Z kolei sam film podchodzi pod kategorię "tak zły, że aż dobry". Przyznam, że gdybym miał jakieś 5-6 lat, to zapewne byłbym nim zafascynowany w równym stopniu, jak miało to miejsce w przypadku innego "otoczonego kultem" klasyka od Cannon Films, pod tytułem "Amerykański Ninja" (czy tylko ja w dzieciństwie byłem przekonany, że Michael Dudikoff to gwiazda z pierwszej ligi?). Obraz Golana to typowy akcyjniak klasy C, gdzie egzotycznie brzmiące słówko "ninja" w tytule, ma działać jako główny wabik. Franco Nero wciela się w świeżo upieczonego adepta sztuk tajemnych, który swe umiejętności wykorzystuje w celach pomocy słabym i uciśnionym. Jest też obowiązkowy "zły ninja" (dla odróżnienia od "dobrego", przebrany na czarno), są wymachy nunczako i śmiertelne gwiazdki Shuriken. Film jest kiepsko zrealizowany (choreografia scen walk na jakieś 2-), na jego fabułę składa się szereg oklepanych (i nieumiejętnie wykorzystanych) schematów, dialogi wwiercają się w przeponę, ale takie też przecie były znamiona większości żelaznych hitów nieodżałowanej ery VHS. Pod piwo, na "dymka" - jak znalazł.
Caly czas jestem przekonany, ze Dudikoff mogl byc gwiazda pierwszej ligi na rowni ze Segalem, Van Damme, czy moze nawet Stallone. Niestety zwiazal sie ze zla wytwornia.
Dudikoff jak Stallone czy Van Damme! Buhahaha Ależ oczywiście, jakie on miał umiejętności... To jak już coś to można by powiedzieć, że David Bradley z Amerykański Ninja 3, 4 czy 5, gdyż facet posiada naprawdę wysokie umiejętności oraz mistrzowskie pasy!