PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1066}
7,5 36 581
ocen
7,5 10 1 36581
7,3 17
ocen krytyków
Wall Street
powrót do forum filmu Wall Street

greed is good...

ocenił(a) film na 7

Rok 1985. Bud Fox pracuje jak wół jako początkujący makler giełdowy, marząc o wielkiej fortunie. Jego ojciec nie rozumie pracy
syna, nazywa go sprzedawcą i chciałby aby Bud wrócił do rodzinnego Queens, gdzie życiem jest spokojniejsze, prostsze i tańsze.
Ten jednak uparcie wybiera drogę kariery chcąc odnieść sukces, zajść najwyżej jak to tylko możliwe. Po wielokrotnych próbach
wreszcie udaje mu się spotkać ze swoim zawodowym idolem - Gordonem Gekko - brokerem giełdowym, który lekką ręką
każdego dnia zarabia po kilkaset tysięcy dolarów. Od zawsze go podziwiał, chciał być taki jak on, i marzy o tym by dla niego
pracować. Na błyskawicznym spotkaniu (bo przecież czas to pieniądz) sprzedaje mu cenne informacje na temat pewnej spółki
lotniczej, a ponieważ w niedługim czasie jej akcje idą szybko w górę, staje się przydatny dla Gekko i zaczyna z nim
współpracować. A jego zadanie od teraz polega na wyszukiwaniu informacji o których wiedzą tylko nieliczni, kolejnych okazji, na
których można by się błyskawicznie wzbogacić. Nie ważne jak i skąd pozyska tę wiedzę, ważne by mu się to udało, w zamian
Gekko obiecuje, iż uczyni z niego bogacza. Im lepiej Bud spełnia swoje zadanie, tym coraz bardziej uczestniczy w życiu Gekko,
gra z nim w squasha, jada kolacje itp. Nie trudno się jednak domyślić, że już wkrótce jego wznoszące się życie, zacznie się coraz
bardziej rozpadać, a później Bud straci wszystko co zyskał w tak krótkim czasie…

Nie będę udawał, że jest inaczej ale nigdy w pełni nie rozumiałem co tak naprawdę dzieje się na giełdzie i nadal, pomimo upływu
lat, dopływu określonej wiedzy nie do końca rozumiem co, jak i dlaczego? W pięknej podręcznikowej teorii jeszcze jakoś ma to
wszystko sens, w praktyce jest zdecydowanie gorzej. A ponieważ "Wall Street" Olivera Stone'a bardzo skupia się na
mechanizmach jakie rządzą giełdą, nie traktując jej jedynie jako tła do opowiadanej przez siebie historii, bardzo mocno się do
niej odwołując, przez to jego film jakoś za bardzo mnie nie porwał. Bez znajomości rzeczy i zainteresowania w temacie, wszystkie
te operacje, zagrania jakie wykonują bohaterowie w swojej pracy, były tylko technicznym wypełniaczem, który trzeba jakoś
przetrzymać, w miarę zrozumieć, co by się zupełnie nie pogubić w tej historii. Niestety takich skupiających się bardziej na
giełdzie niż bohaterach scen jest tu naprawdę sporo, a większość z nich ogląda się z umiarkowanym entuzjazmem, no chyba, że
akurat kogoś to ciekawi, więc dłuższą część tego filmu trzeba jakoś przetrwać w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia. Później
historia ta rozwija się jednak bez większych zaskoczeń, czy zwrotów akcji, przez co ogląda się ją raczej spokojnie i bez
przesadnych emocji. Bo „Wall Street” to film przewidywalny, który rozwija się dokładnie tak, jak sądziliśmy jeszcze przed
seansem. Pomimo tego, to naprawdę porządny obraz, który dzięki sprawnej ręce reżysera bardzo dobrze się ogląda, bo Stone
potrafi tak poprowadzić swą historię, aby była dla nas interesująca i nawet całkiem wciągająca.

"Wall Street" to produkcja, którą z pewnością kojarzy każdy, kto choć trochę interesuje się kinem, która chyba od razu przychodzi
na myśl, gdyby poproszono nas o wymienienie kilku filmów opowiadających o giełdzie i ludziach obracających ogromnymi
pieniędzmi. A to już spore osiągnięcie, bo tylko nieliczne produkcje tak silnie zapisują się w historii kina i w pamięci widzów,
nawet tych, którzy jeszcze danego filmu na oczy nie widzieli. To film, po którym widzowie chcieli stać się tacy jak główni
bohaterowie, a wypowiadane przez nich w czasie seansu kwestie, stały się słynne i rozpoznawalne. "Wall Street" to obraz
porządnie zagrany, praktycznie przez wszystkich aktorów, świetnie nakręcony, który jednak niestety nadgryzł już ząb czasu (i to
porządnie) co widać przede wszystkim gdy spojrzy się na wszystkie urządzenia jakimi posługują się bohaterowie w swojej pracy,
które przez prawie ćwierć wieku zmieniły się tak bardzo, że gdy teraz się na nie patrzy, wyglądają po prostu zabawnie. "Wall
Street" to również przełomowa rola w karierze Michaela Douglasa, za którą otrzymał jedynego w swojej karierze (jak na razie)
Oscara. Postać Gordona Gekko zapewniła mu wyższą pozycję wśród innych hollywoodzkich gwiazd (podobnie jak i
zdecydowanie wyższe gaże) oraz zdecydowanie większą swobodę w wyborze kolejnych ról. A to wszystko za postać, która choć
wydaje się, iż powinna być centrum tej opowieści, tak naprawdę jest bohaterem drugoplanowym, bo na ekranie przede
wszystkim obserwujemy Buda Foxa czyli Charliego Sheena w jego drodze na szczyt.

Oliver Stone w "Wall Street" portretuje bezwzględny świat, w którym praca jest jak wojna, jak codzienny bój na którym trzeba
stosować się do ostrych zasad gry. By zwyciężać trzeba być agresywnym, ostrym, przebiegłym, gotowym na wszystko bo jeśli się
takim nie jest, od razu wypada się z obiegu. To film o ludziach, którzy dla pieniędzy, dla bogactwa zrobią dosłownie wszystko, nie
zawahają się przed niczym, a ludzi z którymi współpracują traktują wyłącznie jak rywali, wrogów, których należy wykorzystać lub
zniszczyć. Bo jak mówi główny bohater, jeśli chce się mięć w życiu przyjaciela, lepiej kupić sobie psa, bo na człowieka
zdecydowanie nie ma co liczyć. Stone zadaje w swoim obrazie między innymi pytanie gdzie kończy się ludzka zachłanność, czy w
ogóle ma jakiekolwiek granice i wydaje się, że odpowiedź jaka płynie z jego filmu jest niestety negatywna. "Wall Street" to także
opowieść o tym jak kończą ci, którzy właśnie dają się ponieść tej niepohamowanej rządzy pieniądza, którzy nie potrafią
powiedzieć sobie dość. Bo przecież kiedyś nawet najlepsza passa się kończy. Stone wierzy, że wszystkie działania mają swoje
konsekwencje i nawet najbardziej wpływowi ludzie nie są w stanie uniknąć sprawiedliwości. Paradoksalnie jednak, choć jego
film nie pokazuje Wall Street w zbyt dobrym świetle, wręcz jest jego krytyką, dla wielu widzów po premierze było ono nadal
atrakcyjne (o ile jeszcze nie dużo bardziej). Choć może to wcale nie taki dziwne? Bo przecież chyba każdy chciałby choć przez
chwilę być naprawdę bogaty? Zupełnie jak Gordona Gekko. Nieprawdaż?

7/10

ocenił(a) film na 10
milczacy

nie zgadzam sie do konca, te 'specjalistyczne' sceny nie sa tak bardzo trudne do zrozumienia jak piszesz, a porywaja oj i to bardzo ! 10/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones