PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485468}

Trzej muszkieterowie

The Three Musketeers
6,2 51 816
ocen
6,2 10 1 51816
4,7 6
ocen krytyków
Trzej muszkieterowie
powrót do forum filmu Trzej muszkieterowie

Bo jakoś nie mogę przeboleć że takie coś beznadziejnego wyszło jako nie parodia. Zaczynając od roli D'Artagnana którą dostał 13 gówniarz, nic do niego nie mam, ale jest za młody do tej roli.
Po drugie trójka Muszkieterów to jakieś nieporozumienie, Atos i Portos sztuczni aż cholera, szczególnie Atos który mówi jakby wygłaszał kazania na ambonie w kościele. No do Aramisa się nie przyczepię, bo lubię aktora i jakoś nie przeszkadzała mi jego kreacja.
Po trzecie - Milla, jak ją uwielbiam w Resident tak w tym filmie nie mogłam na nią patrzeć, takiego drewnianego aktorstwa od niej się nie spodziewałam.
Na koniec Orlando i jego "wyszczałowa" fryzura.
Plusami oczywiście był Mads Mikkelsen i Till :D

Polecam obejrzeć wersję z 1993 roku, gdzie aktorzy pasowali idealnie aż łezka się w oku kręci jak się ogląda takie filmy.

galadriela

Matthew Macfadyen i Ray Stevenson są genialnymi aktorami, wystarczy obejrzeć postać Filipa w wykonaniu pierwszego z Filarów Ziemi i Tytusa Pullo w wykonaniu drugiego w Rzymie. Milla... Nie potrafię jeszcze się odnieść do jej postaci, więc pominę. Gówniarz, który gra
D'Artagnana też jest genialny (chyba nie załapałaś tego momentu, gdzie owy gówniarz grając rolę mówi, że jest synem
D'Artagnana, no ale trudno, nie każdy łapie szczegóły). Orlando... Hmm... Drażniący. Tyle na jego temat.
A co do całej historii. Nikogo nie kręci patos, patriotyczne ideały. Film ma być zabawą, a nie nauką. I tak, przy tym filmie można się dobrze bawić. Dialogi są błyskotliwe i zabawne, postaci odpowiednio przerysowane, fabuła trzyma się kupy, akcja kręci się dobrze. Rozrywka na jakimś tam poziomie.
Równie dobrze mogłabyś się przyczepić do Sherlocka Holmesa, bo nie jest nadętym Anglikiem, z angielską flegmą i nienagannymi manierami...

angellorebello

Nawet nie przypominaj mi Sherlocka, bo to było coś co nie chcę pamiętać, no ale cóż.
Co do filmu dotrwałam do 50 minuty, cały czas staram się przebrnąć przez ten film.
Być może ci aktorzy są dobrzy, ja nie mówię że nie, ale w tym filmie nie pokazali się od najlepszej strony.
Co do Longmana to lubię dzieciaka, Percy Jacksona uwielbiam, ale twierdzę że nie był najlepszym aktorem do tej roli :D

galadriela

Pierwsza część Sherlocka była nawet dobra, taka inna niż typowy Sherlock. Druga, hmmm... chyba nawet jej nie oceniłam, żeby wiochy nie robić, chociaż bardzo dużo daje muzyka, która jest jedyna w swoim rodzaju. Zimmer przeskoczył samego siebie. I mam nadzieję, że nie zrobią 2 części Muszkieterów, bo też może wyjść blado (żeby nie napisać niecenzuralnie).
Myślę, że jak Ci się film nie podoba, to nie powinnaś się do niego zmuszać, takie to się wydaje bez sensu. Albo się ujaraj i wtedy oglądaj, na pewno Ci się spodoba :)

angellorebello

Widziałam obie części Sherlocka, jak 1 mi się w miarę podobała to 2 już średnio. Za to Zimmera uwielbiam, jego muza do Helikoptera, Gladiatora, Chłopaków mojego życia, Perl Harbor, Łzy słońca no i wiadomo do Piratów z Karaibów jest niezapomniana.
Jarać nie jaram, ale obejrzę Muszkieterów tylko z tego powodu że gra tam Luke Evans- Aramis i z czystej zasady, skoro już zaczęłam to obejrzę do końca, a może mi się spodoba? Kto wie.
W każdym bądź razie ta wersja się nie umywa do tej 1993 r tam to dopiero chłopcy dali czadu :P

galadriela

Chyba nie widziałam wersji z 1993 roku. Przynajmniej sobie nie przypominam teraz. Trzeba będzie nadrobić :) Z Zimmera najbardziej lubię muzykę do 2 części Sherlocka. Jest po prostu mocno inna i nietypowa.

ocenił(a) film na 10
galadriela

Gówniarz dostał rolę D'Artagnana? Chyba żartujesz. Ten aktor był IDEALNY. Przecież w książce D'Artagnan też był gówniarzem - nie miał nawet 20 lat (coś chyba koło 18, ale nie chcę podawać błędnych informacji). Był impulsywny, bezczelny, buńczuczny, zawsze robił po swojemu i nikogo się nie bał - a przy tym był oddany, wierny i miał złote serce. Jak dla mnie najlepszy D'Artagnan spośród tych wszystkich, co do tej pory widziałam.
Sama konwencja filmu również mi się podobała - takie niecodzienne, nieco żartobliwe spojrzenie na ówczesną Francję. Według mnie nic tu nie było na siłę, dialogi dowcipne i pasujące do danej sytuacji. Richelieu nie miał tu co prawda zbyt wielkiego pola do popisu, ale akurat to nie było jakimś mankamentem. Główny wątek również trzyma się książki - D'Artagnan opuszcza rodzinne strony, wdaje się w konflikt z trzema muszkieterami, pomaga im skopać tyłki Gwardii Kardynała, dostaje reprymendę od króla (którego cieszy pogrążenie Gwardii), potem zaprzyjaźnia się z muszkieterami. No i sam wątek z tymi brylantami. A że rozbudowano to trochę, dodano zupełnie nowe sceny i parę wątków własnych? Mi to nie przeszkadza. Może też i dlatego, że jestem zakochana w tej książce i oglądam wszystko, co tylko dotyczy trzech muszkieterów ;)
Z tego, co zauważyłam, strasznie nie podobał się Wam motyw latających statków. Dla mnie również początkowo wydało się to trochę dziwne i trochę naciągane, ale potem przyzwyczaiłam się i dalej oglądałam z ciekawością. Przecież nikt tu nie mówił, że kręci film idealnie oparty na książkowych faktach albo jakieś nie wiadomo jakie, strasznie wzniosłe dzieło. To od samego początku miało być żartobliwe kino, z przymrużeniem oka. Wiedzą to również i aktorzy - żaden z nich nie nadyma się tak, jakby grał w jakimś poważnym filmie, bo gdyby tak nie było, to rzeczywiście byłoby to trochę dziwne. A tak jest ok. Fajny pomysł przedstawienia muszkieterów w nieco innym wydaniu, niż do jakiego wszyscy się przyzwyczailiśmy (np. Atos nurkiem, albo Aramis Batmanem, jak gdzieś wcześniej wyczytałam na forum, ale wiecie, o co mi chodzi;)
A teraz parę minusów, nawet jak dla mnie (a przecież jestem bardzo tolerancyjna dla takich swobodnych adaptacji):
- pierwsza połowa filmu lepsza jak końcówka, a powinno być na odwrót (nie mówiąc o tym, że najlepiej by było, żeby cały film był świetny)
- Milady pokonująca tor przeszkód w pierwszej scenie filmu - tu trochę przesadzili
- trochę sztywniacki Atos - nawet w książce nie był takim drewnianym kijem i przejawiał trochę poczucia humoru
- Aramis za mało religijny - w książce jego religijność była tak subtelnie zaakcentowana - tutaj ledwo o tym napomknięto
- za mało Rocheforta - nawet scena jego pojedynku z D'Artagnanem mi tego nie wynagrodziła
- szkoda, że z Konstancji zrobili taką zimną biczę, która potem przychodzi w łaski do D'Artagnana, wykorzystując jego dobre serce i uczciwość
- brak Bazina, Grimuada i Masquetona, ale Planchet daje radę, chociaż nieco inaczej go sobie wyobrażałam

Ale ogólnie dobrze się bawiłam na tym filmie, a te minusy nie były jakoś tak szczególnie drażniące. Dlatego ode mnie dyszka - ze względu na sentyment i ogromne przywiązanie do serii :)

ocenił(a) film na 8
black_eye

Zgadzam się z Twoją opinią. Film przyjemny z przymrużeniem oka. Nie rozumiem zarzutów, typu tego nie było w książce, statki nie latały itp, itd. Od początku wiedziałem jakiego rodzaju jest to film, i nie nastawiałem się na wierną adaptację a na dobre kino rozrywkowe i się nie zawiodłem. Najlepsze kreacje według mnie to Książę Buckingham i Król Ludwik, po prostu płakałem ze śmiechu. Konstancja jak zawsze przepiękna.

Pamiętajmy o jednym, książka zawsze będzie lepsza od filmu.

ocenił(a) film na 3
galadriela

Mam dokładnie takie same odczucia. To chyba jednak parodia. Najgorsza ekranizacja jaką widziałem.

galadriela

Oczywiście, że parodia, bo niby co innego? Z książką Dumasa to ma wspólny tylko tytuł.

galadriela

A mi sie nawet podobal. Przymknelam oko na statki powietrzne i inne takie cuda niewidy, i jak na rozrywke, to byl calkiem niezly.
D'Artagnan byl jednym z plusow, swietnie zagral i w od roznieniu od co niektorych robil to swobodnie, wczul sie w role i dobrze sie bawil. Ale jak dla mnie najjasniejsza gwiazda byl krol Ludwik, dzieki ktoremu film dostal u mnie gwiazdke wyzej (siedem, zamiast szesc). Rewelacyjny, momentami przypominal mi moj ukochany klimat z Czarnej Zmiji

użytkownik usunięty
galadriela

Z tego co pamiętam to w książce d'Artagnan też był młodzieniaszkiem.

ocenił(a) film na 5
galadriela

Tak, to jest parodia.

ocenił(a) film na 3
GodAs

No właśnie nie wyszła twórcom nawet parodia. Ba, śmiem twierdzić, że oni nie zdawali sobie sprawy z tego, że właśnie parodię kręcili. Nie ma żadnych zabawnych elementów w scenach pojedynków, czy to z dowódcą straży czy też pomiędzy sterowcami. Gdzie jest ta parodia w scenach, kiedy podwójna agentka skacze ze sterowca albo kiedy jeden z żołnierzy płonie w wieży Buckingama? Gdzie parodia, kiedy kardynał próbuje skompromitować królową a D'Artagnan prawie zostaje zabity pom opuszczeniu wioski? Nawet wyśmiać Dumasa twórcy nie potrafili.

użytkownik usunięty
galadriela

Muszkieterowie z 1993 roku to dla mnie nieoglądalna padaka nie mająca prawie nic wspólnego z książką. Wersji z 2011 nawet nie próbowałem oglądac bo zapowiadała się jeszcze gorzej.

W sumie to nie widziałem ekranizacji która by mnie satysfakcjonowała (albo widziałem ale nie pamiętam bo była jakas bardzo stara wersja, która mogła byc lepsza, ale widziałem 20-kilka lat temu). Wersja z lat 70-tych z Yorkiem w roli D'Artagnana mogła być dobra, ale niestety napchano do niej komediowych durnotek w ilościach przekraczających dopuszczalne normy. W każdym razie ma zdecydowanie najlepszego Atosa i chyba najlepszego d'Artagnana.

W wersji z lat 70 aktorzy odtwarzający role muszkieterów są za starzy w stosunku do pierwowzoru a co dopiero z wcześniejszych wersji a Michael York żadna rewelacja.

ocenił(a) film na 2
galadriela

zgadzam się film - totalna masakra... wszystko kolorowe, aż się rzygać chce... wszyscy piękni i uczesani jak z pokazu mody... jakieś salta.. fikołki.... akcje jak z Matrixa... po co w ogóle powstają takie kiczowate filmy bez wartości... zdecydowanie najlepsze ekranizacje to z 1993 roku oraz z 1973 r.

ocenił(a) film na 5
Mithril82

O wersji z 1973 r. słyszałem że jest dobra ale nigdzie nie mogę jej dorwać. Natomiast adaptację (to nie jest ekranizacja) z 1993 uważam również za kiepską parodię tak jak tę. Aktualnie obejrzałem jeszcze wersję z 1961 r. - może być choć trochę aktorstwo kuleje. Swoją drogą to chyba żadna powieść nie doczekała się tylu wersji filmowych co ta ? Ja doliczyłem się 20.

