Dość duża część filmów traktująca o wojnie kończy się ogłoszeniem zwycięstwa - ludzie wychodzą na ulicę, śmieją się, obrzucają żołnierzy i czołgi kwiatami, przytulają się. Pełna radość. Tak - powód do niej jest bezdyskusyjny. Tylko, co potem - jak odbudować życie, co zrobić z doznanym i czynionym okrucieństwem. Teraz wiemy, że niemalże każdy, kto przeżył wojnę ma PTSD - obecnie otrzymuje większą lub mniejszą pomoc. Po II wojnie nikt o tym nie myślał i nie wiedział. Nie wiedział, że na ten syndrom cierpiały całe narody. W takim czasie poznajemy nasze dwie bohaterki. Niezwykły to obraz i cierpienie tych kobiet. Nikt z nas chyba nie jest w stanie sobie wyobrazić jak żyć dalej z takimi doświadczeniami, szczególnie, że czas powojenny dokłada im nowych traum.