Zgadzam się, chociaż to, że Carol była winna mnie lekko zaskoczyło. Obstawiałam Colemana - który końcowo okazał się współwinny :)
Po akcji z zwolnieniem i telefonem po śmierci Coelmana podejrzewałam ją, więc nie aż taki zaskakujący koniec.
Tak się gapiłem trochę bokiem i nie było nic lepszego w danej chwili w telewizorni, ale . . .
Wiedziałem, że to żadne górne loty ten film, no ale gdy na koniec się okazało dlaczego morderca dokonywał zabójstw tzn. co było jego motywem i powodem, to myślałem przez sekundę, że padnę ze śmiechu a potem nadszedł głos rozsądku w ułamku sekundy i zmieniłem kanał.