PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30866}

W upalną noc

In the Heat of the Night
7,4 5 882
oceny
7,4 10 1 5882
7,8 9
ocen krytyków
W upalną noc
powrót do forum filmu W upalną noc

to sama sztuka filmowa to wyrównała. Zachwycony jestem nieustannie istniejącym napięciem w filmie, mimo że twórcy zbyt mocno nie obciążyli scen tym, co dziś jest modne - przemocą, hektolitrami krwi. Każda z postaci była jakoś głęboko zapamiętywalna, wżerała się jak kwas w metalową płytkę we wrażliwą pamięć widza. I nie jest to film tylko kryminalny, bo tło społeczne, psychologiczne jest tam niekiedy wyrazistsze od wątku sensacyjnego. Jewison kojarzy mi się z wytrawnym i popularnym pisarzem, który adresuje film do wrażliwości różnych odbiorców, od zdolnych do przetrawienia tylko sensacji do tych widzących "kolory" i coś między wierszami. Mnie osobiście nie pasjonuje tropienie rasizmu, dziś to wręcz modny i niekiedy obłudnie wykorzystywany temat, ale odebrałem ten zakres treści dzieła bardziej uniwersalnie, jako ukazanie czegoś, co prywatnie nazywam "grajdolizmem", życiem w grajdołku, by być ślepym na kardynalne wartości, które powinny rządzić wszystkim, wbrew lokalnym układzikom. I własnie jedna z głownych postaci tej historii okazuje się zdolna do wyjścia z tego grajdołka.

Oczywiście zachwyca grą i zbudowaniem ciekawej postaci Steiger, zachwyca mający teoretycznie mniej możliwości do budowania swojej Poitier, ale KAŻDY aktor w tym filmie gra doskonale i jest - jak napisałem - zadziwiająco świetnie zapamiętywalny. Nawet male scenki takie są, jak uśmiechnięta reakcja dzieci technika samochodowego po zaproszeniu detektywa do zamieszkania u niego.

Film ten jest w jakimś sensie prekursorski np. w tak mniejszej kwestii jak motyw 15 lat później rozbudowywany w filmach sensacyjnych: odmienność charakterów policjantów walczących z przestępczością.

A tu skopiuję moją odpowiedź komuś innemu na tym forum na temat rzekomej nierówności filmu:
Posłużę się może dziwnym porównaniem, do piosenek Zauchy. Otóż ten doskonały wokalista śpiewał co jakis czas festiwalową niewymyślną piosenkę, "Czarny Alibaba", którą oklęli nawet przyjaciele artysty, ale z tego frontu wyłamał się jeden Włodzimierz Korcz, który stwierdził, że samo wykonanie tej piosenki jest tak genialne u Zauchy, iż przeniosło nawet samą kompozycję i tekst na wyższy poziom sztuki. Podobnie jest z tym filmem; gdy słabnie napięcie związane z intrygą, to nadal utrzymuje się to zawarte w kadrach (praca operatora), muzyce, grze aktorskiej, w montażu, w rytmie filmu, w sposobie narracji. Dla mnie ten film był nieprzerwanie doskonały, bo ten wysoki poziom przejawiał się w różnych warstwach filmu. Na przykład krótka scena z Delores jakaż była świetna, jak psychologia tej postaci została świetnie pokazana, zagrana. A sam morderca był nakreślony "kilkoma kreskami", bo niewiele czasu był obecny na ekranie, ale jak czytelnie pokazano pewną mętność jego wnętrza. I ten duży dystans do "seagalowości" głównego bohatera, bo Virgil nie robił kotletów mielonych z wrogów, choć był odważny i sprawny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones