PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=559315}

Wątpliwości

To the Wonder
4,9 4 180
ocen
4,9 10 1 4180
4,7 13
ocen krytyków
Wątpliwości
powrót do forum filmu Wątpliwości

Wspaniała impresja życiowa dotyczącą dwóch jakże ważnych sakramentów świętych -
małżeństwa i kapłaństwa. Przedstawia jak te relacje są skomplikowane a więc w miłości
pomiędzy kobietą i mężczyzną oraz człowiekiem i Bogiem. Wydaje mi się, że film jest nawet
lepszy od Drzewa życia, bo schodzi z tego wszechświatowego wymiaru jak miała pierwsza
część ( coś mi się wydaje, że te dwa filmy tworzą jakąś większą całość, być może będzie to
trylogia, ale może być więcej w tej stylistyce filmów Malicka) i staje się bardziej przyziemny. We
wspaniały sposób odtwarza codzienność życia. Ten urywający się montaż wraz z ruchomą
kamerą niczym z dogmy plus muzyka tworzy niesamowity klimat, w wyniku czego powstało
kolejne zjawiskowe dzieło. To fakt, że jest dużo podobieństwa z wcześniejszym Drzewem życia,
ale widać też, że Malick opowiada niby podobną, a jednak zupełnie inne historię. Wydaje się, że
Malick na stare lata, postanowił podzielić się swoimi wspomnieniami i historiami innych ludzi,
które być może gdzieś usłyszał. A przy tym, bo jak wiemy po jego filmach jest osobnikiem
myślącym, filozofującym, a nawet teologizującym chciał podzielić się z ludźmi swoimi myślami o
wszystkim, o czym się zazwyczaj myśli. Malick wywiązał się wspaniale, opowiedział o miłości,
która jest bardzo skomplikowanym zjawiskiem, podobnie jak w tym samym roku na ten temat
opowiedział Haneke, każdy z nich doszedł do tych samych wniosków, ale Haneke wybrał
pesymizm, a Malick wybrał mistyczny optymizm, a prawda, jak to w tym świecie, jest gdzieś
pomiędzy nimi;)
Piękny, wzruszający film, trudny i dla wytrwałych, bo odzwierciedla życie w taki sposób, że
odbiór dla wielu może być zbyt ciężki, stąd niedocenione komentarze zarówno Drzewa jak i To
the Wonder. W kolejnym filmie Malick nam jeszcze coś opowie równie zjawiskowego, tak
przeczuwam. Muszę przyznać, że o ile po Drzewie życia pozostał mały niedosyt, który
dopełniłby ten zjawiskowy obraz, ale To the Wonder świetnie to zrobił, stało się świetnym
dopełnieniem Drzewa życia. Więc wraz z dopełnieniem w postaci tego filmu, mogę już śmiało
twierdzić, że te dwa filmy tworzą wspólne arcydzieło, a jak podejrzewam nie na tym się skończy i
będzie jeszcze lepiej.
Film-życie dlatego nie dla każdego.Mógłbym pisać i pisać bez końca o tym filmie, ale to może
innym razem. Bardzo też mi się podobał motyw księdza. Trzeba to podkreślić, że aktorstwo w
tym filmie jest na wysokim poziomie. Może i fakt, że aktorzy mało mówią, ale ich mimika, gra
aktorska jest bardziej wymowna niż dialogi w wielu innych filmach, a po za tym mamy dużo
monologów i piękna wymowna końcówka. Kilka naprawdę świetnych obrazów-metafor, chyba nie
zapomnę nigdy sceny zbliżającej się zdrady z ujęciem tej dwójki na polu pełnym bizonów - ile w
tym piękna i wymowności i jakże różnorodnie można to interpretować, to jest naprawdę coś
niesamowitego, bo Malick, pokazał, że o tych sferach metafizycznych można też mówić w
sposób ziemski bez zagłębiania się w kosmos czy erę dinozaurów. Obie wersje i tak kupuje i
czekam dalej, niech Malick dalej opowiada o swoim wnętrzu i nie przejmuje się krytyką, kino jest
dla ludzi, a nie dla znawców;p

użytkownik usunięty
mariouszek

Podbijam ten temat, bo to najciekawsza i najbardziej wartościowa wypowiedź na forum filmu "To the Wonder". Może udałoby się umieścić ten tekst jako recenzję. Uważam, że warto to zrobić, bo wiele osób zastanawiających się, czy warto sięgnąć po ten film, może kierować się skandaliczną pseudo-recenzją Walkiewicza, który jak zwykle nie zadał sobie trudu, żeby zrozumieć, jaki był zamysł reżysera, tylko popisuje się swoją pseudo-erudycją pełną kolokwializmów i wydumanych tez stawianych jedynie dlatego, że w jego odczuciu są tak strasznie bardzo "cool", że trzeba się nimi popisać.

Dla mnie to jeden z najlepszych filmów jakie kiedykolwiek powstały. A do tego innowacyjny. To, co w "Drzewie życia" było dopiero poczwarką (choć już wówczas piękną i stylową), tutaj ożyło jako przepiękny motyl. Z jednej strony delikatny, a z drugiej pełen kolorów i życia. Moim zdaniem Malick wspólnie z Lubezkim stworzyli nową stylistykę filmową. Ten film wbrew wielu opiniom ma fabułę - jest o życiu i historia jest bardzo precyzyjnie nakreślona, nie ma tu wcale chaosu - każda scena jest symboliczna i ma swoje uzasadnienie. Ale tak naprawdę nie to jest najważniejsze. Nawet ci, którzy nie widzą tej treści, wcale nie powinni czuć się zawiedzeni. Najistotniejsze - i to, co jest tutaj innowacyjne - to oczywiście zdjęcia. Przemawianie obrazem zamiast słowem. Nigdy jeszcze nie poczułem się tak realistycznie przeniesiony do filmowego świata. Być może trzeba mieć w sobie jakiś rodzaj empatii, ale jeśli ma się w sobie to coś, to film "To the Wonder" działa jak jakieś czary. Widz może niemal dosłownie dotknąć, zobaczyć i usłyszeć to, czego dotykają, co widzą i słyszą bohaterowie filmu. I to bez efektów specjalnych, znanych z kin typu "5D SUPER MAX EXTREME". To jest po prostu najwyższej klasy magia, iluzja, osiągnięta dzięki wybitnemu duo Malick-Lubezki. Widz zostaje przeniesiony na drugą stronę ekranu, prosto do stworzonej przez nich czarodziejskiej krainy. I chyba właśnie stąd tytuł "To the Wonder".

Ten film to arcydzieło, ale czuję, że to i tak dopiero szlifowanie warsztatu przed prawdziwym "uderzeniem". Wydaje mi się, że dzięki temu filmowi Malick z Lubezkim zestroili się już w pełni, a następny ich film stanie się dziełem życia tego duetu. Którym zdobędą w końcu zasłużone uznanie krytyki. Plus parę Oscarów. Obsada jest w końcu taka, a nie inna, nie bez powodu. Szykuje się po prostu coś niewyobrażalnie cudownego.

Ja dodam jeszcze że zrobił świetną robotę dla afirmacji pozytywnych, ugruntowanych, pożądanych wartości życia.W czasach, w których nie można się opędzić od gejowskiej propagandy, nakręcił film o uczuciu zdrowym i prawidłowym-głęboki, analityczny i po prostu piękny.Motyw miłości był pokazany też ładnie w 'Cienkiej czerwonej linii"(szeregowy Bell). To jest potrzebne światu a nie jakieś gejowskie wymysły i terroryzowanie społeczeństwa swoimi chorymi skłonnościami.Czekam na kolejne jego filmy.

ocenił(a) film na 9
bartimus

Pięknie napisane, ale nie wiem czy jestem w stanie napisać dobrą recenzję filmu, bo to co tu napisałem to były tylko mizerne (językowo rzecz jasna) przemyślenia po seansie:) Ale ten wątek i tak to dobrze zrobił. Zgadzam się z tobą w pełni:)

ocenił(a) film na 8

> Moim zdaniem Malick wspólnie z Lubezkim stworzyli nową stylistykę filmową.

Myślę, że to bardzo trafne spostrzeżenia. Malick ma swój bardzo osobisty sposób patrzenia na świat i człowieka za pomocą kamery. Można to już dostrzec w Badlands, jednak dopiero od Drzewa życia sposób ten zaznacza się na tyle wyraźnie, by mówić o nowym stylu filmowym. Brak tradycyjnych dialogów i klasycznej narracji, krótkie ujęcia i pojedyncze, proste zdania, które początkowo mogą sprawiać wrażenie banalnych. Oglądając miałem wrażenie podglądania czyichś myśli lub wspomnień w sposób dosłowny. Tak jak oglądając filmy Lyncha mam wrażenie dosłownego podglądania czyichś snów.

I też mam wrażenie, że szykuje się coś większego.

ocenił(a) film na 10
mariouszek

w odniesieniu do "The Tree of Life" śmiało można zaryzykować tezę, iż Malick nieco "zszedł" na Ziemię... ;)
wartym uwagi jest równie fakt "lojalnej" współpracy pomiędzy reżyserem a Desplatem i Lubezkim - efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania!

ocenił(a) film na 6
mariouszek

Dzięki ludzie, myślałem że jestem sam. Krytykowanie Malicka jest bardzo modne dziś, ponieważ to łatwy cel, opowiada przecież o tych wszystkich oczywistościach - człowiek, miłość kobiety i mężczyzny, Bóg. To musi być pretensjonalne! Ale niestety nie jest, bo czuć że jest maksymalnie szczere, jest jak sen o prostym życiu, które z każdym kolejnym gadżetem technicznym się oddala. Malick to kapłan kina będący w "To the Wonder" w wielkiej formie. Krytyka tego filmu pokazuje tylko i wyłącznie zanik wrażliwości kinomanów, taplających się w filmikach naszpikowanych cytatami i wszechobecnym "puszczaniu oka", lub snujach festiwalowych o przeróżnego rodzaju odmieńcach. "To the Wonder" to czyste piękno, sławiące tradycyjne wartości. Inne od wszystkiego co obecnie dostajemy.

Pisałem już wcześniej koledze, że Malick to geniusz, zrobił nawet z Afflecka aktora! Zamykając mu twarz;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones