PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=297829}

Wszystko za życie

Into the Wild
7,9 265 376
ocen
7,9 10 1 265376
7,2 30
ocen krytyków
Wszystko za życie
powrót do forum filmu Wszystko za życie

Jak ja lubię tych wszystkich pseudomądrali, którzy uciekają przed konsumpcjonizmem/ cywilizacją wciąż mając na sobie gacie wranglera i jeżdżąc stopem.
Ah, zapałki i wiatrówka też można używać ;) Dwa słowa: Big Lebowski sto razy lepszy film o tym samym. Tyle, że Lebowski najpierw coś osiągnął i dopiero stwierdził nie olać to, mam gdzieś system. A ten? Zwykły rozpuszczony typek, który od małego miał wszystko co chciał na czele z rodzinką płacącą czesne za Harvard i tak mu się przelało, że postanowił wybrać proste życie. Na tej samej zasadzie zblazowana szlachta, która w życiu nie przepracowała ani jednego dnia krzyczała kiedyś wsi spokojna wsi wesoła xD Życie chłopa takie cudowne, wow , ale niech jeszcze pozasuwa u mnie w polu, bo przecież mnie nie wypada :D Jezu :D Naprawdę głupi film, a to, że na faktach tylko jeszcze bardziej mnie osłabia.
Film ma dużo wspólnego z amerykańskim etosem wędrowca, przebijaniem się przez 'dziki zachód' które wlecze się za Amerykanami już kolejne stulecie.
3/10 i w sumie tylko za muzykę Veddera, Wyjątkowo irytująca postać głównego bohatera sprawiła, że oglądanie tego było męczarnią :)

kevin_moore

Ostatnie pół godziny może trochę wynagrodzić średnio- słaby film. Spodziewałem sie takiej końcówki. Zdjęcia, widoczki bardzo fajne. Podobały mi się też napotkane osoby, ale nie głowny bohater. Za dużo piosenek, które miały dodawać takiej młodzieńczej przygody. A w ogóle to śmiech. Skąd on brał pieniądze? Skąd miał taką wiedzę gdzie szukać jedzenia, skąd brać wodę? Tutaj ucieczka od świata jest taka prosta żadnych trudności, żadnego mycia, fryzjera, żyć nie umierać.
Szkoda, zapowiadał się naprawdę ciekawy film o życiu w samotności, zdobywaniu pożywienia. Coś co było super pokazane w Cast Away.
Bieda, ale jak pisałem końcówka trochę rekompensuje.

ocenił(a) film na 3
filipex1001

pieniądze ? przecież on je spalił ;) w sumie główny to jedna z najbardziej irytujących postaci na jakie miałem okazje natrafić w filmach w ogóle

ocenił(a) film na 6
kevin_moore

Dokładnie, rozwaliło mnie to jak strzelał do tych zwierząt z broni palnej, też pomyślałam ''to zdobycz twojej znienawidzonej cywilizacji, skoroś taki kozak, zabij je ręcznie". Mnie też koleś irytował strasznie, wręcz do szału doprowadzał swoją głupotą, najgorsze że gdyby ktoś inny, kto miał naprawdę przesrane w życiu dostał taką szansę jak on (pieniążki, życie w luksusie bez problemów) byłby wniebowzięty a ten debil nie dość, że zmarnował to, co dostał od losu to jeszcze umarł od tego..No ale z drugiej strony jego ukochana natura stosuje dobór naturalny.. Tak głupie (i on niby skończył Harvard...), autodestrukcyjne jednostki nie przetrwają. Jestem raczej osobą wrażliwą i empatyczną, ale szczerze mówiąc w ogóle nie było mi go żal w końcowej scenie, gdy umierał. I tylko ciekawi mnie, czy aktor schrzanił grając go w taki sposób, czy może on naprawdę taki był i aktor zagrał dobrze.Możliwe, że to drugie, choć nie czytałam nic na ten temat, bo nie chcę się już więcej denerwować :D

discharged

Ale jemu nie chodziło o zerwanie z przedmiotami itp które dała cywilizacja tylko od ludzi którzy zmienili się przez cywilizacje, od świata którym rządzi wyścig szczurów i wieczna bieganina.

użytkownik usunięty
kevin_moore

Chris miał w życiu wszystko ale dobrowolnie się tego wyrzekł, mówisz ze zmarnował taką szansę, ha, widzisz -życie w dobrobycie nie przyniosło mu szczęścia. Widzę że niektórym ciężko zrozumieć że kariera, pieniądze, konsumpcjonizm nie jest na 1 miejscu. "Raczej niż miłość,|niż pieniądze, niż wiarę,Niż sławę, niż sprawiedliwość,Daj mi prawdę-. "- jeden z cytatów z filmu autorstwa Thoreau.
Ten film opowiada o czymś zupelnie innym niz Cast Away, tu bohater dobrowolnie odrzucil zycie w zaklamanym spoleczeństwie, mial wszystko ale nie przynioslo mu to spelnienia.
W ksiazce jest wiecej szczegolow na temat zycia Chrisa, ale jak macie sie meczyc to lepiej sie z ania nie brac ;)

ocenił(a) film na 3

Ja bym to porównał bardziej do Big Lebowski niż Cast Away. Prawdę? To nie wiem jak Chris ale na to jaka jest prawda wpadłem o wiele szybciej od niego. Tam nic nie ma- oto cała prawda. Nie ma nic poza cywilizacją, kurcze to nawet pustelnicy w rodzaju zakonu kamedułów izolują się , ale wciąż izolują się wg jakiejś reguły, stworzonej właśnie w obrębie cywilizacji. Latał z wiatrówką, jeździł stopem, nawet ostatecznie zamieszkał w autobusie. Też od tego nie uciekł ;)

ocenił(a) film na 1

Wyrzekł się bo wydawało mu się że życie jest takie super i usłane różami i na pewno poradzi sobie w głuszy sam :) typowy dzieciaczek przekonany o tym że wszystko może i jest nieśmiertelny. Nieodpowiedzialny smarkacz któremu zachciało się przygody kosztem innych.

ocenił(a) film na 8
kevin_moore

Chciałabym tylko zauważyć, że Wasze komentarze, a co za tym idzie i ocena filmu odnoszą się jedynie do jego fabuły, a konkretniej - postawy Chrisa. Jest to film biograficzny, dlatego nie bardzo rozumiem dlaczego przez decyzje głównego bohatera, film został przez Was tak skrytykowany? Oglądając go, powinniście byli liczyć się z tym, że to historia oparta na faktach, więc twórcy starali się wiarygodnie daną historię odzwierciedlić. Według mnie gra aktorska, muzyka, ujęcia, montaż i sceneria są nieprzeciętne, więc przez to co właśnie przeczytałam czuję się trochę zagubiona.

ocenił(a) film na 3
martineeez

Muzyka naprawdę dobra, zdjęcia kwestia gustu, bardzo dużo pasteli jak dla mnie i w sumie podobały mi się tak sobie. Ocena może i pod wpływem nietypowych czynników, ale jednak pozostaje oceną, bo co mi z dobrej muzyki, czy gry aktorskiej, skoro na pierwszy plan w moim odbiorze filmu wysuwa się to o czym już napisałem. Myślę, że większość wystawia osób tutaj wystawia oceny w ten sposób. Gdybyśmy wszyscy byli krytykami filmowymi na pierwszym miejscu w rankingu fw byłby Citizen Kane czy coś podobnego a nie Shawshank ;)

ocenił(a) film na 10
kevin_moore

Można mieć dobre spodnie wiatrówkę zapałki i inne cuda techniki ale co z tego ? Te rzeczy z Tobą nie porozmawiają nie dadzą tego co rodzice,więc bez sensu jest wtrącanie o tym że miał wszystko bo tak naprawdę te rzeczy to nic a taka wiatrówka czy zapałki potrzebne były do przetrwania.Tak jak wspomniane zostało to że miał płacone czesne ok ,ale pytam dalej co z tego skoro rodzice go olewali nie rozmawiali z nim a wtedy kiedy go dopiero zabrakło zrozumieli swój błąd,Same pieniądze szczęścia nie dają i to jest właśnie między innymi ukazane w tym filmie.

ocenił(a) film na 3
goodvibestyla

Przecież on skończył studia (wiec miał 23 lata) kto w tym wieku przejmuje się że rodzice go olewali? Większość ludzi zakłada własne rodziny i znajduje pracę a z rodzicami ma po prostu nie za dobre relacje. Robisz z niego jakiegoś emo gówniarza. A może nie robisz, bo rzeczywiście taki był... bo właśnie tak się go odbiera

ocenił(a) film na 10
kevin_moore

Wiek to tylko liczby to że się ma 23 lata to nie znaczy że człowiek nie ma uczuć żadnych z Twojej wypowiedzi wnioskuję że dla niektórych dobra materialne przewyższają nad tym co najważniejsze w życiu.

ocenił(a) film na 3
goodvibestyla

Według mnie to nie uczucia a niedojrzałość emocjonalna i ucieczka od odpowiedzialności, od przyjęcia jakichś zobowiązań. Co wg Ciebie jest najważniejsze w życiu?

ocenił(a) film na 10
kevin_moore

Wg mnie odpowiedzialność myli Ci się ze schematem w jakim zwykle ludzie żyją czyli pracuj konsumuj i umieraj ;)

ocenił(a) film na 3
goodvibestyla

A wg mnie Ty powtarzasz jedynie hipisowskie teksty z tego filmu, ale ok. Zauważ co Krzyś powiedział pod koniec: szczęście jest jedynie wtedy kiedy się nim dzielisz -czyli albo znajdziesz drugiego idiote który chce z tobą siedzieć w starym autobusie i żreć korzonki, albo... wrócisz do schematu :>
Nic mi się nie myli. Kolejny dowód braku odpowiedzialności tego typka i to nawet odpowiedzialności za samego siebie to, że w ogóle nie przygotował się do wycieczki. Wystarczyło zrobić jakieś kursy przetrwania albo nawet kupić sobie książkę na ten temat. A ten zastrzelił łosia i potem sie wkurzał że mu go muchy zżarły, bo nie umiał odpowiednio zabezpieczyć mięsa no żałosne :DD

ocenił(a) film na 9
kevin_moore

Moim zdaniem ulegasz złudzeniu, które jest głęboko zakorzenione w naszej kulturze. Mianowicie, założenie, że każdy jest w stu procentach właścicielem swoich sukcesów i w stu procentach jest odpowiedzialny za swoje porażki. To jest bardzo szkodliwy mit. Skutkuje on tym, że zamiast odruchu pomocy człowiekowi, który "przewróci się na ulicy" w ludziach pojawia się odruch kopnięcia go w twarz, lub w najlepszym wypadku "mam to w du..ie jego wina".

ocenił(a) film na 3
Yaroslao

To nie jest mit tylko prawda. A pomoc potrzebującym nie ma tu nic to rzeczy. Kto niby jest odpowiedzialny za swoje sukcesy i porażki jeśli nie ja sam?

ocenił(a) film na 9
kevin_moore

Jak masz chwilę to obejrzyj sobie wykład Bottona. Może zmienisz zdanie.
http://www.ted.com/talks/alain_de_botton_a_kinder_gentler_philosophy_of_success. html

ocenił(a) film na 1
kevin_moore

Zgadzam się w 100%

ocenił(a) film na 6
kevin_moore

Moim zdaniem głównym powodem ucieczki głównego bohatera od świata były jego trudne relacje z rodzicami. Odrzucał zdobycze cywilizacji, bo postrzegał ją przez pryzmat ojca i matki. Dla niego wszystko, co cywilizowane, było oparte na kłamstwach, udawaniu, zabezpieczaniu się przez pieniądze i rzeczy. Szczerze mówiąc - nie dziwię się, że uciekał. W drodze szukał siebie, swojej tożsamości, prawdy o życiu. Zresztą, jak pokazuje jedna z ostatnich scen filmu, dowiedział się, czym jest szczęście. Paradoksalnie znalazł je tam, gdzie tego szczęścia mu zabrakło :)

To nie jest film po prostu o podróżowaniu autostopem. Każdy ma własną drogę do tego, żeby odnaleźć siebie. Kto wychowywał się w zdrowej rodzinie, ma wielkie szczęście. Kto nie, wie, co to znaczy szukać odpowiedzi na pytanie, kim się jest i swojego miejsca w życiu. A jeśli chodzi o komentarz w rodzaju "jaki on był rozpuszczony" itd. - właśnie po to ruszył w tę podróż, żeby poznać trochę życia. Inaczej trudno byłoby mu nawet się zbliżyć do dorosłości.

ocenił(a) film na 3
misza_zly

Oj no to ja mógłbym napisać, że w Afryce umierają dzieci, ktoś tu na forum stwierdził, że to jest film o problemach pierwszego świata, zgadzam się z tym. On się wychował w zdrowej rodzinie, jeżeli przyjąć, że jego nie była zdrowa to absolutnie żadna nie będzie. Swojej tożsamości szuka się w gimnazjum / liceum, jeśli skończył studia i jeszcze tego nie wiedział to problem był raczej w nim a nie rodzinie.

ocenił(a) film na 8
kevin_moore

Swojej tożsamości można szukać całe swoje życie, nie ma na to recepty, niektórzy przez całe swoje życie podporządkują się innym nie dając sobie szansy na poznanie samego siebie. Chris zdecydował się na odnalezienie siebie i odpowiedzi na odwieczne pytanie "jaki jest sens życia?"- i znalazł go. Osobiście uważam, że takie osoby są godne podziwu-odrzucić wszystko by zacząć żyć tak naprawdę- w jego pojęciu było to z naturą, dla innych zabawa w Vegas.
Uważam, że mógł chociaż dac znak życia swojej rodzinie i chciał to zrobić, lecz zdecydował się pomóc temu dziadkowi przy telefonie.

Szanuję Twoją ocenę filmu, ale się z nią nie zgadzam. :)
Pozdrawiam serdecznie:)

ocenił(a) film na 9
kevin_moore

W przeciwieństwie do Ciebie nie dopatrzyłem się w tym filmie lewackiego, czy alterglobalistycznego przesłania. Ponadto dokonałbym rozróżnienia między oceną filmu a oceną bohatera. Bohater może i głupi, ale film niekoniecznie. Ja w tym filmie widzę przedstawienie pewnej drogi rozwoju duchowego Christophera. Było to poszukiwanie zakończone, niestety, niepowodzeniem. Jednak szanuję go za podjęcie próby i za to, że w pewnym momencie swojego życia przejrzał na oczy i zobaczył rzeczy jakimi one są w istocie.
Psychiczna tresura, której jest poddawany każdy z nas oddziałuje na wielu płaszczyznach. Wszystko jest po to aby wygenerować cierpienie, które na kolejnych szczebelkach "osiągnięć" zostaje stopniowo zmniejszane. To są kajdany, to jest klatka, w której człowiek egzystuje nie zdając sobie z tego sprawy. Jednak nie każdy jest w stanie znieść tą psychiczną przemoc. Czasami po prostu nie ma siły brnąć w to wszystko dalej a czasami zaczyna dostrzegać pustkę tych wszystkich celów jakie ma osiągnąć, celów, które nie są jego, ale zostały mu narzucone przez społeczeństwo. Ludzie zaczynają szukać ulgi, chociaż na chwilę. I biada temu kto znajdzie ukojenie w alkoholu bądź innych używkach. Już po nim. Inni, w tym i Christopher, uciekają. Być może nie do końca zdając sobie sprawę przed czym. Ale intuicja ich nie zawodzi. Ta ucieczka to ucieczka przed wszechobecnym, zwłaszcza w epoce mediów elektronicznych, bezlitosnym batem psychicznej tresury. Jeśli ktoś jest dobrze przygotowany i będzie miał szczęście to znajdzie gdzieś równowagę żyjąc samotnie na odludziu. Nie jest to może zbyt optymistyczne zakończenie przygody ale lepsze to niż dno kieliszka albo złoty strzał.
Christopher nie był przygotowany i zginął ale co "gorsze" na samym końcu (spoiler) wróciło złudzenie, że szczęście "tylko prawdziwe gdy dzielone z innymi". I to jest porażka bohatera, a nie śmierć fizyczna. Powrót złudzenia, którym był karmiony całe życie. Christopher rozpoczął drogę w poszukiwaniu stanu, na który wskazywali wszyscy wielcy prorocy tego świata, Jezus, Budda i inni. Wybrał jednak złą ścieżkę. Szukał przestrzeni na zewnątrz, a powinien szukać przestrzeni wewnątrz siebie. Wejść na mistyczną ścieżkę rozwoju duchowego, jedyną skuteczną, wymyśloną przez ludzi. :-)

ocenił(a) film na 3
Yaroslao

Nie za bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Nie czuje się psychicznie tresowany przez nikogo, nie czuje na sobie żadnych kajdanów. Zgadzam się, że jest grupa ludzi do których ten film trafia, jednak do mnie absolutnie nie. W głównym bohaterze widzę rozpuszczonego bogatego gnojka i nic poza tym. Ciekawe czy wśród ludzi o których mówisz, tych cierpiących jakieś niewysłowione psychiczne tortury jest choć jedna osoba bez kasy. Wątpie. Na luksus ucieczki mogą sobie pozwolić tylko ci którzy wszystko inne już mają.

ocenił(a) film na 9
kevin_moore

To przeczytaj mój wpis za lat kilka, może zrozumiesz.

ocenił(a) film na 3
Yaroslao

heheh wątpie :>

kevin_moore

Zgadzam się. Jeszcze chyba nigdy nie spotkałam się z aż tak denerwującym głównym bohaterem. To straszny egoista, rozumiem, że chciał sobie wyjechać, ale mógł przynajmniej pożegnać się ze swoją rodziną, powiedzieć im, że takie życie wybiera, a on nic, po prostu sobie wyjeżdża bez pożegnania, żadnego telefonu, żadnego listu, nic. To bardzo samolubne podejście. Nie miał w ogóle na uwadze uczuć swojej rodziny, a to przecież oni go wychowali, zapewnili mu dom, wykształcenie. Był im winien przynajmniej tyle.
Druga sprawa to to, o czym wiele osób tutaj już pisało. Skoro chciał życie z dala od cywilizacji, to bardzo proszę - bez ciuchów, broni palnej, życia w autobusach, zapałek. Bo używając tego wszystkiego, sam zaprzecza swoim poglądom.
Po trzecie, jak można spalić pieniądze?! Rozumiem, że ich nie chciał, ale trzeba było je oddać komuś, kto ich naprawdę potrzebuje, na cele charytatywne. Ale po co, lepiej spalić, żeby nikt nie miał, co jest kolejnym przejawem egoizmu bohatera.
Sposób bycia i ciągłe przeklinanie również irytowały mnie w bohaterze, tak samo, jak żulski wygląd, ale to już jest mniej ważne.
Jestem osobą wrażliwą i prawie zawsze żałuję śmierci bohaterów, nawet tych, których niekoniecznie lubiłam. W tym przypadku było odwrotnie. Cieszyłam się, że umarł. Sam sobie zasłużył na taki los.
To, że takie zdarzenie miało miejsce naprawdę, jest jeszcze bardziej dobijające.

Co do samego filmu, to strasznie się wynudziłam. Przede wszystkim, był za długi, spokojnie dałoby się to upchnąć w 1,5 godziny. Poza tym był nudny, co chwilę patrzyłam ile jeszcze do końca i z trudem się powstrzymywałam, żeby go nie wyłączyć. Jakoś dobrnęłam, ale było ciężko. Jedyne, co jest godne pochwały w tym filmie to muzyka i zdjęcia, i to właśnie dzięki nim film dostaje ode mnie ocenę 4/10, choć chyba trochę na wyrost (ale widziałam gorsze filmy, więc niech będzie). Zawiodłam się, spodziewałam się jakiegoś ciekawego filmu o człowieku, który chce spróbować czegoś nowego, podróżuje autostopem, poznaje nowych ludzi, nowe zwyczaje. W zamian dostałam film o zwykłym egoiście, który ma w nosie uczucia innych i widzi tylko czubek własnego nosa. Chciałam nawet wykorzystać ten film w swojej prezentacji maturalnej (mój temat to "Podróż jako sposób na osiągnięcie dojrzałości"), ale po obejrzeniu stwierdziłam, że na pewno tego nie zrobię, bo postać ta podróżą swą żadnej dojrzałości nie osiąga, wręcz przeciwnie.
W trakcie filmu pomimo całej mojej antypatii do bohatera, myślałam, że może przejrzy na oczy i wróci albo przynajmniej da znać rodzinie, co się z nim dzieje. Nie dostałam nawet tego - był egoistą i pozostał taki do końca. Nie rozumiem fenomenu tego filmu o osobiście nie polecam.

ocenił(a) film na 8
Limkusia

Zgadzam się w większości, polecam przeczytanie książki :) Pewnie jesteś zrażona po seansie, ale historia naprawdę warta jest głębszego poznania. (+ szczególnie jeśli uważasz, że sobie na to zasłużył znajdziesz sporo frajdy w książce) Film jest zrobiony bardzo patetycznie, wiadomo - żeby sprzedać. Powieść robi większe wrażenie bo ujęta jest z kilku stron - Krakauer nie gloryfikuje Chrisa i dlatego można wyrobić sobie inną opinię na temat chłopaka. Poza tym, już na wstępie jest zaznaczone, że chłopak nie przeżył wyprawy i przez to nie czuje się takiego pseudo-przesłania, co mocno mnie uderzyło w filmie.
Film po książce - 8/10
Film przed książką? Nie dziwię się Wam, że ledwo dotrwaliście do końca ;)

ocenił(a) film na 4
HollyGolightly_

hej:) Napisałam to w innym wątku, ale wkleję również tu, bo widzę, że czytałaś książkę. Czy w związku z tym mogłabyś się odnieść do mojej intuicji dotyczącej pierwowzoru bohatera. Wklejam zatem. Gdy będziesz miała ochotę, to zajrzyj :)

Burzliwa dyskusja. Rzuciłam okiem i widzę, że większość z Was "masakruje" głównego bohatera (a raczej jego pierwowzór). Ja aż tak wiele pretensji do niego nie mam. Potrafię zrozumieć młodzieńczą potrzebę odkrywania siebie, młodzieńczą egzaltację, hura-optymizm, wiarę we własne siły, brawurę, nieumiejętność przewidywania konsekwencji, zafiksowanie na jakiejś idei, a nawet brak pokory.

Cytował Chris przy ognisku z hippisami H. Thoreau, mówił coś takiego: "Zamiast miłości, wiary, sławy, sprawiedliwości, daj mi Prawdę". Tego szukał, wewnętrznej Prawdy, to go pchało na Alaskę. Ja nie widzę w nim egoizmu. Widzę silną ideę, która go prowadziła. Silniejszą niż on sam, której musiał ulec. Szkoda bardzo, że się to tak skończyło, tym bardziej mi szkoda, że prawdziwy Christopher, ten którego widzieliśmy na ostatnim zdjęciu, wydał mi się kimś o niebo lepszym, niż ten filmowy bohater. Wiem, że to tylko jedna fotografia, ale zobaczyłam na niej kogoś znacznie dojrzalszego, doświadczonego, mądrzejszego, spokojniejszego, niż bohater filmu. Kogoś, kto być może dotknął tej wewnętrznej Prawdy, a przynajmniej otarł się o nią. Ostatnia fotografia dała mi więcej do myślenia niż cały film, który uważam za słaby.

Słaby, bo przewidywalny od strony muzycznej (dajmy piosenki, które pasują do drogi), nie zachwycał też od strony zdjęciowej, ani aktorskiej. Wypowiadane przez Chrisa teksty, które miały nas powalać głębią, były irytująco banalne. Oczekiwałam, że czas, który spędził w autobusie, w którym poznawał tą upragnioną dzicz, czyli też swoją "prawdziwą istotę", będzie czasem jego wewnętrznej przemiany - nic takiego nie zostało pokazane. Dowiedzieliśmy sie tylko, że chudł i musiał robić kolejne dziurki w pasku. Scena, gdy z atlasem roślin idzie na jagody, strasznie głupia. Przecież był tam już od dawna, żywił się więc roślinami. A tu nagle widzimy, że gdy już umiera z głodu, bierze książkę i próbuje się czegoś dowiedzieć o tym, co mu rośnie pod chatą. A to wielkie odkrycie tuż przed śmiercią, że szczęście jest prawdziwe, gdy możemy je z kimś dzielić, choć trudno sie do tego doczepić, też mi zabrzmiało płytko, jak jakieś facebookowe grafiki z podobnie ważkimi internetowymi mądrościami. No i tak jeszcze żeby się doczepić to wspomnę o tym pięknym, wielkim złotym zegarku, który pokazany był kilka razy. NIe ma to większego znaczenia, ale mnie irytowało, bo wyobrażam sobie, że gdy ktoś sie wybiera w taką podróż - w dzicz a jednocześnie w głąb siebie, to zegarek jest pierwszą rzeczą, której powinien się pozbyć.

Ostatnie zdjęcie daje mi jednak nadzieję, że prawdziwy Christopher był mądrzejszym i ciekawszym człowiekiem niż ten pokazany w filmie. Myślę, że przez tą fotografię próbowano znaleźć aktora fizycznie podobnego do niego i dlatego ten chłopak dostał rolę. Uważam, że nie poradził sobie z nią.

ocenił(a) film na 8
na_pohybel

Zgadzam się w prawie stu procentach, tylko trochę łaskawiej potraktowałam techniczną stronę filmu. Podzielam Twoją opinię na temat fotografii - była najbardziej urzekająca z całego filmu, który sporo tracił odsłaniając wszystkie tajemnice Chrisa. Wiadomo, że książka, swoista biografia, była pisana okiem subiektywnego (obiektywnego? zależy jak spojrzeć) narratora, który nie znał szczegółów jego wyprawy a jego życie poznał dzięki listom, rodzinie itp.
Jeśli ciekawie Was historia - czytajcie książki!

ocenił(a) film na 4
HollyGolightly_

No to się cieszę, że chłopak wypada w książce lepiej. Kosmicznie daleko mu do np. Dersu Uzały, właściwie nie ma sensu tych postaci i tych filmów porównywać. chociaż, gdy teraz w głowie dokonuje takiego porównania, to jest to nawet zabawne - Christopher nabiera tragikomicznego charakteru. :) Szkoda, że mu się nie udało.

ocenił(a) film na 1
kevin_moore

Film w sumie opowiada o głupim dzieciaku który nie zauważył jeszcze że życie to nie bajka. Rozpuszczony smarkacz który sobie wyobraża że życie w dziczy jest takie super łatwe i takie "cool" bo nic w życiu nie zrobił i wszystko miał podane na tacy.

kevin_moore

Nic dodać nic ująć. Rozpieszczony chłopczyk rzuca się z motyką na słońce, po czym dostaje po pupie. Gniot pełen ładnych widoków, i tyle.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones