Aktorskiego talentu Oldmanowi nie sposób odmówić. Szkoda, że wedle scenarzystów jedyne co ma robić to kląć na lewo i prawo, grać złego glinę lub dziecko co to wyniki ma mieć za 5 minut.
Costner słabo, ale jednak miał nieco więcej swobody. Choć część scen można by wydłużyć, by pokazać jego przemiany wewnętrzne i schizoidalne podróże.
Le Jones to zmęczony życiem dziadek. Choć jemu to akurat dialogi dobre napisali i nie czułem się odmóżdżony słuchając ich.
Fabuła ma dziurę za dziurą. Wielkiego paskudnego przestępcę przywożą w asyście antyterorystów, a odwozi go 2 policjantów. w zwykłej osobówce Pacjent ledwie się wybudził z cieżkiej i wyjątkowo nowatorskiej, wcześniej nietestowanej operacji. Co tam - można go intensywnie przesłuchac. Normalny człowiek po narkozie brędziłby, no ale CIA wie jak pytać by nie bredził.
Scenarzyści powinni dołożyć więcej starań. Poszczególne klocki filmu akcji sa tutaj lepione na ślinę, kolejne wydarzenia mające popychać fabułę są na granicy niedorzeczności i absurdu. Po 3 wybuchu Oldmana przestałem oglądać. Kto go uczynił szefem operacji.
Nie byłem w stanie wyłączyć myślenia, znieczulić się piwem/popcornem lub w inny sposób zawiesić logikę by strawić ten film. Odradzam go
Zgadza się, dałoby się wybaczyć to wszystko gdyby film miał z 20-30 lat więcej, ale te wszystkie klisze(np. zakończenie) zostały przemielone już tysiące razy. Scenariusz jest okropny, pomimo gwiazd w obsadzie leży aktorsko i nawet sceny akcji nie są interesujące