PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32026}

Upadek Cesarstwa Rzymskiego

The Fall of the Roman Empire
7,0 2 333
oceny
7,0 10 1 2333
Upadek Cesarstwa Rzymskiego
powrót do forum filmu Upadek Cesarstwa Rzymskiego

totalnie subiektywne 6/10

użytkownik usunięty

Monumentalizm tego film mocno mnie zmęczył. To co było dobre w pierwszych 30 minutach szybko spowszedniało i zaczęło mnie nużyć. Dlatego też ciężko mi ten film jakoś obiektywnie ocenić - osobiście mi podszedł średnio, ale zdaję sobie sprawę z tego, że to co mi w nim nie pasowało zgodne jest z wymogami gatunku. Ogromnie, z przepychem, dużo i ładnie - tak w skrócie można ocenić ten film. Na plus przemawia to, że twórcy nie przegięli i nie poszli w kierunku cukierkowatości "Kleopatry". Może dalej będę mówił o wadach ponieważ mimo wszystko jest ich mniej niż zalet. A przyczepiłbym się do trzech rzeczy. Po pierwsze: muzyka. Jakoś nigdy nie potrafiłem się przekonać do takich podkładów, no ale to znowuż kwestia moich indywidualnych preferencji, a poza tym kino epickie, zwłaszcza w estetyce peplum, w owych czasach takich podkładów wymagało. Po drugie: aktorstwo. Nadmiernie teatralne. Nie podobają mi się skrajności w kinie - ani totalne odejście od aktorstwa (a'la Bresson, choć w jego przypadku w części filmów to się akurat sprawdza) ani nadmiernej teatralności. W tym filmie nadmierna egzaltacja aktorów osiągała momentami wymiar komiczny, niczym z ekspresjonistycznego kina niemego. Oglądając popisy "aktorskie" Stephena Boyda zastanawiałem się - parafrazując Pilcha - czy on to wszystko robił tak sobie, czy też chciał coś wyrazić. Tą rolą byłem zniesmaczony :) W podobny ton - choć bez przesady - wpadała Sophia Loren, która moim zdaniem w tamtych czasach warsztatu nie miała jeszcze żadnego, a role dostawała dlatego, że zwyczajnie "zdrową dupą" była. Chociaż może to specyfika filmu, bo pamiętam parę wcześniejszych produkcji, w których coś tam sobą już prezentowała (niemniej jednak uważam, ze skrzydła rozwinęła dopiero później). Aby zobrazować moje odczucia co do jej gry powiem tyle, że czasami patrząc na jej grę w połączeniu z nachalnymi zbliżeniami kamery, odnosiłem wrażenie, że to nie Loren tylko Maria Falconetti z "Męczeństwa Joanny D'Arc"... i w tym przypadku nie jest to komplement. Z aktorów grających z przesadną manierą teatralną dobrze wypadł tylko Alec Guinness w roli Marka Aureliusza. Chociaż - moim skromnym zdaniem - porównując jego rolę do tej granej przez Richarda Harrisa z "Gladiatora" Guinness wypadł gorzej. Marek Aureliusz w wykonaniu Harrisa to człowiek z krwi i kości, natomiast Marek Aureliusz Guinnessa już średnio przekonuje. Chociaż może to kwestia rozpisania roli, dodano zupełnie niepotrzebnie jakieś wątki walki wewnętrznej w formie dosłownej - dialog z samym sobą rodem z jakiś tanich thrillerów. Ostatnią rzeczą jaka mi się nie podoba są zdjęcia i montaż. Nie mówię, że są złe, bo w swojej kategorii (pepelum a'la lata 50 i 60) są naprawdę dobre, jednakże nie prezentują nic czym można by się zachwycać po upływie lat. Dobra rzemieślnicza robota - plan daleki / plan bliski, ujęcie maszerujących z przodu, ujęcie na widzów itp. Jeśli chodzi o kompozycję kadru nie ma tu jakiś dużych wrażeń estetycznych, nikt nie posilił się o drobne poeksperymentowanie, jak choćby, nie wiem... o najazdy na sandały maszerujących czy cuś. A w owych czasach tworzyła przecież masa ludzi, którzy potrafili z naprawdę kameralnych historyjek wycisnąć wizualne piękno. Hmm...

Tyle wad. Reszta to - z grubsza - zalety, tak więc nie będę się rozpisywał nad oczywistościami, że to Plummer wymiata, że to widać że budżet był ogromny, że to w końcu jakaś bardziej rzeczywista ówczesnego świata itp.

Czysto subiektywnie oceniam film na 6/10 czyli taką szkolną czwóreczkę, jednak przyznaję, że jeśli ktoś lubi takie monumentalne, niezobowiązujące widowiska, które przy okazji nie wpadają w kicz lat 50tych i 60tych to spokojnie postawi 8/10 jeśli nie więcej. Dla mnie jednak za bardzo zalatuje Cecilem DeMille.

ocenił(a) film na 6

A słyszałeś może że prawdziwy Marek Aureliusz był filozofem i stoikiem, a jego największe dzieło to "Rozmyślania"(!!!). Był też jednym z największych cesarzy rzymskich który tą funkcję uważał za najważniejszy zaszczyt jaki mógł go spotkać. I co z tego zostało w tym "Gladiatorze"? 5-minutowa rola przeciętnego, pardon "z krwi i kości", dziadka? Ucieszy cię jednak pewnie, że prawdziwy Marek Aureliusz też podejmował bezsensowne decyzje z których najgorszą było bezgraniczne ufanie synowi.

użytkownik usunięty
_Andrzej_

Nie bardzo rozumiem co masz na myśli.
Czyli Twoim zdaniem będąc filozofem, Marek Aureliusz nie mógł zachowywać się zwyczajnie? Wzrok w niebo, egzaltacja, mamrotanie itp.?
Czy też pijesz do Ciebie, że skoro napisał "Rozmyślania" to musiał mieć - jak to przedstawiono w tym filmie - rozdwojenie jaźni? Że dialogu z samym sobą nie można prowadzić w sposób inny niż literalny?
Już pominę fakt, że będąc stoikiem właśnie, MA nie powinien zachowywać się tak, jak interpretacji Guinnessa.

A ten tzw. "patronizing tone" to mógłbyś sobie darować, wiesz?

ocenił(a) film na 6

A tym bardziej w interpretacji Harrisa.

użytkownik usunięty
_Andrzej_

Może rozwiń wątek, ponieważ zupełnie nie rozumiem dlaczego miałby się nie zachowywać tak jak przedstawił to Harris? Ja się trochę naprodukowałem, więc jeśli zależy Ci na jakiejś dyskusji (a zakładam, że skoro już się odezwałeś to zależy) to i Ty troszkę się postaraj. Facet ma na karku 59 lat; wie że filozofia filozofią ale przez całe swoje życie - często wbrew sobie - zobowiązany był do postępowania jakiego wymaga się od Cesarza (przypominam: był on Cesarzem który przy okazji był filozofem, a nie na odwrót); sporo się gość naczytał więc wie, że te jego podboje to kiedyś będą jak "dust in the wind" że się tak poetycko wyrażę, do tego był właśnie s-t-o-i-k-i-e-m (czego nie omieszkałeś mi przypomnieć, na wypadek gdybym nie posiadał wiedzy, którą wykłada się już na średnim szczeblu edukacji). Jak więc miał się zachowywać? Jakby miał rozszczepienie jaźni? Odsyłam do postaci Seneki Młodszego, też był filozofem, też stoikiem, również ręce sobie brudził. Zapoznaj się z tym w jaki sposób jest przedstawiany (w źródłach historycznych lub literaturze (popularno)naukowej, a nie filmach).
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6

Mimo iż ta kreacja Guinnessa z pewnością nie należy do najlepszych w jego karierze, w sumie to jest przeciętna, nie zmienia to faktu, że i tak był aktorem o dużo większych możliwościach wyrazu niż Harris. Role Richarda H. często wydają się grane z nadmiernym przymrużeniem oka i takie właśnie wrażenie miałem oglądając "Gladiatora", jest on niby poważny i rozsądny, ale nie całkiem. Zwązywszy że sam film jest raczej przygodówką może to i Harris do takiego kina dużo bardziej pasuje, ale po filmie który zdobył pięć Oscarów może wymagać więcej. Podobnie zresztą ma się z inną rolą, która łączy obu panów- Obi- Dumbledore.

użytkownik usunięty
_Andrzej_

Że Guinnes aktorem jest lepszym od Harrisa zgadzam się w zupełności. Moja wypowiedź dotyczyła tylko tej roli. W pierwszej wypowiedzi zaznaczyłem zresztą, że i tak Guinnes wypadł najlepiej spośród aktorów grających w "Upadku ..." z tą teatralną manierą. Nie wiem tylko, czy ten sposób gry został mu narzucony przez reżysera, czy też był jego świadomym wyborem.

Co do wątku Obi-Dumbledore niestety nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ HP nie oglądałem żadnej części. No ale zawierzę Ci na słowo ;)

ocenił(a) film na 6

Może to własna wersja Guinnessa. Kiedy powstał ten film na pewno był większą gwiazdą niż Mann więc mógł sobie pozwolić na swobodę, a że wyszło tak sobie- cóż, nie z każdą rolą trafisz. Napisałeś natomiast, że Sophia nic jeszcze w tym okresie nie potrafiła, a to nieprawda bo Oscara dostała już w '61 za świetne "Dwie kobiety". Zauważyłem też że jesteś fanem, tudzież znawcą, B-klasowego kina. Znasz może legendarną klasykę polskiego kiczu- "Klątwę doliny węży"?

użytkownik usunięty
_Andrzej_

A po czym dałem poznać, że jestem fanem B-klasowego kina? Wolę C-klasę, ponieważ uważam, że B-klasa to jest to, co obecnie serwuje nam Hollywood ;). No ale czasy się zmieniają i definicję A- B- C- klasowości również.
Co do Sophie to mam mieszane uczucia. Oscar jakoś nigdy nie był dla mnie wyznacznikiem umiejętności aktorskich, choć czasem zdarzało się, że przyznawany był zasłużenie ;)
W "Dwóch Kobietach" czy tam "Matce i córce" wypadła nieźle, ale podejrzewam, że to bardziej zasługa De Sicci (za którym nota bene jakoś szczególnie nie przepadam, choć przyznaję, że mało filmów widziałem). Sophia moim zdaniem kunszt aktorski osiągnęła kiedy przestała być tzw. "filmową zdrową dupą" i zaczęła się - ładnie bo ładnie ale jednak - starzeć. Zresztą nie widziałem wszystkich jej filmów, więc mogę się mylić. Przyznaj jednak sam, że w "Upadku ..." poziomu wysokiego jednak nie prezentowała. W westernach przykładowo, czy w jakichś komediach made in USA, to taki typ gry jeszcze by się sprawdził, ale w filmie, którego akcja dzieję się w epoce Cesarstwa Rzymskiego, to już nie bardzo.
Z tym Mannem pewnie masz rację. Ja jego nazwisko kojarzę jedynie z "Cidem", który to film był wyjątkowo średni.
A "Klątwę Doliny Węży" widziałem. Ostatnio nawet sobie odświeżyliśmy to z kumplem. Ciekawa spawa. Film ogólnie cienki był jak sik węża, ale Wilhelmi - jak zwykle - dał radę, chociaż przez cały film miał minę typu "co ja tu kurwa w tym filmie robię" :) Tzw. Kino Nowej Przygody jakoś jednak w Polsce nie wychodzi :) Swoją drogą dziwi mnie trochę "kariera" Piestraka. Przecież "Test Pilota Pirxa" był całkiem dobrym filmem. "Wilczyca" również nie była jakaś szczególnie zła, "Przyłbice i kaptury", które sobie niedawno odświeżyłem też dało się obejrzeć (choć nie ukrywam, że z dzieciństwa miałem milsze wspomnienia). Jednak to co robił od czasu "Klątwy Doliny Węży" woła jednak o pomstę do nieba...

ocenił(a) film na 9

A dla mnie to jeden z najlepszych filmów historycznych w dziejach kina,znakomita obsada aktorska,dobre kino w starym stylu,według mnie zasługuje na 9. Współczesne filmy są trochę przesiąknięte efektami komputerowymi a tu mamy w miarę realistyczny obraz,więc ci którzy lubią kino historyczne nie powinni się zawieść oglądając ten film.

ocenił(a) film na 3

Cóż, jeśli chodzi o inne filmy to się z tobą nie zgadzam, ale "Upadek ces. rzymskiego" to rzeczywiście bardzo, ale to bardzo zły film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones