PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98840}

Triumf woli

Triumph des Willens
7,4 3 105
ocen
7,4 10 1 3105
6,4 11
ocen krytyków
Triumf woli
powrót do forum filmu Triumf woli

ciezki do przebrniecia ale niewatpliwie arcydzielo propagandy

domo18

Co w nim takie "ciężkie"?

zweistein

Pranie mózgu chorą ideologią + monotonne defilady to wystarczająco uciążliwe bagno do przebrnięcia...

Mr_mokrego_pampersa

No, nie wiem. Gdyby istotnie film był monotonny, nie robiłby chyba aż takiego wrażenia.

zweistein

Na mnie nie robi! To, że mógł ogłupić ówczesnych Niemców to zasługa szerszej propagandy, przede wszystkim terroru i strachu, które są bronią masowego rażenia każdego totatalitaryzmu

Mr_mokrego_pampersa

Skoro istotnie "nie robi wrażenia" to dlaczego "arcydzieło propagandy"?

zweistein

Nie użyłem słowa "arcydzieło" w stosunku do tego filmidła; mylisz mnie z kimś innym chyba :-)

Mr_mokrego_pampersa

Faktycznie, zadałem pytanie komuś innemu, a ty na nie odpowiedziałeś stąd moja pomyłka.
Ale za arcydzieło kina film jest uznawany dość powszechnie, np.
https://books.google.pl/books?id=UHg261tdRrgC&pg=PA232&lpg=PA232&dq=triumf+woli+ -+arcydzie%C5%82o&source=bl&ots=K5pQwQTP_z&sig=ZQhogqJH8GdbQhvprt4eMwyO-qU&hl=pl &sa=X&ved=0ahUKEwjZhdO36MzKAhUDc3IKHbCYBicQ6AEIQTAF#v=onepage&q=triumf%20woli%20 -%20arcydzie%C5%82o&f=false
i wcale nie sądzę, żeby była w tym wyraźna przesada. Dość pamiętać, jak wyglądały ówczesne "normalne" dokumenty.

zweistein

Dziękuję za link. Pana nie znam i jego książki również. Jego argumenty mnie nie przekonują. Moim zdaniem film nie dorównuje poziomem do radzieckich filmów propagandowych, które były nowatorskie, wręcz mistrzowskie zwłaszcza pod względem montażu. Słowem: nie jest to film na miarę Pancernika Potiomkina. Jest na przyzwoitym poziomie technicznym i charakteryzuje go pompa i rozmach ale - w mej opinii to nie wystarcza do miana arcydzieła gdy uwzględni się jego wady...

Mr_mokrego_pampersa

Trudno mi porównywać Pancernika Potiomkina z Triumfem woli albo z Nibelungami. To po prostu bardzo różne filmy, każdy znakomity na swojej półce. Natomiast porównałbym filmy dokumentalne (nie fabularne), ale nie bardzo jestem w stanie wskazać podobne realizacje sowieckie. Czy w tym zakresie Triumf woli jest również ledwo "przyzwoity"? Bo ta opinia zupełnie nie zgadza się z miejscem, które film zajmuje w historii kina.

zweistein

Człowiek z kamerą filmową Wiertowa jest dla mnie filmem o niebo lepszym. To dokument ale nie stricte propagandowy, chociaż niektórzy doszukują się tam propagandy...Co do miejsca w historii kina to ten film powinien wylądować na śmietniku zważywszy na obrzydliwą, patologiczną i totalnie skompromitowaną ideologię jaką głosi, a która to ideologia jest w cywilizowanych krajach zakazana. Ludzie którzy gloryfikują ten film sami sobie wystawiają świadectwo dewiacji.

Mr_mokrego_pampersa

Chodziło mi raczej o filmy dokumentalne promujące partie autorytarno-totalitarne i ich przywódców (Hitler, Mussolini, Stalin czy Lenin, Franco).
Bo nie przypominam sobie żadnego, który klasa dorównywałby filmowi Riefenstahl.

