PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1339}

U progu sławy

Almost Famous
7,3 16 640
ocen
7,3 10 1 16640
7,7 12
ocen krytyków
U progu sławy
powrót do forum filmu U progu sławy

Oj, kiepsko kiepsko, klimatu lat 70-tych było w tym filmie tyle co mięsa w parówkach... pomijając fakt, że sama fabuła była bajkowa do tego stopnia, że aż bolało (15-latek dziennikarzyna jedzie w trasę z zespołem? Bzdura totalna!), to już naprawdę można było postarać się nieco bardziej odtworzyć te niesamowite lata dla prawdziwej muzyki... tymczasem ukazane tutaj Stillwater przypominało bardziej boysband aniżeli prawdziwą rockową kapelę, dodatkowo w trakcie seansu nie mogłem pozbyć się wrażenia, że ekipie filmowej chyba zabrakło budżetu na scenografię i kostiumy... ja się pytam, gdzie te wszystkie kolory, kwiaty, hippisowska wolność? Olivierowi Stone w "The Doors" ten zabieg udał się rewelacyjnie, oglądając owy film, widz naprawdę mógł się poczuć, jakby znalazł się w latach 60-tych i wczesnych 70-tych, tam z ekranu aż kipiało.
Wielka szkoda, uwielbiam ten okres w muzyce i kulturze, a tutaj takie rozczarowanie. Żeby nie było... na plusa zasługują na pewno brawurowi jak zwykle Frances McDormand i Phillip Seymour Hoffman, no i jednak w mało którym filmie można usłyszeć aż 5 kawałków Led Zeppelin.

ocenił(a) film na 8
Daniello_

A mi się wydaje, że film jest w swojej wymowie przewrotny... Nie dostajemy tego na co liczyliśmy... i dlatego podczas pierwszego seansu też byłam nieco rozczarowana... co nie znaczy, że nie było tak jak pokazano na filmie... Sęk w tym, że teraz patrzymy na tamte czasy przez pryzmat czasopism, zdjęć, wywiadów z artystami, itp. Czyli tego co łatwo podkolorować w takim czy innym celu... Film pokazuje jak to, co tylko sobie wyobrażamy... mogło wyglądać naprawdę ;) Dzień za dniem, od koncertu do koncertu, w trasie... Te wszystkie niczym nie wyróżniające się dni, zwyczajne problemy, kłótnie... Choć musiałam go obejrzeć trzeci raz żeby to zrozumieć ;) Sami tworzymy mity i legendy, wolimy wyobrażenia na temat rzeczywistości niż to jaka jest naprawdę... Budujemy pomniki ludziom, o których tak niewiele wiemy... i jesteśmy nieraz rozczarowani gdy nie okazują się tym, za kogo ich uważaliśmy... czyli kimś nadzwyczajnym... a przecież byli podobni do nas... choć czasem wydaje się nam inaczej... W filmie podobała mi się właśnie ta naturalność, brak niepotrzebnych udziwnień, przerysowanych ubrań i rekwizytów... tak jakby wzyscy musieli wyglądać jak hippis z plakatu ;) Obejrzyjście wersję un- cut Woodstock 1969... tam jest wszystko... proste i naturalne... plus moc muzyki łączącej ludzi... bardzo różnych i z pozory bardzo zwyczajnych... tyczy się to też słynnych muzyków ;)

ocenił(a) film na 8
Daniello_

P.S. Jak już pisała magdalena_8: Tak się składa że ten film jest oparty na faktach.
Reżyser tego filmu Cameron Crow w wieku 16 lat zaczął pisać dla The Rolling Stone. Jego pierwszy artykuł był o grupie THE ALLMAN BROTHERS BAND (co zresztą fani muzyki z tamtych czasów bez trudu mogli skojarzyć podczas oglądania filmu)
i właśnie z tą grupą Cameron Crow wyruszył w trasę.

ocenił(a) film na 4
Daniello_

Niestety muszę sie zgodzić...a strasznie długo sie zbierałam do tego filmu.Tak.."The Doors" wspaniale zobrazowało ten okres..Jeszcze oczywiście "Swobodny jeżdziec", gdzie psychodelia niemalo przenikała.P. S. Tez uwielbiam ten okres w muzyce i kulturze :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones