Zastanawiam się czy są jakieś powiązania pomiędzy "Weselem" Smarzowskiego a tym Wyspiańskiego.
Na pewno "Trzeba być w butach na weselu" Wojnara jest cytatem z dramatu.
Zauważyliście jakieś inne odniesienia???
No gościu trafiłes, zgadzam się w 100%. A tak pozatym to jest kopia filmu Roberta Altmana "Wedding" czy w polskim tłumaczeniu "Dzień Weselny"
Moim zdaniem idea Wyspiańskiego i Smarzowskiego była podobna czyli pokazanie przyjęcia jakie miało miejsce po ceremoni kościelnej. Podobieństw zbyt dużo nie znajdziemy bo to są w ogóle inne czasy, ludzie inaczej się bawili, zachowywali.
-indywidualne podejście do postaci - u Wyspiańskiego wyszczególnione sceny, kiedy bohaterowie rozmawiają z postaciami dramatu, u Smarzowskiego fragmenty filmu z uroczystosci
-scena, kiedy wszyscy spiewają "Rotę" (swoją drogą, zdumiewajaca znajomosc tekstu)
-w obu "Weselach" przewija się motyw romantycznej miłości (postać Marysi i Eluśki)
-"Wesele" w zamyśle miało być kompromitacją narodowych mitów...
-bohaterowie posługują się gwarą
no i scena karmiącej przy stole matki - żywy obraz inspirowany "Macierzyństwem" Wyspiańskiego, chociaż to raczej żaden związek z filmem.
No i należy dodać słowa Wieśka szukającego złodzieja ["Trza być w butach na weselu"]. W dramacie Wyspiańskiego tę kwestię wypowiada Panna Młoda.
Dokładnie ten cytat przytoczył autor tematu. Sam Smarzowski w wywiadach
podkreślał świadomość ciężaru jakim jest obarczony film o takim tytule. Nie
dość, że wszyscy będą porównywać go ze sztuką Wyspiańskiego, to jeszcze ze
znakomitą ekranizacją Wajdy. Podobnie jak Wyspiański, Smarzowski
wykorzystuje wesele jako świetną okazję do ośmieszenia przywar narodowych.
Oczywiście film Smarzowskiego obiera zupełnie inną metodę - Wyspiański
zbudował wiele metafor, jego dramat jest pełen symboliki. Smarzowski z
kolei stara się by jego dzieło spełniało pozory realizmu, wręcz
brutalizując rzeczywistość. Scena szukania właściciela buta kojarzy mi się
wyraźnie ze sceną, kiedy Jasiek wpada do gospody i wszyscy stoją w
milczeniu.
dzieki za wpis! :)
a czemu śpiewanie roty nasunęło ci się jako podobieństwo?
odpisz, proszę , jestem w trakcie pisania pracy zaliczeniowej o tych dwóch Weselach , twoja obserwacja może okazać się pomocna :)
Zauważyliście też sceny, w których także "zekranizowano" obrazy "śpiący staś" i "trumna chłopska" ?. Nawiązania do Wyspiańskiego są, to oczywiste ale film sam w sobie wnosi też wiele nowości a atmosfera jest typowa jak na nasze czasy. Film niesamowity.
Tak, futerał na kontrabas jest trumną (w niej przecież jest "przechowywany" podczas wesela trup dziadka panny młodej). Jest też "Staś śpiący" i "Macierzyństwo". Te trzy mnie osobiście udało się naliczyć.
Hey, znalazłam trumnę, ale nie wiem w którym momencie filmu są dwa pozostałe obrazy, ktoś mi pomoże?
"Staś..." i "Macierzyństwo" - podczas zabawy weselnej. Mały chłopiec zasypiający na stole i matka karmiąca, otoczona córkami.
Jest jeszcze Portret (podwójny) Elizy Pareńskiej (dziewczynki siedzące obok żywego Macierzyństwa). I jest mnóstwo nawiązań do dramatu Wyspiańskiego i filmu Wajdy.
Po pierwsze - co genialne wymyślił Smarzowski - rolę widm przejmuje kamera, to ona wydobywa z wesela i weselników prawdę, to przed nią otwierają się bohaterowie.
Po drugie - społeczeństwo (zróżnicowane: zamożni i biedni, zaradni i nieudacznicy, prości i wykształceni, notariusz (prawo), policjanci (władza), ksiądz (wiara) skonfliktowane pod pozorami dobrych stosunków, w niektórych wypadkach wychodzi na jaw trudna przeszłość, która zaczyna wpływać na teraźniejszość.
Co jest złotym rogiem? Może respekt u ludzi (w łagodniejszej wersji "aby nie gadali"). Co jest czapką z piór? Luksusowy samochód, zdaje się, gotówka w szklarni. A ponieważ czasy mamy parszywe, to i "złoty róg" jakiś taki... z tombaku, podrabiany.
Jest jeszcze "Rota", jasne, musi być jakiś chocholi taniec... To nasze stałe, niezmienne, nieprzemijalne upodobanie do patosu (zwłaszcza w kontekście ojczyzny i Niemca).
Szczerze mówiąc, odrzucił mnie ten film, choć uważam że jest znakomity. Ale podobno widzowie na prapremierze "Wesela" w Teatrze Słowackiego w Krakowie także na długą chwilę zamilkli, kiedy po zakończeniu spektaklu, opadła kurtyna..
Do listy skojarzeń, nawiązań do "Wesela" Wyspiańskiego/Wajdy dodałabym samą końcówkę filmu, jego istota.
Wiesław na samym początku filmu miał wszystko, o czym każdy właściwie ogólnie marzy: żonę i córkę (tzn. rodzinę) i majątek. Żona co prawda nie kocha go namiętną romantyczną miłością, ale szanuje go, wyraża się o nim dobrze, uważa, że dba o rodzinę, jest dobrym człowiekiem- chwali go w rozmowie z córką. Córka- nie widać z filmu, żeby mięli złe relacje, jest raczej przeciętnie, jak to w rodzinie bywa. Do tego w kasie pływa, upycha ją po kątach, ale ma i to wiele, i wiele. Zamiast snuć intrygi i kombinować, jakby tu oszczędzić, mógłby w ogóle nie mieszać się do spraw sercowych córki, poczekać, aż w końcu przyjmie oświadczyny Mateusza i wyprawić jej godne wesele takie, na jakie go stać, choćby między innymi z żywnością, po której goście nie zatkają rury w kiblu....
Tymczasem Wiesław kupił przychylność jednych, zatkał pieniędzmi usta drugich, a czego nie rozdał, to mu w tym całym amoku sypania gotówką ukradli. Żona z kolei odkryła, jaki to z niego "troskliwy małżonek", córka, jaki z niego "kochający tatuś".
Aż się prosi zaśpiewać na sam koniec przy literach końcowych "miałeś chłopie złoty róg, a ostał ci się ino sznur". Puenta nasuwa się sama.