Jestem akurat od razu po seansie. Przede mną wisienka na torcie w postaci Kapitana Ameryki, ale ja tu nie o tym chce prawić. Otóż od wielu lat ciągle słychać jaki to polskie kino ma stan. Kupa, dno i metr mułu. A co ja ostatnimi czasy widzę? Najpierw wybitny Demon, potem zacny nowy Pitbull, a teraz w miarę sympatyczne #WSZYSTKOGRA. Ja się po tym filmie nie spodziewałem dosłownie niczego, a dostałem całkiem sympatyczne kino, które zdołało przykuć moją uwagę na te 90 minut. Film daje radę, podobała mi się gra zwłaszcza trójki młodych dziewczyn zwłaszcza w prymacie tego jaki fun musiały mieć na planie. Bo relacje pomiędzy nimi wyszły w moim mniemaniu wyśmienicie. A co do samej warstwy muzycznej. Ja starym prykiem nie jestem, hity promowane w filmie raczej nowe nie są, ale dają radę. Ważne, że nie kaleczono tu zbytnio uszy. :) Nie mniej ostatni mój kontakt z kinem polskim raczej mnie zachęca do jego oglądania. Oczywiście unikam "hitów" pokroju Kac Wawa czy Polskie Gówno dlatego mogę być dość nieświadomym osobnikiem w aktualnej polskiej kinematografii, ale ten film polecam. Nie oczekujcie czegoś wielkiego. Tak na odstresowanie.