Dawno nie widziałem czegoś tak dennego. Beznadziejna gra aktorów, beznadziejne dialogi i beznadziejny scenariusz. Film jest tak prymitywny, że trzeba być ograniczonym by dostrzec w nim jakieś zalety. Jest to jeden z przykładów na to jak "Scarface" został źle zrozumiany przez amerykańskie społeczeństwo a także przyklad na to jak raperzy pozują na Tony'ego Montane (żałosne).