ocenił(a) film na 5
GodAs

Poprawka: 22

ocenił(a) film na 4
GodAs

Wg mniie najlepsza wersja powstała w 1948:) dośćzgodna z. Książka, dobra obsada i wstawki komediowe. Ale takie małe.ni.

galadriela

galadrielo, troszkę zaszalałaś, bo aktor grający rolę d'artagnana ma 22 lat, a jego książkowy pierwowzór jest jeszcze młodszy, bo około 17-19 lat, także ten tego......:)

napster_3

ale z wyglądu to jakbym na 12-latka patrzyła :P

ocenił(a) film na 5
galadriela

Zgadzam się z tym że gdyby był przy tym filmie jako gatunek dopisek "parodia" to by było wszystko w porządku. Nawet dałbym mu wysoką ocenę (6, może 7).
Co do wieku aktora bym się nie czepiał, i tak był starszy niż bohater powieści. Z kolei w wersji którą oglądałem ostatnio (z 61r.) i jak dotąd najlepszej jaką widziałem, zarzuciłbym iż aktor wydawał się zdecydowanie za "stary". I jak tu trafić.

ocenił(a) film na 8
galadriela

Ten film jest trochę pastiżem, ale od pierwszej sceny nie udawał, że to ambitne kino historyczne. Pacific Rim miał jeden cel - pokazać potwory z kosmosu walczące z wielkimi robotami - więc nie ma co oczekiwać tutaj niczego innego niż dobrych efektów specjalnych.
Z tym filmem jes po podobnie. Twórcy wzięli postaci trzech muszkieterów i wsadzili ich we współczesne steampunkowe opakowanie. Każda postać jest przerysowana, sceny akcji wybuchowe. Trochę mi ten film przypomina komiks i za to mi się podobał - za to, że nie udawał, że jest czymś innym.

Doback

Zgadzam się z twoja opinią. Choć jak widać nie każdy zrozumiał zamysł. Jasne, że może się to nie podobać. Ale mam wrażenie, że wielu którym film nie podszedł w ogóle nie zrozumiało zamysłu i wzięło ten film zbyt serio. A t wersję "Trzech muszkieterów" trzeba wziąć w nawias pastiszu, ale pozytywnego.

galadriela

Gorzej niż parodia, bardziej drewnianego filmu dawno nie widziałam. Tyle kasy w błoto...

galadriela

Babo. Lepiej weź linę i się powieś na drzewie. Taki fajny film a ty od razu narzekasz.

George_Williams

Serio? "Lepiej weź linę i się powieś na drzewie" ?? Bo mam inną opinię o filmie niż ty, to od razu mam się powiesić? A może wydoroślej!?

ocenił(a) film na 5
galadriela

Taa to jest parodia!! Tylko najgorsza jest ostatnia scena-bo sugeruje drugą cześć. O,Boże to dam -1

galadriela

Jeśli to parodia, to tak słaba, że zasługuje na taką ocenę.

galadriela

tak, to jest parodia:D i bez ostrzeżenia że to jest trudno to oglądać. Gra aktorów wg. mnie nie taka zła - ale scenariusz i brak realiów historycznych to już robi z tego filmu coś w stylu "but manitu" i tak to się ma do Trzech muszkieterów jak Hans Klops do Hansa Kloss'a

ocenił(a) film na 2
galadriela

Zgadzam się!

galadriela

Przecież oryginalny D'Artagnan miał ok. 20 lat, a aktor grający go w tym filmie miał wówczas 19 lat. Już bardziej można przyczepić się w tej kwestii filmu z 1973 i obsadzenia ponad 30-sto letniego Michaela Yorke. Z resztą film Andersona ma tyle wspolnego z powieścią, że chyba tylko tytuł i imiona bohaterów się zgadzaja.

ocenił(a) film na 5
arson665

Nie wiem ile lat miał aktor w wersji z 61, ale wyglądał na ponad 40 lat. :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
galadriela

Film ok, ale gdyby to nie była adaptacja trzech muszkieterów. Pomijając zeppeliny to strasznie rażą te sceny nierealne jak skok na linie madame, czy nitki imitujące lasery- ciekawe co by siw stało jakby lady ich dotknęła ? Bomba, dzwonek by zadzwonił? Ogolnie dobrze siw ogląda ale film płytki

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones