W filmie wyróżniona jest praktycznie czysta gra aktorska. Zwróćcie uwagę na scenografię. Większość filmu dzieje się na sali sądowej a mimo to nie można oderwać od niego oczu. Montgomery Clift i Judy Garland mimo, że zagrali małe role spisali się po prostu znakomicie. Z całkowitym oddaniem i niesamowitą prawdziwością weszli w swoje role. Judy płacząc, nie próbowała udawać tzw. "słodkiego płaczu", który wszyscy wiedzą, że istnieje tylko na filmach. Zamiast tego naprawdę histerycznie płakała. Montgomery z precyzją niczym z ery filmów niemych samą gestykulacją oraz wyrazem twarzy naprawdę wczuł się w swoją rolę. Sam aspekt historyczny jest świetnie oddany. W momencie, gdy pułkownik Lawson pokazuje zdjęcia z obozów koncentracyjnych, łzy same cisną się do oczu. Jeśli ktoś jeszcze nie obejrzał, to naprawdę polecam!