Wiertow jest znakomity, bez wątpienia. Ale w niczym to nie przeszkadzałop, że jego nowoczesna forma była jednocześnie propagandą Kraju Rad.
Sowieci świadomie posługiwali się nowoczesną formą, żeby przyciągnąć uwagę Zachodu (patrz: SSSR na Strojkie) i zyskać wsparcie tamtejszego wiata sztuki i intelektualistów.
Ja nie "gloryfikuję" "Triumf woli", bo nie mam kłopotu z negatywną oceną systemu, który film wychwala. Natomiast podobnie jak potrafię docenić walory propagandowego kina radzieckiego (np. Pancernik Potiomkin), widzę też atuty filmu Riefentahl.

zweistein

Jeżeli chodzi o walory formalne to niewątpliwie jest to solidna niemiecka robota ale ja mam takie podejście, że u mnie chora ideologia zatruwająca umysł, która przyczyniła się do ogromnego ludobójstwa i bestialstwa przekreśla walory formalne. Twórca, który jest amoralny i staje się marionetką w rękach morderczego reżymu jest dla mnie niegodny uznania. Jest to jedyny wyjątek kiedy oceniam skrajnie subiektywnie dlatego zmieniłem ocenę z 4 na 1...

Mr_mokrego_pampersa

Tylko jak w takim razie radzisz sobie z kinem sowieckim - tam już nie ma "chorej ideologii"?

zweistein

Tutaj rozróżniam: filmy niesłusznie uznawane za propagandowe jak "Człowiek z kamerą filmową" - może i Sowieci wykorzystywali ten film - jak sugerujesz - do przenikania w kręgi intelektualistów ale nie jest to film gloryfikujący bolszewizm. W przypadku Pancernika Potiomkina - tam są wyraźne ślady propagandy (zabrałem serduszko i 1 gwiazdkę) ale nie jest to film stricte propagandowy jak "Trzy pieśni o Leninie" - tu dałbym 1/10 z wiadomych względów.

Mr_mokrego_pampersa

Oczywiście, propaganda systemu u Wiertowa nie jest tak dosadna i oczywista - ale jest, w tle, na kolejnym poziomie dekodowania. Wiertow pokazujący Sowiety jako kraj pełen optymizmu, świeżości, otwartości, witalny - mitologizował go - tam nie ma niczego, co kładłoby się najmniejszym cieniem na bolszewicką rzeczywistość. Więc kłamał, bo Sowiety były obozem koncentracyjnym.
Dalej nie rozumiem, dlaczego propagandowy Potiomkim traci u ciebie ledwo jedną gwiazdkę, zaś propagandowy Triumf... zjeżdża na sam dół, skoro to są filmy dość podobne w sposobie mitologizowania władzy i zakłamywaniu rzeczywistości. Bo albo decydują walory formalne, albo są nieistotne w obliczu oceny politycznej czy moralnej.

zweistein

Nie wiem dlaczego nie rozumiesz; moim zdaniem podałem jasne przykłady...Dla mnie jest zasadnicza różnica między pokazywaniem Hitlera zstępującego z nieba niczym bóstwo mające zbawić świat i gloryfikujące tych wszystkich nazistowskich zbrodniarzy poprzez nadawanie im aury gwiazd poprzez manipulowanie filmowymi środkami wyrazu a zachwycaniem się możliwościami techniki, kreowanie nowego języka kina poprzez montaż czy duma ze swego kraju w Człowieku z kamerą...Były to wszakże czasy modernizmu i futuryzmu i wierzono niemal w nieograniczone możliwości umysłu ludzkiego. W Pancerniku mamy z kolei przedstawienie historycznych wydarzeń w jednostronny sposób a w 3 pieśniach o Leninie czystą propagandę - kreowanie Lenina na zbawiciela świata. Tylko ten ostatni można porównać do Triumfu Woli...

Mr_mokrego_pampersa

Ale poziom artystyczny/formalny 3 pieśni o Leninie i Triumfu woli nie jest jednak zbieżny. To zupełnie nieistotne?
Trium woli heroizuje Hitlera, Pancernik przywódców rewolty, której ciągiem dalszym był reżim komunistyczny, prawda?

zweistein

Nasza polemika jest chyba daremna; każdy musi na swój sposób ustosunkować się do szkodliwej propagandy nazistowskiej, sowieckiej czy jakiejkolwiek innej. Moje podejście jest takie jak przedstawiłem. Jakie jest Twoje?

Mr_mokrego_pampersa

Chyba takie, że walory formalne zasługują na ocenę poza oceną moralno-polityczną.Dlatego też nie ma problemu, żeby doceniać Triumf woli, Pancernika Potiomkina, Człowieka z kamerą filmową czy Iwana Groźnego - choć widzę ich wymowę propagandową.
Nie potrafiłbym dać "1" jakiemukolwiek filmowi, który jest/był nowatorski formalnie, bo byłoby to skrajnie niesprawiedliwe. Co oczywiście nie uniemożliwia krytycznej oceny wymiaru ideologicznego i propagandowego - ale tego nie punktuję.

zweistein

No to mamy przeciwstawne podejście i ta dyskusja nie doprowadzi nas do konsensusu. Dla mnie nie ma wyższej wartości niż etyka. Jeśli artysta jest nieetyczny w tak wielkim stopniu, że wykorzystuje swój talent do współudział w zbrodni przeciw ludzkości gloryfikując katów, którzy mają na sumieniu wiele istnień ludzkich, również wielu artystów to taki osobnik nie zasługuje na nic innego jak tylko potępienie. Czym są walory formalne wobec jego haniebnego udziału w barbarzyństwie? Nie mogą być jego chwałą a tylko świadectwem jego upadku! Na takie dzieło - w moim odczuciu - należy wtedy przynajmniej spuścić zasłonę milczenia a jeśli już coś mówimy o nim to nie wolno zapominać jakie haniebne skutki ono przyniosło - niech będzie świadectwem najgorszego wynaturzenia tego "artysty", który używał sztuki do zniewolenia i niszczenia ludzkości...Dlatego - pamiętając o wszystkich ofiarach jego twórczości nie będę podkreślał walorów formalnych, bo są one w tym kontekście mało istotne...Przyznając 1 takiemu utworowi/potworkowi moim zdaniem postępuję słusznie i nie przeszkadza mi ocenić innych utworów takiego artysty nawet na 10, jeśli na to zasługują. Tak jest w przypadku Wiertowa. Człowiek z kamerą otrzymał u mnie 10/10 a Trzy pieśni o Leninie oceniłem bardzo nisko...Takie podejście uważam za słuszne. Takie ma poczucie sprawiedliwości/przyzwoitości, sumienie czy jak to inaczej nazwiemy...

Mr_mokrego_pampersa

*współudziału...*mam - przepraszam za literówki

Mr_mokrego_pampersa

OK, tylko - niestety - Człowiek z kamerą apologizuje (inaczej niż w Triumfie woli nazizm, subtelniej - ale jednak) system sowiecki. Więc widzę tu pewną niekonsekwencję. Bo używając tych samych standardów, Wiertowa również powinieneś ocenić na "1". Gdy zeskrobiemy wybitne walory formalne Człowieka z kamerą, kto i co wyłoni się spod spodu? Czy aby nie totalitarne Sowiety, które mitologizuje Wiertow jako pociągającą krainę eksperymentu, radości, witalności, życia?

zweistein

Moim zdaniem zrównywanie Człowieka z kamerą filmową z filmami jawnie propagandowymi -takim Triumfem woli czy Trzema pieśniami o Leninie byłoby bardzo krzywdzące dla tego dzieła. Jest to nieuzasadniona nadinterpretacja. Widzę tam fascynację techniką, radość tworzenia (filmowania), zabawę językiem kina i dumę ze swego kraju ale nie ma tam propagandy bolszewizmu. Gdyby przyjąć takie nastawienie jak Twoje to każdy film dokumentalny przedstawiający zastaną rzeczywistość w jasnych kolorach można by uznać za promowanie aktualnej władzy czy systemu. Zauważ, że ani Filmweb ani IMDB nie klasyfikują tego filmu jako propagandowy. Moim zdaniem słusznie.

Mr_mokrego_pampersa

"...radość tworzenia (filmowania), zabawę językiem kina i dumę ze swego kraju ale nie ma tam propagandy bolszewizmu...."

Tak, zgadza się. A z jakiego kraju dumny jest Wiertow? Czy ten kraj to przypadkiem nie stalinowska Rosja?
Bo skoro tak, to jednak nie jest to bez znaczenia.

Nie tyle zrównuję, co zestawiam, porównuję. Nie każdy film dokumentalny, ale konkretne obrazy i zawarte w nich strategie wsparcia reżimów, w których powstały i którym służyły.

zweistein

OK, ale być dumnym ze swego kraju to coś naturalnego. Znacznie trudniej być wobec niego krytycznym. Można to zarzucać Wiertowowi ale trzeba pamiętać, że za to były łagry, w najlepszym razie zapomnienie czyli śmierć artystyczna a i film musiałby czekać na premierę na Gorbaczowa a może Jelcyna :-)

Mr_mokrego_pampersa

A jakieś rady - podobne może? - masz dla Riefenstahl? ;) Że duma ze swego kraju - niezależnie od tego, jaką byłby katownią - "to coś naturalnego"?
Ja mniej oskarżam Wiertowa, ale bardziej zwracam uwagę na to, ze jego film fałszował realia sowieckie i mitologizował tamtą rzeczywistość. Czyli promował obraz, który dawał wyraźne profity propagandowe.

zweistein

Podobno ona wcale nie miała skrupułów i nie żałowała tego co zrobiła...jeśli to prawda co o niej piszą, to jest to przypadek beznadziejny... ale gdybym obejrzał jej filmy o innej tematyce (z tego co widzę jest kilka w jej filmografii filmów niepropagandowych) to jestem w stanie docenić walory artystyczne...

Mr_mokrego_pampersa

Masz jej "Olimpiadę" i podobną kwestię: na co patrzeć i co ma być nadrzędne - forma czy wymiar propagandowy filmu?

zweistein

Tego akurat nie widziałem ale przypuszczam, że oceniałbym podobnie jak Pancernika...czyli zabrałbym serduszko i gwiazdkę...

Mr_mokrego_pampersa

Ale to ta sama para kaloszy co Triumf - propaganda reżimu, który przedstawiony jest jako miłujący pokój i zupełnie niezainteresowany agresją.
Tutaj wymiar ideologiczny ci nie wadzi?

zweistein

Nie wiem, musiałbym zobaczyć ale rozróżniam puszenie się Putina wspaniałą Olimpiadą w Soczi a kłamliwą propagandą jakoby Krym był odwiecznie ruski...

Mr_mokrego_pampersa

Olimpiada Riefenstahl to też poparcie dla reżimu i propaganda w jego interesie.
To nie jest tak, ze na ekranie muszą maszerować bojówki, a na trybunie musi stać Stalin czy Hitler, żeby film miał wymiar propagandowy.

zweistein

Tak, ale są różne proporcje propagandy jak i różne stopnie kłamstwa. Czym innym jest białe kłamstwo, czym innym kłamstwo bezczelne czy szkodliwe. W kodeksie karnym przewiduje się inne wyroki zależnie od skali przewinienia. Nie można stosować jednej miary do wszystkiego.

Mr_mokrego_pampersa

Oczywiście. Tylko czy propaganda, która udaje , że propagandą wcale nie jest, nie może wyrządzić więcej szkód?

zweistein

Wszystko zależy od warunków...podobno doskonała propaganda to taka, której udaje się wmówić, że nią nie jest...U nas niby panuje wolność słowa a taka Nieznalska była po sądach ciągana za tak zwaną "obrazę uczuć religijnych" :-)

Mr_mokrego_pampersa

Jedna Nieznalska wiosny nie czyni... A "wolność słowa" nie oznacza chyba, że można robić absolutnie wszystko.
Ale to chyba już wykracza poza tematykę filmową.

zweistein

Jest wolność słowa albo jej nie ma. Zamykać ust nikomu nie powinno się, zwłaszcza artystce...gdyby była reżyserem to Ci sami ludzie co krytykowali komunę za blokowanie niewygodnych filmów też by jej film zablokowali...

Mr_mokrego_pampersa

Czyli twoim zdaniem wolność słowa nie ma absolutnie żadnych granic? Bo to moim zdaniem iluzja.

Nieznalskiej nie zamknięto ust. Praca powstała, była prezentowana, dziś jest znana i reprodukowana, omawiana. Artystka była wleczona po sądach, skazywana na pracę społeczną i ostatecznie uniewinniona, dalej działa na polu sztuki.
Znam gorsze przykłady kneblowania i niszczenia ludzi.

zweistein

Określanie granic to oczywiście ograniczanie wolności. Powstaje problem bo majstrowanie przy granicach rodzi pokusę kneblowania ust pod pretekstem utrzymywania porządku. Złotym środkiem byłoby wprowadzić mądre ograniczenia, które przynoszą więcej pożytku niż szkody. Na przykład mądrym ograniczeniem jest ograniczenie możliwości ograniczania wolności, bo żądni władzy chcieliby ograniczyć wolność by móc zniewalać innych...Ograniczanie możliwości głoszenia ideologii totalitarnej, która z natury rzeczy do zlikwidowania wolności nie jest ograniczaniem wolności, jest aktem obrony tej wolności i warunkiem jej istnienia. Co do Nieznalskiej to - moim zdaniem - lepsze byłoby nieograniczanie wolności tworzenia (zlikwidowanie ustawy o tak zwanej obrazie uczuć religijnych). Jeżeli jakaś osoba (wyznawca) czuje się urażona przez treści artystyczne niech sobie pozywa artystkę z powództwa cywilnego, chociaż, z tego co wiem, ona nikogo na siłę nie ciągnęła na tę wystawę. Ludzie, którzy przychodzą do galerii zwykle wiedzą czego się spodziewać po takim czy innym artyście. Kto nie chce niech nie przychodzi, kto przychodzi niech nie ma pretensji...

Mr_mokrego_pampersa

*z natury rzeczy DĄŻY do zlikwidowania...

Mr_mokrego_pampersa

".Ograniczanie możliwości głoszenia ideologii totalitarnej..."

Ale np. w USA chyba jednak działają partie nazistowskie i komunistyczne - czyli w tym przypadku ograniczeń wolności słowa nie ma. W Europie doświadczenia historyczne są inne i inna też wrażliwość w tej kwestii..Z drugiej strony istnieją - i maja się dobrze - rozmaite formy cenzury, która niekoniecznie musi być widoczna i rozpoznana dla społeczeństwa. Np. podczas wojny w Iraku rząd USA b. starannie selekcjonował (z sukcesem) materiały dziennikarskie i fotograficzne, które miały trafić do publikacji. To chyba jednak nie "obrona wolności przed totalitaryzmem"... tylko coś zupełnie innego. Moim zdaniem przekonanie o możliwości istnienia świata bez cenzury jest naiwnością.

Tak, Nieznalska nikogo do galerii nie ciągnęła, ale przecież nie tylko w galerii masz możliwość zapoznania się z jej pracą. Są magazyny, ilustr. gazety, tv, internet - reprodukcje dają wystarczający obraz tego, jak wygląda praca. Więc może "obrażać" poprzez taki nieintencjonalny kontakt.

zweistein

W Stanach działają legalnie partie nazistowskie i komunistyczne?! Jeśli coś wiesz o tym to podaj nazwy tych partii, bo nie wierzę, że zgłupieli Jankesi...Trzeba pamiętać, że naziści doszli do władzy nie siłą (nieudany pucz) lecz w demokratycznych wyborach! potem Goebbels się z tego śmiał, że pokonali demokrację jej własnym orężem :"jeśli demokracja jest tak głupia to, to jej sprawa". Pierwsze co zrobili, to uśmiercili demokrację. Z drugiej strony islam ze swoim szariatem jest jawnie totalitarnym systemem a jest tolerowany - to się może bardzo źle skończyć!

Jeśli prace Nieznalskiej są powielane przez jakieś media to znów "obrońcy wiary" mogą się sądować z jakąś gazetą (skoro czują się aż tak urażeni) a Nieznalską niech zostawią w spokoju. Chociaż "obrażanie" się na sztukę jest subiektywne i nie powinno być uważane za jakieś przestępstwo bo takie prawo naraża się na śmieszność. Znowu, nikt nikomu nie każe kupować takiej gazety a program w TV można łatwo zmienić jednym przyciskiem pilota...Inną sytuacją jest wypowiedź Dody o "naprutych winem kolesiach" (autorów Biblii) ale i ta wypowiedź nie powinna być penalizowana, chociaż można ją krytykować za brak taktu, kultury, szacunku i.t.p.

Mr_mokrego_pampersa

Istnieją, a jakże: American Nazi Party (ANP), nawiązująca do ideologii hitlerowskiej, powiązana z KKK i New Order; Communist Workers' Party - nieistniejące już ugrupowanie, opierające się na polityce Mao i Stalina. Członkowie obydwu powyższych ugrupowań spotkali się w 1979 roku w Greensboro, gdzie komuniści maszerowali w obronie praw czarnych obywateli, a neo-naziści wspierani przez KKK do nich strzelali. Zginęło wówczas 5 osób. Ponadto istnieje jeszcze Communist Party USA, która opiera się na ideologii marksizmu-leninizmu. Co nie zmienia faktu, że każde z tych skrajnych ugrupowań nie ma w USA żadnego znaczenia politycznego przez istniejący tam system dwupartyjny, który promuje dwa molochy istniejące od pokoleń - w przypadku USA są to naturalnie Demokraci i Republikanie.

Kontynuując wątek - komunizm w ogóle był bardzo popularny w Stanach po II wojnie światowej - szczególnie w kręgach inteligenckich. Podobnie jak i w Europie, bo i na Zachodzie, gdzie ustrój komunistyczny nigdy nie zaistniał - sama utopijna idea równości wszystkich względem siebie była bardzo kusząca (np. we Francji). Jednak tylko w USA doszło do takiego absurdu, że demokratyczne państwo prawa w obawie przed spiskami swoich obywateli z wrogiem (ZSRR) zaczęło szkalować i niszczyć ludzi, którzy otwarcie mówili o swoich poglądach (polecam poczytać o makkartyzmie). W wyniku politycznej paranoi pracę i dobre imię straciło wielu znanych naukowców i artystów. Wystarczy wspomnieć, że na "czarnej liście Hollywood" za swe lewicowe poglądy znaleźli się między innymi Charlie Chaplin, Orson Welles, czy Dalton Trumbo (swoją drogą polecam ubiegłoroczną biografię tegoż, pt. "Trumbo").

W sumie dziwię się trochę Twojemu zdziwieniu, bo nawet w Polsce legalnie działa partia komunistyczna - Komunistyczna Partia Polski (KPP), założona w 2002 roku, ma siedzibę w Dąbrowie Górniczej. Dopóki dana partia nie odwołuje się do totalitarnych metod i praktyk ma prawo istnieć i legalnie działać na terenie Rzeczypospolitej. Moim zdaniem słusznie, bo sam komunizm w gruncie rzeczy, nie jest niczym złym - to utopijna idea, której nigdy się nie udało i raczej nigdy nie uda się spełnić, i mimo że w historii znajdziemy dziesiątki przykładów państw komunistycznych, które oparto na rozlewie krwi, to w samej idei nie ma żadnych odwołań do nienawiści, agresji rasowej czy nacjonalistycznej etc. Trochę gorzej wygląda to z punktu widzenia nazizmu, który wyrasta już z samej idei wyższości jednej rasy nad innymi, więc ciężko byłoby zbudować na tych założeniach organizację, która nie miałaby... nazwijmy to "negatywnej ideologii". Nazizm jest po prostu zbyt "anty" - bez swego antysemityzmu, antykomunizmu, antydemokratyzmu etc. po prostu przestałby być nazizmem. Bardziej prawdopodobne jest stworzenie partii faszystowskiej, odnoszącej się do etatyzmu, militaryzmu i korporacjonizmu, chociaż i tu znalazło by się trochę przeszkód.

Z tą całą sytuacją wiąże się pewien paradoks, bo wg polskiego prawa może powstać partia komunistyczna czy nazistowska (o ile nie odnosi się do totalitarnych metod), ale już za namalowanie na murze buddyjskiego symbolu szczęścia (swastyka) czy krzyżujących się ze sobą narzędzi robotniczych i rolnych (sierp i młot) można trafić do więzienia za promowanie III Rzeszy i ZSRR (co w mojej opinii jest jakąś absurdalną niekonsekwencją).

Co do islamu i totalitaryzmu - islam jest systemem religijnym, a totalitaryzm odnosi się do systemów państwowych. Absolutnie nie neguję, że szariat jest prawem zarówno religijnym jak i świeckim, jednak jest to dużo bardziej skomplikowana sprawa. Trochę jak w średniowiecznej Europie, gdy papież był czymś więcej niż głową kościoła, był też swego rodzaju cesarzem europejskim i królowie poszczególnych państw musieli dostosowywać prawo w swych królestwach do prawa kościelnego, by nie popaść w niełaskę (co zwykle kończyło się konfliktami zbrojnymi). Pytanie czy chrześcijaństwo (bardziej kilkaset lat temu niż obecnie) też moglibyśmy uznać za totalitaryzm w takim sensie (teoretycznie wiele elementów się pokrywa). Tak czy owak z religią nikt nie jest w stanie nic zrobić, dopóki jej wyznawcy nie rozwiną się ponad nią i nie zaczną jej traktować jako zbioru wskazówek, a nie pretekstu do dominacji nad światem i palenia niewiernych na stosach (czy jak to teraz w modzie: wysadzania ich w powietrze).

banchoo

Moje zdziwienie wynikało stąd, że traktuję wartości humanistyczne (w tym demokratyczne) poważnie, mam świadomość, że czyhają na nie niebezpieczeństwa (totalitaryzmy) i nie należy ich nigdy lekceważyć, bo - historia uczy - że skutki bywają tragiczne...

Ostatnie zdarzenia w Brukseli rozwiały resztki moich złudzeń co do mądrości społeczeństw Zachodu. Wygląda na to, że historia niczego nas nie nauczyła, bo zamiast dusić rodzący się totalitaryzm w zarodku, pozwalamy mu się rozwijać w samym sercu Europy! Jeśli się pozwala na istnienie systemów ideologicznych wrogich wobec demokracji w postaci neonazizmu, neokomunizmu czy islamu (który z zasady wierzy w wyższość barbarzyńskiego szariatu nad humanizmem) istnieje poważne niebezpieczeństwo, że jeśli dojdą one do władzy w sposób demokratyczny, będzie to oznaczać koniec demokracji tak, jak miało to miejsce w Niemczech w latach 30-tych XX w.

Moim zdaniem, nie wolno ograniczać definicji totalitaryzmu jedynie do ustroju państwa świeckiego; byłby to kardynalny błąd! Rzeczywistość się nieustannie zmienia i totalitaryzm dopasowuje się do niej i przybiera inne szaty (także religijne)! Nie powinno to jednak uśpić naszej czujności. Jeśli przyjrzymy się, co wyczynia islam (z jego szariatem) – jak bardzo zniewala ludzi poprzez swoje surowe prawa oparte na opresyjnym przymusie, jak brutalnie rozprawia się z wszelkim oporem, jak dalece narzuca czarno-biały obraz świata (tak zwani „niewierni” mają podobny status do podludzi nazistów czy wrogów klas komunistów) to nie widzę potrzeby wymyślania innej kategorii dla tej ideologii, można jedynie wprowadzić rozróżnienie w postaci „totalitaryzmu religijnego”. Podobnie katolicka teokracja, która perfidnie mordowała na szeroką skalę (Zakon Krzyżacki, inkwizycja…) w imię Jezusa (który był pacyfistą) była jak najbardziej systemem totalitarnym.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones