Mówił "głos", że zostali wybrani losowo. Nie mają nic wspólnego. Mnie bardziej zastanawia fakt, że gdy weszła z workiem kasy do tego drugiego domu, nie widziałem tam 9 drzwi wejściowych, co by znaczyło, że wszyscy wchodzili tym samym wejściem, a więc ten co był pierwszy, musiał czekać na kolejne grupy, aż wejdą, wyeliminują się, przyjdzie wygrany i tak z każdą grupą kolejną. No chyba że drzwi były porozstawiane po całej rezydencji, tylko wtedy koleś by musiał nabudować tych samych domów. Mi się film podobał, ale za krótki. Mogli to dłużej pociągnąć, bo na sam koniec nagle wszyscy giną.

Kolejny pokój, to po prostu kolejny etap. Mając pieniążki będą jeszcze bardziej chciwi na resztę kasy.

Nie wiem czemu akurat ten film się komuś nie podoba z tego powodu, że nie ma niby przekazu - masa filmów jest podobnych, a ludzie chwalą i prześcigają się w wymyślaniu własnych dorobionych interpretacji ;)
Jak dla mnie możliwości są dwie: wszyscy ci ludzie wyszli, ale są zestresowani, to nie jest życie dalej i bohaterka obserwowanej przez nas grupy wtedy to sobie uświadamia.
Druga możliwość: czekają aż się uzbiera kolejna dziewiątka i gra będzie toczyć się dalej - tak jak w życiu, po przezwyciężeniu trudności stajemy przed kolejnymi.