WSZECHWIEDZĄCY (ARLEN FABER) Johna Hidmana to niezależna obyczajowa komedia z USA o zacięciu filozoficznym.
Ten skromny film możemy oglądać dzięki telewizji CINEMAX.
WSZECHWIEDZĄCY opowiada historię autora poczytnego filozoficzno-religijnego bestsellera "JA i BÓG" osadzonego w stylistyce new-age, którego gra Jeff Daniels. Pomimo popularności swego duchowego poradnika- główny bohater filmu zdaje się być zgorzkniałym cynikiem, który nie potri do końca zaakceptować otaczającego go świata . Z Zyciowego zagubienia, zgorzkniałości i letargu wyciągnie go dopiero niespodziewana miłośćdo przypadkowo poznanej rehabilitantki.
Streszczenie fabuły tego filmu brzmi dość pretensjonalnie i sztampowo. Jednak obraz Johna Hidmana nie jest typową komedią romantyczną, gdyż odznacza się on znacznie głębszymi intelektualnymi ambicjami i dość głęboką psychologią głównych bohaterów.
W tym filmie uczucia i problemy glównego bohatera nie zawsze są takie oczywistę, a tytułowy Arlen Faber jest postacią kryjącą w sobie wiele sekretów i blizn z przeszłości jakie nosi on w sobie latami. Chcąc nie chcąc główny bohater zetknie się tutaj z problemami innych (jego wybranka "serca" jest samotną matką, bohatera będzie odwiedzał też chłopak rozpaczliwie poszukujący duchowego wsparcia i odpowiedzi na fundamentalnie pytania).
WSZECHWIEDZĄCY to kino pełne filozoficznych konceptów i celowo ukazanych tu paraboli. Hidman w swym filmie przedstawia ludzi zagubionych , niekiedy zgorzkniałych i niejako na oślep poszukujących szczęścia i właściwej życiowej drogi.
Sporo tu zabawnych sytuacji oraz całkiem inteligentnych dialogó. Humor słowny jest wielkim plusem tego obrazu.
Miłośnicy kina docenią też do prawdy soczystą i dojrzałą kreację Jeffa Danielsa, który umiejętnie wyłowił wszelkie intewlektualno-emocjonalne półcienie granego przez siebie bohatera.
Nie gorzej spisała się też Lauren Graham oraz obiecujący Lou Taylor Pucci w roli zagubionego chłopaka, który przytłoczony jest własnym nałogiem, egzystencjalnymi wątpliwościami oraz alkoholizmem ojca.
WSZECHWIEDZĄCEGO ogląda sie naprawde sympatycznie i ze sporym zaciekawieniem, chociaż jest to kino nie pozbawione potknięć lub też naiwnych uproszczeń. Cały koncept filmu wydaje sie być tu nazbyt górnolotny i nadmiernie wykoncypowany. Reżyser chwilami gubi się tu w swej opowieści i czuć, iż nie za bardzo wie czy chce robić lekką komedię romantyczną czy też inteligenckie kino opowiadające o bolączkach ludzkiej egzystencji.
Nie mniej jednak warto zobaczyć ten film przede wszystkim porzez wzgląd na świetnie spisującą się obsadę i kilka do prawdy pierwszorzędnych (co ważne inteligentnych) dwocipów.