Informację zaczerpnęłam z sieci. Nie pamiętam już strony. Wierzyć mi się nie chciało, że w świetle prawa, z pomocą władz nic nie można było zrobić z nieproszonym gościem. Informacji na temat perypetii rodziny było tam dość sporo, stąd moja opinia.
Pozdrawiam