Mimo = skądinąd niezłej - obsady film jest fatalny jako całość. Fabuły tutaj praktycznie brak, narozpoczynane jest od groma wątków, które ani się nie łączą, ani nie prowadzą do jakiegokolwiek rozwiązania. Co do piosenek, które miały być najmocniejszą stroną fabuły - no cóż, wyszedł niedający się strawić skaj i plastik. "Mamma Mia" to przy tymże wytworze naprawdę arcydzieło, bo chociaż można było się pośmiać w kilku miejscach, a i aktorzy starali się jak mogli śpiewając nieśmiertelne przeboje ABBY. Tutaj wyszła straszna żenada i dziecinada - gdyby moja piosenka została tutaj przerobiona na potrzeby filmu to chyba wniosłabym pozew sądowy przeciwko producentom o popełnienie profanacji. Reklamowanie tegoż gniotka jako polski odpowiednik "Mamma Mia" to daleko idące nieporozumienie. Jedyny plus to piękne ujęcia Warszawy, ale chyba nie tylko tego należy oczekiwać od filmu, w promocję którego (i to na dłuuuugo przed premierą) wpakowano takie pieniądze. Szczerze odradzam - choć nie wyszłam z kina w połowie i udało mi się wytrwać do końca, było to bodajże najgorzej spożytkowane 20 zł ostatnimi czasy w kinie.