A tak już poważniej - potęga wręcz wylewa się z tego filmu. Potęga tępego, ślepego tłumu podążającego za charyzmatycznym Adolfem Hitlerem. Nie da się nie docenić wspaniałego kunsztu reżyserskiego Leni Riefehnstahl, która tym filmem stworzyła drogowskaz dla twórców kina, jak należy dokumentować tego typu wydarzenia. Najlepszym tego dowodem jest to, że minie już za kilka lat równo wiek od tamtego zjazdu w Norymberdze, a realizacja i tak zapiera dech w piersiach. Niesamowity obraz, upamiętniający przeklęte czasy.
Niezły pierwszy komentarz. Mnie film zmęczył, myślałam, że padnę podczas projekcji. Przede wszystkim FORMA i jeszcze raz FORMA. W ruchu faszystowskim mamy do czynienia tylko z emocjami (przemówienia Hitlera itd. to w kółko powtarzane slogany, wykrzykiwane w ogromnych ilościach) i kultem. Długie ujęcia pochodów, masy wiwatujące H. i cała masa sztandarów - wszystko zrytualizowane, zsakralizowane. Film oczywiście warty obejrzenia, kunsztowna realizacja Leni Riefehnstahl, ale tępota faszyzmu wbiła mi się w mózg.
Te gesty i to wszystko,co widzimy na ekranie było reżyserowane.Film właściwie wygląda jak dokument,ale to w rzeczywistości dokument fabularyzowany.
Ja widzę! Ja widzę! Ja kocham biedę ekonomiczą i moralną jaka jest w Polsce i na całym świecie. Niech żyję ubóstwo!!!
Te głupki były tak ślepe, że żyły życiem, uśmiechali się, mieli pracę, jedzenie, dom, rodzinę, no jak nic matoły!
nie neguję tego, że tym ludziom było źle. fakt faktem - mieszkańcy Rzeszy mieli wtedy naprawdę dobrze, co z oczywistych względów wpłynęło na poparcie takiej-a-nie-innej partii. sam mam poglądy całkiem prawicowe (alei nie staję po stronie żadnej konkretnej partii/ugrupowania), to mimo wszystko ustrój i poglądy Hitlera kompletnie wymijają się z moimi własnymi przekonaniami. a czy będąc obywatelem Rzeszy w tamtym czasie, widząc postęp ku jakiemu Rzesza nieustannie dąży, też bym popierał Adolfa? bardzo możliwe - jednak my patrzymy na to z perspektywy czasu, i pod kątem skutków. a jakie one były - wiadomo.
Pełne żołądki wzamian za niszczenie duszy i kręgosłupów moralnych (zauważacie analogię - pewnie i dziś ludzie, których obwiniamy za to, że w Polsce jest źle to Ci u szczytów władzy, którzy "żyją życiem, uśmiechają się, mają pracę, jedzenie, dom, rodzinę") a to wszytko podlane ksenofobią i gettyzacją - znależć wyimaginowanego wroga (kiedyś Żydzi - dziś Układ, geje, biznesmeni - nazwij to jak chcesz) by stowrzyć wierny elektorat - typowy schemat wtedy, typowy i dzisiaj - zwłaszcza wśród skrajnej prawicy czy nawet prawicy jako takiej.
ale Ty jesteś upierdliwy :D od października co chwilę tu wracasz, i próbujesz w sumie nie wiem co osiągnąć swoimi wyzywkami na niskim poziomie. zaspamowałeś forum dotyczące filmu, to Cię zgłosiłem. jak chcesz o czymś ze mną porozmawiać, to zapraszam do prywatnej rozmowy.
strzelam, że internet to jedyne miejsce, gdzie możesz się dowartościować, i znaleźć "kumpli" poprzez solidaryzowanie się z typowo-gimbazowym portalem jakim są mistrzowie.org. a fakt, że wracasz tu regularnie od kilku miesięcy by przelać swoją frustrację utwierdza mnie w wyobrażeniu, jak marne musi być Twoje życie. pozdrawiam i życzę odrobiny więcej godności.
:D. ośmieszasz się wciąż tu odpisując. rozumiem, że nie masz nic ciekawszego do roboty, przykro mi. poczytaj coś, pooglądaj, daruj sobie tę bezsensowną dyskusję w internecie. ewentualnie odrób lekcje :-).
Streszczenie: przemarsze - przemowy - Hitler - śpiewy - wiwatujące tłumy - SS i SA.. I tak w kółko przez prawie 2 godziny.
Odpalając film spodziewałem się, że znudzi mi się max po 20 minutach- co bowiem ciekawego może być w reportażu ze zjazdu partii? Niemniej jednak nic takiego się nie stało. Całość jest bowiem dość dynamiczna. Zanim się zdążysz znudzić sceną przemarszu, ona już się kończy i masz przemówienie. Nie lubisz przemówień? Spoko, za chwilę będzie pieśń wychwalająca wodza. Pieśni cię męczą? Nawet tego nie zauważysz, bo oto na ekranie pojawiają się goście z flagami. Każde ujęcie jest głęboko przemyślane i dopracowane do artystycznego wręcz poziomu, czego niestety próżno szukać u większości współczesnych produkcji zarówno znad Wisły jak i zza oceanu.
Muszę się więc zgodzić z autorem - dziś już takich filmów się nie kręci.