Jedna scena rozbawiła mnie do łez. D'Artagnan wpada omyłkowo przez okno nie do tego pokoju, co trzeba - zamiast do Milady de Winter wskakuje do pokoju pełnego strażników królewskich. Ci patrzą ze stoickim spokojem, jak D'Artagnan rzuca się po pomieszczeniu, widzi że wszyscy strażnicy stoją na jednym dywanie, więc ciągnąc za niego chce ich przewrócić, ale dywan drze mu się w rękach, więc wyrzuca pozostały w ręce skrawek i wyskakuje przez okno. Strażnicy patrzą na to wszystko zdumieni, po chwili jeden mówi ze zdziwieniem w głosie: "On podarł dywan..."
:) racja, niektóre sceny po prostu genialne.. np. scena z pralni i styl walki każdego z tam obecnych.. Takich scen jest mnóstwo..
Ja z kolei uwielbiam tą wiązankę, kiedy D'Artagnan wraca już z Londynu.. Gdy Atos na gigantycznym kacu siedzi na studni, pije duszkiem wodę (dla lepszego efektu powolutku przechyla się w tył) i do niej wpada.. Portos i Aramis (i to w jakim stylu) wyciągają przyjaciela ale Atos znowu spada bo lina, na której go wyciągano zostaje niechcący przecięta przez D'Artagnana..
Trochę tu chaosu, przyznaje, ale wierzcie, że warto ;)
ps. Portos: Słyszałeś ten głos?
Aramis: Ten nieszczęsny akcent.....
A mnie rozwalila scena walki na poczatku filmu jak muszkieterowie sie poznaja ;] Walcza z gwarzistami i jeden z nich rani gwardziste podstepem ;] potem gubi szpade, wraca i pyta sie czy moze pozyczyc jego ;D A na koncu oczywiscie, uprzejmie ja oddaje <lol2>
Albo scena w Londynie, kiedy Buckingham pyta się D'Artagnana jak może mu się odwdzięczyc, ten mówi że nic nie przyjmie od wroga, po czym odwraca się i idzie w stronę wyjścia, przy tle dumnej muzyki. Nagle się zatrzymuje (uświadomił sobie w myślach że Anglia jest wyspą, i bez pomocy Buckinghama nie wyjedzie), muzyka cichnie, i wraca do Buckinghama a ten ździwiony "O, już wróciłeś?"
Albo druga część, kiedy muszkieterowie walcza w bastionie i za pomocą bagietek "odbijają" bombki ("Chleb rzucili!"), lub sceny rozbrajającego się Portosa.