PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=110298}

Wstrząsy 4: Początek legendy

Tremors 4: The Legend Begins
5,2 2 258
ocen
5,2 10 1 2258
Wstrząsy 4: Początek legendy
powrót do forum filmu Wstrząsy 4: Początek legendy

"Retro-Robale"

ocenił(a) film na 6

Po trzeciej części doznałem takiego wstrząsu, że ledwie odważyłem się włożyć płytę z czwartą częścią. Po pierdzących ogniem pterodaktylach nic, ale to nic nie było mnie w stanie zaskoczyć. Proszę mi uwierzyć, że po pełnym seansie trzeciej części, jeśli zdecydujemy się oglądać "Wstrząsy 4: Początek Legendy", musimy być gotowi na wszystko i zdesperowani.

Tym razem akcja przenosi się w XIX wiek, kiedy to założono miasteczko Perfekcja. Poznajemy więc nie tylko okoliczności powstania miasteczka, ale także genezę nazwy oraz przodków znanych już nam bohaterów poprzednich części. Jeśli ktoś jest powiedzmy w nawiasie „fanem serii”, z pewnością ucieszy go możliwość poznania początków. „Wstrząsy: Początek Legendy” ratuje się na tle trzeciej części kilkoma pomysłami. Zamiast wydziwionych "dupostrzelców" i "wrzaskaczy", możemy podziwiać ulubione larwy i do tego zobaczyć, jak zaczęła się historia z nimi związana. Poznamy dlaczego bohaterowie serii wybrali takie, a nie inne zawody, dlaczego kurczowo trzymają się swojej ziemi i nigdy nie pozwolili się nikomu i niczemu zastraszyć. Najważniejszą postacią w filmie po raz kolejny staje się Gummer – tym razem przodek Gummera z poprzednich filmów. Warto wiedzieć, że początkowo był to skrajnie inny człowiek, niż jego wnuk, czy też prawnuk. To całkiem ciekawa postać, chyba najlepszy element filmu.

Naprawdę w granicach kiczu i klasy B to nie jest taki znowu zły film. Przeniesienie akcji do czasów Dzikiego Zachodu było bardzo trafne. Walka z dżdżownicami przy użyciu prymitywnej jak na dzień dzisiejszy broni musiała być znacznie trudniejsza, tak więc nie wystarczył dynamit na samochodzie-zabawce. Gwiazdą jak na tego typu klasę B, jest tutaj Billy Drago, którego bardzo sobie cenię i kojarzę z masy tanich filmów z lat mojej młodości. Dla mnie to taka tańsza wersja Lance’a Henriksena. Po prostu go lubię. Gra on tutaj kowboja-najemnika. Pasuje do roli idealnie.

W ogóle dzięki brakowi idiotycznych nowych stworów, powrocie do korzeni, to jest naprawdę nienajgorsza część. Daleki jestem od słów zachwytu, jednak doceniam powrót na dobrą ścieżkę i jeśli po trzech latach seria miałaby się tak skończyć, to byłoby to godne zakończenie. Filmy doczekały się obszernej strony internetowej, widać że prawdziwi fani istnieją i coś jednak kręci ludzi w tych kiczowatych filmach, że nadal bronią tych produkcji. Może tak jak w moim przypadku, chodzi po prostu o sentyment. Z reguły nie chcemy niszczyć sobie własnych dobrych wspomnień.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones