Po nazwiskach wymienionych w czołówce można by spodziewać się ferii wrażeń. Jednak jedyne co w tym filmie (na ekranie) jest ciekawego to jedna z ostatnich scen rozmowy gubernatora z żoną (przed wyrokiem na Bleckiego). Jedyna porządniej zagrana scena ujawniająca emocje i dylematy bohaterów.
Poza ekranem (bo zupełnie nie opowiedziane i nie zagrane) intrygujący jest właśnie końcowy dylemat jak zachować się wobec przyjaciela, kochanych osób i powinności wynikającej ze służby publicznej. Naprawdę ciekawie postawiony problem - problem tragiczny bo nie możliwy do rozwiązania. Ale pozostaje on taki i może być rozważany tylko w głowie widza. W filmie ten potencjał w ogóle nie dał spodziewanego efektu.
Podobnie inne miłosne czy gangstersko-kryminalne zawiłości fabuły: dziecięca przyjaźń, rywalizacja o kobietę, morderstwo, ciemne interesy... wszystko mdłe i naiwnie opowiedziane.
Film bardzo przeciętny pod względem... właściwie wszystkiego.
Szkoda.