PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724694}
7,8 159 729
ocen
7,8 10 1 159729
7,1 40
ocen krytyków
Wołyń
powrót do forum filmu Wołyń

Najsłabszy film Smarzowskiego. "Wesele", "Dom zły", "Drogówka" i nawet "Róża" były emocjonującymi historiami - rewelacyjnie opowiedziane losy ludzi.
W "Wołyniu" tego nie ma, ten film wygląda jak kronika historyczna. Jak ekranizacja ściągi na egzamin. Trochę jeszcze jakby z filmu wycięto godzinę materiału, a potem zrealizowano niepasujące do reszty dokrętki.
Wesele.
CIACH.
Nagle Maciej jest na wojnie.
CIACH.
Nagle odział Macieja się rozwiązuje, ten biegnie do domu.
CIACH
Przychodzą Sowieci.
CIACH.

Najlepszy fragment to już UPA, gdy Zośka walczy o życie swoje i dziecka - wtedy można wczuć się w tragedię bohaterki. Ale w efekcie satysfakcjonuje ostatnia godzina, reszta to jak bryk powrótkowy dla uczniaków. Zawód straszny.
.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
doliwaq

No i tutaj się rozbijamy o fundamentalną kwestię: jak przedstawiać takie wydarzenia. Czy w ogóle da się je przedstawić?

Z twojej wypowiedzi wynika, że bardziej opowiadasz się za, nazwijmy to, klasyczną konstrukcją filmu, co zresztą jest zrozumiałe, bo każdy ma inny gust filmowy czy literacki, czyli taką konstrukcją, gdzie są przedstawieni wszyscy ważni bohaterowie, znamy ich nazwiska, pochodzenie, co ich interesuje, jacy są, pogłębione portrety psychologiczne etc., jest wyraźnie zarysowana fabuła, akcja jest schematyczna (początek, rozwinięcie, zakończenie), widz/czytelnik ma poczucie, że reżyser raczej mocno nie symbolizował, ale mówił wprost i z odbiorcą nawiązywał kontakt, czyli był po prostu zrozumiały. I czemu nie, przecież filmy w takiej konwencji też robiono wielkie.

Z drugiej jednak strony - czy takie przedstawianie chaosu wojennego i ludobójczego ma sens? Zapewne ma. Np. dla Ciebie. Dla mnie raczej niekoniecznie, ale znowuż, to zależy od podejścia do sztuki, od poglądów na nią.

Moim zdaniem takie epickie, realistyczne "przedstawianie" rzeczywistości, która ze swej natury jest tak mocno poniszczona, porwana, rozlatująca się w szwach z dnia na dzień, nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nie da jej się całościowo uchwycić, bo ona się nieustannie wymyka. Dlatego Smarzowski w takiej formie stworzył film, dlatego "Czarny potok" Buczkowskiego został napisany tak, a nie inaczej. Obaj twórcy chcieli pokazać ten chaos, wrzucić czytelnika/widza w sam jego środek i go w tym chaosie zgubić. Z tym, że Buczkowski przeżył to naprawdę, a Smarzowski niejako pośrednio, poprzez literaturę, ludzi, ich opowieści itp.

Fabuła jest szczątkowa, niemal wszystkie postaci epizodyczne i, ktoś by mógł powiedzieć, płaskie, ale to niekoniecznie jest zarzut, bo jeśli fabuła, akcja, bohaterowie i te inne klasyczne elementy są jedynie pretekstowe, to znaczy, że nie są aż tak ważne, że zostały użyte, żeby coś innego "pokazać", żeby obrazować różne rzeczy w inny, niż realistyczny sposób.

A co jest tematem głównym? Nacjonalizm, jak sam Smarzowski powiada, i jego konsekwencje? Jeszcze nie wiem, bo parę razy ten film będę musiał obejrzeć, zanim wszystko z niego do mnie trafi. Być może właśnie ten nacjonalizm, być może człowieczeństwo.

