Obejrzałem całe, bo myślałem, że lekko nawiedzona atmosfera filmu wróży coś niezłego. Niestety, nic się nie wyjaśniło i w ogóle nie wiadomo o co chodzi. Pokazana patologia i tyle.
Mocniejsza odmiana "Projekt X" który zdobył lepszą ocenę,choć grali w nim tacy sami durni nastoaltkowie jak w "Dollhouse" a może daltego,że tamten był amerykański,no i bardziej widowiskowy /(auto zaparkowane w basenie,kot wysłany do nieba) ? Dollhouse nakręcony został skromniejszymi środkami,autorką była kobieta,która postrzegła takową imprezę oczami kobiety. Czy na podobnych imprezach musi się coś koniecznie wyjasniać? Pokazano w surowy sposób grupę młodych ludzi,którzy już właściwie przegrali swoje życie. Film nie jest o niczym,jest przestrogą dla rodziców,zeby interesowali się i kontrolowali swoje dzieci,bo w innym przypadku mogą tak własnie skończyć.
Ostatnie 5 minut jest jednak idiotyczne,motyw wyrozumiałych rodziców jest do bani.