PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=206575}

Tysiące mil samotności

Qian Li Zou Dan Qi
7,2 746
ocen
7,2 10 1 746
Tysiące mil samotności
powrót do forum filmu Tysiące mil samotności

japonskie maski...

ocenił(a) film na 6

nigdy nie przepadalem za 'wspolczesnymi' filmami zhanga yimou, a 'riding alone...' sprawil, ze przepadam za nimi jeszcze mniej. nie zeby byl to obraz zly, bo taki nie jest, chociaz tak slabego poczatku zaden z jego wczesniejszych filmow nie mial. dopiero gdy widz wydostaje sie z szarych ulic tokio i przybywa wraz z bohaterem do niewielkiej chinskiej wioski, widac ze zrobil to yimou i tu czuje sie jak ryba w wodzie. zgrabne polaczenie losow dwoch ojcow i dwoch synow, zrownanie ich historii, tak roznych a jednoczesnie tak podobnych, jest zdecydowanie najwieksza zaleta filmu. glownym bohaterem jest japonczyk (grany przez japonczyka ;)) i chyba sam obraz jest bardziej skierowany do widowni japonskiej niz chinskiej. spolecznosc chinska jest tu otwarta i przyjazna, japonska - oschla i odpychajaca (nawet komunistyczne wiezienie jest bardziej przytulne od nowoczesnego szpitala :P) i to tej drugiej w wiekszym stopniu dotyczy dramat bohaterow filmu, mimo ze jego wymowa jest jak najbardziej uniwersalna. najwieksza, hmm... chyba jednak wada obrazu jest jego podzial na dwie nierowne czesci; yimou zawsze zachwycal wspanialymi zdjeciami i wysmienitym aktorstwem, tutaj zachwyca jedynie czesc chinska. zdjecia tokio sa niezle, ale daleko im do cudownych krajobrazow chinskiej prowincji. ken takakura, gwiazdor kina akcji, nie bez powodu nazywany 'japonskim eastwoodem', tak jak swoj amerykanski odpowiednik gra aktorska nie porywa. w przeciwienstwie do bardzo naturalnych aktorow chinskich, co na szczescie w tym wypadku wartosci filmu nie umniejsza. zdecydowanie odradzam ten film tym, ktorzy z tworczosci zhanga yimou znaja jedynie 'hero' i 'dom...' bo prawdopodobnie przezyja spory zawod. fanow 'czerwonych latarni' czy 'szanghajskiej triady' takze czeka rozczarowanie. 'riding alone' najblizej do (niestety znacznie lepszego) 'qiu ju' czy 'drogi do domu' i wlasnie te filmy warto poznac przed seansem najnowszego obrazu zhanga yimou. jednego ze slabszych w tworczosci tego, mimo wszystko wielkiego rezysera.

użytkownik usunięty
Nakf

Nigdy nie mogłem pojąć, co ludzie widzą w odrealnionym i dla mnie trochę nudnym, choć niewątpliwie efektownym „Hero” :) Co do różnic między częścią chińską a japońską, przyznaję całkowitą rację przedmówcy. Film tylko i aż dobry. O wyżyny się czasem ociera, lecz się na nie nie wspina.

Mmam pytanie, czy ktos z was posiada napisy do tego filmu? Mam go ju, ale neistety nawet angeilskieo tlumaczenia w necie nie moge uswiadczyć:(

Nakf

A mnie się film podobał bardzo, choć muszę szczerze przyznać, że oprócz słynnego 'Hero' i 'Domu...' nie widziałem innych obrazów reżysera. Nie mam więc porównania, jak wygląda 'Riding...' na tym tle. Ujęła mnie jednak stonowana narracja, niezwykłe zdjęcia (choć główna zasługa tegoż to plenery), a przede wszystkim ta nić porozumienia między bohaterami. W gąszczu słów, natłoku tłumaczeń, telefonach, kasetach, są rzeczy, które rozumie się prawie że instynktownie. W azjatyckim kinie (sorry za uogólnienie) lubię te milczenie, w którym ukrywa się uniwersalny, międzykulturowy przekaz. Bez zbędnych słów, bez pośpiechu. Koniecznie muszę zobaczyć inne filmy Yimou.

ocenił(a) film na 8
Nakf

Może nie jest to film na wiele razy, ale ogląda się przyjemnie.
Chyba kontrasty zamierzone, celowo przerysowane, smutne Tokio i schowani za swoimi maskami oschli Japończycy, uczą się czegoś od mieszkańców chińskiej wioski, tak prostych, szczerych i otwartych, że aż zabawnych. Górskie krajobrazy niesamowicie piękne.
Bardzo konsekwentnie ciągnięty klimat, połączenie smutnych tematów - śmiertelna choroba syna, z komizmem, humorem, dystansem.

Nakf

oprócz 'szarych ulic tokio' nie zrozumiałem co więcej masz temu filmowi do zarzucenia. może taki miał być zamiar reżysera aby te dwa światy grubą kreską rozdzielić? nie widzę sensu się tego przyczepiać, fabuła dla mnie odpowiada, może warsztat d*** nie urywa ale nie jest to w końcu mainstreamowe kino akcji tylko bardziej skromny budżet

Nakf

Osobiscie nie uwazam, aby film byl tylko dobry. Moze nie jest on genialny ale na pewno zasluguje na ocene 8. Powiem szczerze ze wymaga on pewnego ewocjonalnego doswiadczenia od widza i zrozumienia w pewnych kwestiach zyciowych. Golym okiem mozna zauwazyc ze jest to seans dla widowni dojrzalej ( i nie mam tutaj na mysli 20-30 latkow ). Emocje są tutaj dozowane bardzo oszczędnie, a i sama forma jest minimalistyczna. W zasadzie co pewien czas są zarzucane pewnego rodzaju "kotwice" by widz wytrzymal do konca. Osobiscie nie zaluje ze obejrzalem film w calosci, gdyz kluczowe i najbardziej esencjonalne są ostatnie minuty ( okolo 20 min liczac od konca). Od tego momentu film zaczyna być klarowny, spójny z przesłaniem i ambitny. Powiedziałbym nawet, ze ostatnie minuty nagrodziły mnie taką dawką emocji ze zakonczylem seans ze łzami w oczach i nie tylko. Polecam.

ocenił(a) film na 8
Melzar

Ludzie, którzy doświadczyli opieki niekochającego ojca czy mieli jakiś problem w tych relacjach, mogą odebrać ten film z wielkim wzruszeniem. Nie jest to film wybitny, ale trzyma przyzwoity poziom. Trudno go porównać do "Drogi do domu", mowa o innej "miłości", trudniejszej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones