Poszedłem na ten film tylko dla Gwyneth Paltrow, i rzeczywiście jest ona jednym z niewielu jasnych punktów tego dziełka. Scenariusz z samych klisz, aktorstwo przeciętne, reżyserii- brak. Zastanawiałem się potem dlaczego mając Oscara w garści Gwyneth zgodziła się wystąpić w czymś tak przeciętnym i mdławym. I tu nastąpiło oświecenie- reżyser nazywa się Bruce Paltrow