Jak na film o seryjnym zabójcy to kiepsko. Dwie rzeczy mnie w tym filmie wkurzyły: 1. Początkującej młodej dziennikarce zależy bardziej na ujęciu sprawcy niż samej policji. 2. Brak jakichkolwiek podejrzanych przez cały film, gdyby chociaż było ze 2-3 to chociaż widz mógłby się pozastanawiać kto jest mordercą, a tu nic. Przez to nuda. Jak ktoś lubi filmy o seryjnych mordercach, to polecam "Zabójca znad Green River" Moim zdaniem dużo lepszy.