Bałem się tego filmu, bo myślałem, że może otrzeć się o pornografię przemocy albo o stronniczość czy coś w tym rodzaju, ale Smarzowski nie jest stronniczy, nie usprawiedliwia też nikogo, bardziej jednak, w moim przekonaniu, pokazuje miłość, miłosierdzie, w nieludzkich czasach, niż nieludzkie czasy.

No, tak czy siak, każdy z nas pozostanie przy swoim zdaniu, na tym przecież dialog polega, żeby się zrozumieć, a nie do czegoś przekonać.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 5
Asmodeusz_Seth

Dzięki za całkowicie normalny w tonie komentarz, krytykując "Wołyń" nastawiałem się na lawinę szyderstw i oskarżeń, a tu taka miła niespodzianka :)
Może w tym szaleństwie jest metoda? Może rzeczywiście chaos miał na celu pokazanie tego chaosu i niezrozumienia jaki być może toczył się w myślach ludzi z tamtego roku, tamtych lat. I jednocześnie pokazywanie symboliki.
Moim zdaniem to nie jest źle, ale skoro czekaliśmy na Wołyń jako film, który przerywa milczenie o ludobójstwie, dobrze by było gdyby był bardziej zrozumiały, bardziej klasycznie zrobiony, a mniej "po Smarzowskiemu". Taka "artystyczna" koncepcja, którą zastosował dyskwalifikuje moim zdaniem ten film z międzynarodowych festiwali i nominacji do Oscara. A liczyłem właśnie głównie na to, że szarzy ludzie w Polsce zobaczą jak to było, że ludzie za granicą dowiedzą się czym była "Rzeź wołyńska".

Chciałbym tylko jeszcze porównać innego reżysera, który tworzył filmy chaotyczne i pełne symboliki - Miklósa Jancsó. Widziałem na razie jeno dwa jego filmy (Czerwony psalm, Gwiazdy na czapkach), oba niesamowicie chaotyczne w formie i co rusz napotykające symbolikę w niemal każdej scenie. Mimo to, sprawiały wrażenie ciągłości fabularnej, nie mogę powiedzieć, że były tam sceny niepotrzebne (co niestety mogę powiedzieć o Wołyniu). Pomimo chaosu filmy mają nie tylko ręce i nogi, ale cały korpus, i choć dziwnie wygląda taki twór, to jednak ten twór można nazwać człowiekiem. Zaś "Wołyń" to niestety dobrze odwzorowane ręce, nogi, głowa, ale brak mu spajającego wszystko ciała. Dlatego ten potworek nie wygląda nawet na człowieka.
Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi. Taka myśl mi po prostu przyszła po obejrzeniu filmu.
Pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 10
doliwaq

Nie ma sprawy. Już mam dość tych filmwebowych przepychanek, które się nie wiadomo czemu wciąż przewijają.

Wiem o co Ci chodzi, bo sam przez moment poczułem to zagubienie, brak spoiwa, jako coś, co zepsuje mi seans, co sprawi, że film odbiorę jako gorzej niż się podziewałem (w sensie jakości), ale potem to, jak to się mówi, kupiłem.

Pomyśl też w ten sposób - ten film jest pierwszy, ale czy będzie jedyny? Wydaje mi się, że więcej osób się teraz weźmie za tę tematykę, bo po prostu się oswoją z tematem.

Jest taka scena w Taksówkarzu, gdzie Travis, zapytany o to, dlaczego bierze tę robotę, odpowiedział, że nie może spać. I to już wystarczy, żeby pokazać całą grozę Wietnamu. Z Wołyniem, wraz z upływem czasu, pewnie będzie podobnie. "Uklasyczni" się, oswoi w ludzkich umysłach, ułoży się i wtedy zapewne powstanie dzieło, które ten chaos jakoś chwyci w całości.

Obejrzę tego reżysera, którego poleciłeś, a ja Tobie polecam "Wertepy" i "Czarny potok" Buczkowskiego, bo te książki w jakiś dziwny sposób pomagają zrozumieć i odczuć ten film lepiej.

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 5
Asmodeusz_Seth

"Taksówkarza" też muszę obejrzeć, swoją drogą. Z książkami jest kiepsko, bo jednak film można skończyć w 2 godziny, a na książki trzeba poświęcić całkowicie minimum dwa dni, ale i tak dzięki za to.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
doliwaq

Zgoda.
Ktoś jest, nie ma, wraca, kręcimy szybko, widz się domyśli. Filmowi zaszkodziło skupienie się na regionie od '39 roku, co tak naprawdę nie pomaga w żaden sposób postronnemu widzowi w skupieniu się na temacie relacji sąsiadujących narodów.
Prawidłowa koncepcja powinna wyglądać tak, że jest scena wprowadzająca, np. właśnie wesele, a następnie obszernie pokazane wydarzenia 1943 roku. Przez ten kronikarski montaż nie da się nawet wczuć w sytuację bohaterów.

Szkoda, bo szalenie czekałem na ten film. Z jednej strony Smarzowski kręci na poziomie nieosiągalnym dla większości rodzimej konkurencji, z drugiej temat Wołynia bardzo pasuje do stylu jego dotychczasowych osiągnięć. Dlatego tym bardziej nie rozumiem, czemu na "Wołyń" spada taka lawina zachwytu w sieci - chyba nie za sam temat, bo inne ostatnie produkcje historyczne pokazały, że społeczność internetowa potrafi krytykować obrazy mierne, nawet jeśli temat jest historycznie ważny. I to "Filmweb poleca"... na Boga, za co, skoro to dwa kroki wstecz w stosunku do tego, co reżyser potrafi.
W trakcie oglądania zdałem sobie sprawę, że w obrazie ostatecznie nie ma Mariana Dziędziela, chociaż wcześniej widziałem z nim kilka zdjęć planu. To, że sporo nakręconych scen ze znanym aktorem wypadło z ostatecznej wersji chyba obrazuje, że Smarzowski w toku wieloletniej produkcji wiele razy zmieniał koncepcję na całość - jedno wywalimy, drugie dokręcimy, tutaj skrócimy, tam dodamy. Na to zabrakło funduszy więc udamy, że nie trzeba pokazywać, tam uzupełnimy dialogami, o, tu pokażemy jeszcze sceny skąśtam.

ocenił(a) film na 5
dystopia

Takie same odczucia miałem, zupełnie takie same. Podobno "Historia Roja" też miała chaotyczny montaż, ale tamten film skrytykowali wszyscy, łącznie z fanami Żołnierzy wyklętych. Tym bardziej nie rozumiem tego zachwytu tutaj i jeszcze tego znaczka "Filmweb poleca". Ja też poleciłbym obejrzeć "Wołyń", ale tylko dlatego żeby każdy mógł sam sobie wyrobić opinię czy on rzeczywiście jest tak źle zmontowany i chaotyczny jak mi się wydaje...

ocenił(a) film na 9
doliwaq

Tamten film nawet sie do Wołynia nie umywa.W Historii Roja szwankuje wszystko bo to film kompletnie amatorski,natomiast tu na minus jedynie montaż i mało rozbudowane postacie poza Zosią.Chaos wprowadzony celowo by widz wczuł się w przezycia tamtejszych ludzi,muzyka,kostiumy,aktorstwo,realizm i brutalność scen.To wszystko sprawia,że Wołyń jest filmem rewelacyjnym.Do dzieła wybitnego brakuje jedynie dobrego montazu co biorąc pod uwagę konieczności cięcia oraz fakt,że budżet nie był okazały można puścić płazem.

ocenił(a) film na 9
a_kwitek

4-5 punktów odejmujecie za montaż,w dodatku filmu którego dystrybutor kazał uciąć 40 minut materiału? Polecam iść na film drugi raz.Więcej wyłapiecie i lepiej będzie się Wam ogladać ;)

ocenił(a) film na 5
a_kwitek

Tu nie chodzi o to by wyłapywać o co chodzi. Jakikolwiek tworzony film MUSI być spójny, jeśli nie jest to zwykle nie uważa się go za dobry. Spójna historia to podstawa, której ten film nie spełnił, niestety.

ocenił(a) film na 3
doliwaq

DOKŁADNIE!!!! fabuła się tutaj kompletnie nie klei, niepotrzebne wątki, przeskoki w czasie i akcji, scena polskiej zemsty idiotyczna i zrobiona jakby na siłę, M. Łabacz kompletnie nie okazuje emocji, ma wciąż taki sam wyraz twarzy, czy to w czasie sexu, czy mordowania, co to ma być? To wygląda jak jakiś paradokument, a nie pełna dramaturgii fabuła. 2 czy 3 mocne sceny to sporo za mało, żeby zrobić dobry film

ocenił(a) film na 6
a_kwitek

@a_kwitek
Hola hola, 4-5 punktów to nie za montaż. "Wołyń" wyszedł jak wyszedł, sam jeszcze nie wiem czy przeciętnie gdy gorzej, przez błędy na poziomie scenariusza. Za upupiony scenariusz można odebrać i więcej przy złej woli oceniającego. Ten materiał został źle zaplanowany i rozpisany przez Pana, który do tej pory świetnymi scenariuszami operował.

ocenił(a) film na 6
dystopia

Ciachnięcie wojną zaraz po przydługim weselu to pewnie lekkie nawiązanie do "Łowcy Jeleni" - tam dokładnie tak samo zrobiono. No i fabuła "Łowcy" dotyczy ludności czy to ukraińskiej, czy to szerzej rusińskiej, jak i tego, że wojna wywraca ludziom mózgi na drugą stronę...

ocenił(a) film na 8
coldwaver

Łemkowskiej. I tutaj trudno określić precyzyjniej, bo spora część Łemków czuje się Ukraińcami, ale spora część nie. Była to ludność rusińska, ale też nie do końca, bo przez wieki przenikały się tam pierwiastki polski, słowacki i wołoski. Dość złożony temat, w każdym razie. Gdy ktoś mówi, że Łemko to Ukrainiec, nie protestuję, bo niejeden dzisiejszy Łemko czuje się Ukraińcem. Ale gdy ktoś mówi, że Łemko to NIE-Ukrainiec, to też nie protestuję, z analogicznych powodów... Nigdy nic nie jest takie proste jak się wydaje...

ocenił(a) film na 5
coldwaver

Tyle, że Łowca Jeleni jest filmem genialnym, a Wołyń NIESTETY co najwyżej niezłym.

ocenił(a) film na 5
dystopia

niestety zgadzam się z Twoją opinią w pełni oraz z większością negatywnych opinii na temat tego filmu. Osobiście czułem się mocno zawiedziony i rozczarowany...

ocenił(a) film na 3
DawidJan

Ja też. czytając wspomnienia tych ludzi bylem bardziej poruszony

dystopia

Najpierw chciał nakreślić całą sytuację, żeby przejść do meritum. Fakt początek filmu mógł zrobić lepiej, ale udźwignął temat i film wyszedł bardzo dobry. Nie ziewałem. Może początek mógłby być lepszy.

ocenił(a) film na 4
dystopia

Podpisuję pod tym dwoma ręcami i zgadzam się w 100% Wołyń jest niestety słabiutki....

ocenił(a) film na 3
sarmackipolak

Ja również!

ocenił(a) film na 6
dystopia

80 letni rodzice po projekcji filmu są zawiedzeni...5/10
Dzisiaj moi rodzice obejrzeli i ocenili 5/10 - za mało historii za dużo miłości (bardzo ich denerwował postać tej młodej dziewczyny żona sołtysa, co wchodziła i schodziła z chłopów...) ten wątek niepotrzebny w filmie i wesele za długie. Spodziewali się dużej ilości historii z tych tragicznych wydarzeń, a otrzymali melodramat. A podsumowaniem było cyt "reżyser bał się narazić ukraincom".

dystopia

Ja również jestem zawiedziony, zwłaszcza, że tyle czekałem, żeby "Wołyń" obejrzeć. Warsztatowo wszystko jest na swoim miejscu i wysokim poziomie, najsłabiej z tego wszystkiego wypada scenariusz. Sposób opwiadania historii jest dosyć charakterystyczny dla Smarzowskiego, ale to, co świetnie sprawdzało się w "Weselu", "Domie Złym, czy "Drogówce" czyli szybkie przeskoki między scenami, urywane sceny, chaotyczny pozornie montaż pasuje do fabuły zamkniętej w kilkunastu czy kilkudziesięciu godzinach, a moim zdaniem nie do "Wołynia". Smarzowski przenosi swój styl do filmu, do którego ten styl nie pasuje. Szwankują też proporcje fabularne - wesele, będące wprowadzeniem, to dobre 25 min, później następuje montażowa sieczka, jak najwięcej zdarzeń, wątków, postaw i konfliktów, które Smarzowski chce nam ukazać. W połowie filmu zaczęło mnie to już męczyć, szczególnie dlatego, że wątek główny nie jest ani trochę porywający. Nawiasem mówiąc, ukazanie zdarzeń wojennych z perspektywy Zosi i piętno, jakie one na niej odciskają (oddane grą aktorską i charakteryzacją, szczególnie w ostatnich scenach) przypominają mi "Idź i patrz". Ten właśnie film chwyta za gardło, "Wołyń" nadrabia trochę nadrabia ostatnimi scenami, ale to za mało, poniżej oczekiwań.

ocenił(a) film na 2
dystopia

Racja, to najgorszy film Smarzowskiego. Przereklamowany, słabizna straszna...

ocenił(a) film na 3
siwaa86

Dokładnie

ocenił(a) film na 8
dystopia

Nie widziałem jeszcze tego filmu, chyba najlepiej gdy ocenią go cudzoziemcy, ani Polacy i ani Ukraińcy. Może taki Anglik, Francuz, Hiszpan czy Włoch mógłby podejść do tej produkcji obiektywnie. Przypominam jednak, że Smarzowski, bardzo interesujący polski reżyser, ma jednak pewien problem z harmonijnym montażem swoich dzieł, przez co w każdym odnajdujemy niestety elementy chaosu. Może w tym filmie widać to szczególnie wyraźnie?

ocenił(a) film na 5
dystopia

dystopia mam takie same odczucie jak ty w 100%

dystopia

jak gdzieś pisali wycięto ze 40 minut, to bardzo dużo, to moglo byc calkiem co innego, lepszego, no nienajlepsze porównianie obcy3 w pierwszej wersji i w tej dluższej

ocenił(a) film na 3
mironik19

Wielkie rozczarowanie, przereklamowany film. Pomijam jego wymowę, chodzi mi o sam warsztat, jest nudno, bez napięcia, czasami dziwny chaotyczny montaż.

ocenił(a) film na 3
svent

Nic dodać, nic ująć

dystopia

Popieram. Film jest dobry, ale nie aż tak, żeby wciskał w fotel. Jeżeli ktoś zna historię i wiedział o wiele wcześniej (przed obejrzeniem filmu), co działo się na tamtych ziemiach w czasie II Wojny Światowej- ten film nie będzie dla niego żadnym, emocjonującym kinem. Rodzina mojego ojca pochodzi z Bieszczad, gdzie Ukraińcy również dokonywali takich barbarzyńskich aktów okrucieństwa- wiem o tym od dziecka. Myślę, że film jest niezły, ale nieco chaotyczny. Zbyt dużo przeskoków i zwrotów akcji, za mało skupienia się na prawdziwym źródle i przyczynie problemu. Można było ugryźć to bardziej psychologicznie, jednocześnie nie rezygnując z prawdy historycznej i wartkiej akcji, ale pokazanej w trochę mnie chaotyczny sposób. Jeżeli ktoś nie zna historii to będzie wstrząśnięty samymi aktami barbarzyństwa i niemal średniowiecznych tortur, które tam się odbywały. Wstrząśnięty wystawi 10, bo emocje uderzają wtedy do głowy. Dla mnie to dobre kino, ale bez przesady...

Brzozka1

To nie jest film dokumentalny, zatem jest "za mało skupienia się na prawdziwym źródle i przyczynie problemu", bo wprowadza w nie akcja. Mowa jest o działaniach rządu RP w postaci kolonizacji przez Polaków, o akcji polonizacyjno-rewindykacyjnej z 1938 (rozmowa z księdzem), wspominana jest też pacyfikacja Małopolski Wschodniej z 1930 (rozmowa Ukraińców w karczmie), jakkolwiek bez tych historycznych określeń. Pełno jest też nawiązań do szowinistycznej propagandy OUN.
Napaść Ukraińców na wracających do domu żołnierzy potwierdziła to, co wiedziałem od mojej Matki o zachowaniu Ukraińców we wrześniu 1939. Jako rodzina wojskowa w ramach ewakuacji byli wywiezieni do powiatu trembowelskiego. Brat Matki ubrał mundur harcerski i wyszedł w nim na uliczkę wsi. Gospodyni Ukrainka natychmiast ostrzegła przed zagrożeniem ze strony jej rodaków, a miał tylko 11 lat. Potem w nocy widzieli łuny znad sąsiednich wsi, bo czystka etniczna zaczęła się w 1939, a nie w 1943. Skończyło się po wejściu Rosjan.
Wbrew pozorom w czasach PRL-u wcale nie było pełnego embarga na informacje o rzezi wołyńskiej, co sugeruje tekst na otwarciu filmu. Nie uczono wprawdzie o tym w szkołach, ani nie było artykułów rocznicowych w powszechnie dostępnej prasie. Jednak jako licealista we wczesnych latach 70-tych przeczytałem o mordach na Polakach popełnionych przez Ukraińców w piśmie ZBOWiD-u "Za Wolność i Lud" oraz w "Wojskowym Przeglądzie Historycznym" (to był kwartalnik o charakterze naukowym). Szacowano wówczas liczbę obywateli polskich zamordowanych przez Ukraińców na 800 tys. Zapewne dlatego, że nie rozdzielano Polaków od Żydów i uwzględniono udział Ukraińców w jednostkach policji i obsadzie obozów zagłady. Ciekawe w jednym z artykułów było również wspomnienie o czystce etnicznej w Małopolsce Wschodniej w 1944. Miały ponoć wówczas pododdziały jednej z dywizji I Armii WP zawrócić z frontu dla obrony polskiej ludności cywilnej. Biorąc pod uwagę, że lwią część żołnierzy stanowili kresowiacy, takie wydarzenie jest prawdopodobne. Za karę NKWD miało rozstrzelać oficerów, zwykłych żołnierzy dziesiątkowano, a pozostałych przy życiu wysłano do oddziałów karnych. Nie udało mi się nigdy potem znaleźć potwierdzenia tych wydarzeń w innych źródłach.

bazant57

Zgadzam się z Tobą w 100% co do kwestii historycznych, też wiem z opowieści rodziny o kilku rzeczach których akurat w filmie nie pokazali, o tym jak Ukraińcy wyrywali małe dzieci matkom i dla rozrywki wrzucali pod jadące czołgi. Tam się działy naprawdę potworne rzeczy, ale nie do końca o tym pisałam- moim zdaniem historia nie jest problemem tego filmu, są nim zwykłe kwestie techniczne. Film jest źle zmontowany. Ten sposób kręcenia nie służy takiemu gatunkowi filmu. Mam dokładnie te same odczucia co użytkownik dystopia: "Ktoś jest, nie ma, wraca, kręcimy szybko, widz się domyśli." Taki sposób można zastosować w kilku wątkowych historiach obyczajowych, sensacyjnych, dramatach obyczajowych, nie w wielowątkowym fabularnym kinie historycznym. Zrobił się straszny bałagan na planie, przez co oglądanie tej ekranizacji staje się bardzo męczące. Nie twierdzę, że to jest zły film, to po prostu nie jest film na 10, czy 9. Obejrzałam, bo dla mnie ta tematyka jest niezwykle ważna, chociażby przez pamięć mojej rodziny. Ale technicznie jest to trochę męczący koszmarek. Pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 3
dystopia

Zgadzam się w 100 procentach! Król jest nagi jak to się mówi

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones