniesz się rzucać - nie, to nie jest obraza. Mnie poprostu już trudno zaskoczyć. Co do roli Worthingtona dla mnie jest beznadziejna. Może inny aktor "ograł" by to bardziej subtelnie.
Oczywiscie Justynko ! Twoje przenikliwe zdolnosci,mozna latwo wytlumaczyc w przypadku tego filmu.Polscy dystrybutorzy.jak zwykle dali plame w kwesti tlumaczeniu tytułu i prztlumaczyli go jako wielki spoiler ! slowo Fractured w dosłownym tlumaczeniu znaczy Złamany.Jesli chodzi o role Worthingtona,to znacza czesc osob tutaj,podziela moje zdanie na temat tego,ze wypadl w tym filmie zaskakujaco dobrze.Jesli niedoceniasz takich filmow,to albo jestes strasznie zblazowana,albo kompletnie sie nie znasz na kinie.
Spoko, ale jak bym miał podchodzić do tematu na zasadzie, że łatwo go rozkiminiam, bo widziałem już dużo podobnych, to szkoda czasu na filmy, bo większość jest podobnych - ja np. lubię azjatyckie mordopranie z fabułą jak w porno (od czasu do czasu) i daje tym filmom po 7,8, bo w swojej kategorii filmów mordolań z fabuła jak w porno są rewelacyjne. A Trauma to porządnie zrobiony, ciekawy film, fakt, ze można się domyślić, ale mi sprawił dużą frajdę, pozdrawiam...
Czasem mi zal tych "domyslaczy" bo chyba nie do konca wiedza jak sie oglada filmy lub po prostu ich osobowsc im na to nie pozwala. Zeby film dobrze przezyc to trzeba sie w niego wczuc a dokladnie w role glownego aktora. Stac sie nim na czas filmu. Ogladajac film wylaczcie swoj zmysl dedukcji czy logicznego myslenia i ogladajcie film na biezaco a nawet troche 'bezmyslnie' bo film to fikcja dlatego logiczne myslenie, ktore sprawuje sie w prawdziwym swiecie tam po porstu nie dziala, wiec po co w ogole sobie tym zawracac glowe. Po prostu sie wczuj i ogladaj. Gwarantuje wam, ze bedziecie sie lepiej bawic a emocje po seansie szybko nie opadna.
Po tym filmie moje emocje szybko nie opadly. Jeden z lepszych Netflix Originals.
hahaha 'jesteś głupi' - jakież to konstruktywne i ileż wnosi do dyskusji xD
Filmowi sam daję ósemkę, napięcie to coś czego nie czułem dawno w takiej dawce. Wreszcie trafił się film gatunkowy bez głupawych bohaterów, debilnych wstawek homorystycznych czy tanich jump-scares. Może i podwójny twist na koniec nie jest niczym nowym (pojedynczy, jak np. w 'Orphan' już dziś nie wystarcza ;) ), ale mnie tym 'kupili'. I pasuje.
Prawie się zgadzam, bo nie da się wyłączyć umysłu jak w filmie jest wpadka za wpadką i człowiek zadaje sobie co chwilę pytanie „No jak?” albo „Po co to?”. W tym filmie nie było aż tylu niedociągnięć, ale dla mnie był po prostu średni.
Zgadzam się w 100% z tą wypowiedzią. Mam wrażenie, że niektórzy na siłę szukają słabych punktów w filmie, robią jakieś logiczno-techniczne rozkminy, zamiast po prostu się w niego wczuć. W ten sposób sami sobie psują zabawę lub odbierają sobie możliwość przeżycia czegoś.
Masz racje. Ogladajac film nalezy sie dobrze bawic. I tak tez bylo w moim przypadku. Dzieki za komentarz.
Niektórzy oglądają filmy jak recenzent, a to zupełnie inna bajka. Recenzowałem kilka filmów i wiem, jak to wygląda w praktyce i teraz staram się nigdy tego nie robić, bo to odbiera radość oglądania filmu....
Jest spójna historia i wartka akcja, a to już połowa sukcesu. Do tego świetna rola Sama i mamy naprawdę niezły film.
Ostatnio panuje moda polegająca na krytykowaniu wszystkiego jak leci. Coraz rzadziej można spotkać ludzi potrafiących się czymś zachwycić, bo boją się, że wyjdą na niedouczonych, więc lepiej od razu skrytykować i po sprawie, a w razie "W" głośno krzyczeć, że o gustach się nie dyskutuje. ;-)
To dobry film tylko końcówka do kitu klasyczne podejście w takich filmach o niczym wywołanie emocji nic więcej dlatego dają zakończenie bez sensu trochę szkoda
zgadzam się, też się spodziewałem innej koncówki, fajnie to zrobili według mnie a sam film miał niezły klimat i grę emocjonalną, polecam
dobry klimatyczny film jedyny minus że ta fabuła już trochę oklepana i większość się domyśla już w połowie o co chodzi.
Jak dla mnie film nie jest zły (jeden z lepszych pojawiających się ostatnio na Netflixie), pomysł ciekawy, fajnie trzyma w napięciu, ale irytowało mnie w nim trochę traktowanie widza jak osoby mało inteligentnej, której trzeba wszystko wyjaśniać scena po scenie. Moim zdaniem film miał wiele zbędnych retrospekcji, podczas kiedy pojedyncze sceny w zupełności wystarczyłyby, aby widz załapał o co chodzi.
Proste w odbiorze filmy też są potrzebne. Jest fajnie obejrzeć film od czasu do czasu gdzie końcówka jest pełnym zakończeniem historii a nie otwartym do przemyśleń zlepkiem wydarzeń. Wolę prosty fabularnie film ale solidnie wykonany niż taki, gdzie sam scenarzysta nie wie jak go zakończyć a reżyser nie wie jak go poprowadzić.
Fractured, jest dobrze wykonanym filmem, ze świetnym klimatem i ciekawą w pełni zakończoną fabułą. NIe wierze, że jest wielu, którzy w połowie filmu znali zakończenie bo film zmienia myślenie widza kilka razy. Tak, że smiało zachęcam do oglądniecia. Widzałem wiele gorszych filmów w tym roku których nie zaliczłem jako strata czasu.
Moim zdaniem nie trzeba łopatologicznych wyjaśnień, żeby film był prosty w odbiorze. Film jest wypchany wstawianymi co chwilę, dłużącymi się sekwencjami retrospekcji mających wyjaśniać nam plot twist, podczas kiedy można było je skrócić do kilku pojedynczych ujęć, żeby nawet mało wciągnięty widz zorientował się o co chodzi. To jest troszkę takie "łapiesz już fabułę, widzu? Nie szkodzi, pozwól, że wyjaśnię ci to wszystko raz jeszcze, kroczek po kroczku, scena po scenie, żebyś NA PEWNO ogarnął, dobrze?". I bez tego fabuła byłaby zrozumiała i pełni zakończona.
Te plot twisty są ciekawe, i nie uważam, że już od połowy filmu wiadomo jakie jest zakończenie, ale troszkę za bardzo starano się, żeby te fabularne zakrętasy na pewno były dla każdego zrozumiałe. Te długaśne retrospekcje nie dokładają do filmu niczego poza tym, że go wydłużają, i po jakimś czasie stają się irytujące.
Mam w planie obejrzeć film jeszcze raz więc dam znać, bo szczerze powiem nie zwróciłem uwagi żeby te retrospekcje mnie irytowały w jakiś sposób.
wg mnie retrospekcje nie miały na celu wyjaśniania czegokolwiek, bardziej chodziło o skołowanie widza i to moim zdaniem wyszło na duży plus. Raz było to wspomnienie z jego głowy, innym razem przebłysk rzeczywistego skrawka historii, o czym widz do końca i tak nie wie. Moim zdaniem udany zabieg i niczego nie było za dużo.
Oj to prawda, wiedziałem że w chwili zamknięcia czu naszego bohatera mogło zdarzyć się wszystko ale całyfilm scenariusz bawił się widzem, ciągle myślało się o tym co było fikcją a co prawdą ale cały film nie miało się pewności czy Ty msz racje czy nie:) to było świetne! Pod sam koniec fajny zwrot akcji, bo "prawda" okazuje się fikcją. Jak dla mnie bomba! zasłużył na 9
Dokładnie. Trzyma w napięciu, nie szukałem w nim dziur,niedociągnięć. Ta cala otoczka szpitalna sugerowala spisek,pytania przyjmującej,wszystko się układało do całości . Własnie tak mieliśmy go odebrać i być z głównym aktorem. Nie każdy może tak myśli i przeżywa filmy.
A właśnie że nie bo to wersja głównego bohatera cały czas była prawdą, jak byś oglądał/a dokładniej koncówkę to byś wiedział/a , bardzo zmylić może przechodzenie z prawdy w głąb bohatera.
Ja nie mówię o nie wiadomej do samego końca, ale o niewiadomej przez czas trwania filmu. Dopiero na koniec widz dowiaduje się prawdy :)
Czekaj czekaj, jak to wersja głównego bohatera cały czas była prawdą? Czyli ci obcy ludzie w samochodzie to właśnie były jego wkręty? ;)
Spoiler
Tylko nie sądzę, aby ten schemat był właściwy, najpierw budowanie sympatii do bohatera, aby na końcu zrobić z niego mordercę, myślę, że film miałby lepszy odbiór, gdyby wszystko okazało się prawdą. Film został skonstruowany, aby wcielić się w skórę bohatera, przeżywać z nim wydarzenia a na koniec dostać w twarz - powiedzmy, że miało być ambitnie, ale to nie pomogło a wręcz zaszkodziło.
Też tak uważam. Mógł być dobry film o oddaniu rodzinie, poświęceniu, miłości i wierze, a powstało kino o mordercy żony i córki, który krzywdzi kolejny osoby z powodu własnej słabości.
W sumie Netflix ma to do siebie, że lubi napluć na konserwatywne wartości. Tutaj mieli okazję żeby zdeptać postać ojca i męża. Brawo...
Jednak samo wykonanie, gra aktorska i napięcie, zasługują żeby je docenić. Dlatego ode mnie bardzo wysoka ocena.
Według mnie właśnie tak nakręcony film działa bardzo dobre. To taki wgląd w duszę wariata, schizofrenika. Czasami ludzie buntują się, że kogoś nie skazano na zbrodnie, bo popełnił ją w stanie niepoczytalności. Tutaj właśnie mamy studium takiego stanu i jest to bardzo ciekawe doświadczenie.
Dobrze napisane. Ja też sie pozytywnie zaskoczyłam. Naprawdę dobry thriller. Nie warto kierować sie opiniami innych.
Nie oczekiwałam niczego jak zeczęłam oglądać i pomimo tego, że domyslalam się zakończenia to w trakcie zmieniłam kilka razy zdanie co może być prawdą a co falszem... Przyjemne zaskoczenie jeśli chodzi o całokształt.
Film bardzo dobry, zaskakujący, trzymający w napięciu przez cały seans. Ocenę ma stanowczo zaniżoną. Polecam samemu się przekonać.
A może ktoś poda tytuły filmów w podobnym klimacie?
Po komentarzach nie spodziewałam się niczego porywającego i w sumie pierwszy kwadrans jest mocno monotonny a okazało się, że film był naprawdę trzymający w napięciu do ostatniej klatki ;).
Gdybyś w tym przypadku posłuchał owych "domyślaczy" to tak samo jakbyś wszedł w zakładkę "spoilery" więc nic dziwnego że nie chciałbyś oglądać tego filmu. Wyobraź sobie jak trudno oglądało się ten film dla osób, które przewidywały zarys fabuły. Byłem jedną z tych osób i nie czuję się z tym wyjątkowo, gdyż nie było to trudne. Twórcy sami to sugerowali. Jedyne co mnie zawiodło, to mimo przewidywalności, nie było zwrotu akcji, który by odmienił losy całej historii. Oczywiście nie licząc przedostaniej sceny, która okazała się kolejną iluzją bohatera. Podsumowując, nie mogę na szczęście zaliczać do grupy "profesjonalnych krytyków", którzy przewidując fabułę z góry oceniają go negatywnie, bo film zasługuje na pochwały. Pozdrawiam
Zgadzam się z tą opinią. Moment w którym realność ustąpiła urojeniom bohatera jest bardzo wyraźnie zaznaczony od momentu gdy żona i córka zaczynają zachowywać się tak jak główny bohater chciałby je widzieć. Nie jest to przypadek tylko celowy zabieg. Jako, że nutka niepewności towarzyszy do końca, nie psuje to odbioru całości.
Popieram,film naprawdę warto obejrzeć.Dobry klimat,cały czas coś się dzieje.Spoiler,główny bohater wygląda na obłąkanego od początku.Ale jakoś wzbudza sympatie że mamy ochotę mu ufać,wierzyć że nic złego nie zrobił swoim bliskim,i że to gliny i ci wszyscy lekarze się przeciwko niemu zmówili.Faktycznie dając córkę i żonę na przeszczep organów.Jednak okazuje się na odwrót i z pozytywnego bohatera wychodzi psychol z zaburzeniami psychicznymi.Ja oceniam na 8 i polecam.