Dobra nie ma nic przeciwko tej kobiecie ale... Czy może mi ktoś z łaski swojej wytłumaczyć dlaczego przepiękną japonke, gra może i nie brzydka, ale też nie powalająca chinka???
Ci co proadzili casting do tego filmu, chyba mieli cos niezbyt równo pod sufitem...
* * *
Jesli chodzi o sam film, to był całkiem niezły, choć książka stanowszo lepsza. Było w nim sporo błędów, mi. przperaszam bardzo co do .... ona miała na głowie? To przeciez był jakis marny koczek a nie typowy dla gejszy kok... -_-'
Jedyne co idzie bardziej na korzyśc filmu to taniec. W ksiąze nie dało się ukazac tego cudownego zjawiska a w filmie... Az dostawałam gęsiej skórki - poprostu cudo. No i muzyka - ale to chyba było oczywiste skoro komponował ją John Williams.
Ps. Czepnięcie się i do książki i do filmu: Niby z jakiej paki ona miała niebieskie oczy? Autor chyba troszke za bardzo pofantazjował... -_-
Prawda jest taka, że Zhang zaangażowane zo względu na nazwisko, bardziej znane w USA niż nazwisko jakiejkolwiek japońskiej aktorki. Była japońska aktorka, która kandydowała do roli Sayuri, ale Marshall wolał kogoś znanego w USA, kto przyciagnąłby do kin ludzi. W końu liczą się zyski.
Podobnie z kostiumami i fryzurami, miały się podobać, lepiej wygladać, a nie być wiarygodne.
Chyba przegapiłeś podczas czytania książki że Sayuri miała naprawdę szaro-niebieskie oczy,a skąd to już nie wiem.
to zależy przede wszystkim od popularności aktorki ale mysle że gdyby jakaś dziewczyna naprawdę bardziej nadawała się do tej roli to sława nie grał by tu...roli?:) Ziyi Zhang to wybór reżysera,rzecz gustu. Nie siedze w umysle facetów , ale wg mnie,jako dziewczyny, jest to dobra aktorka i przepiękna kobieta ktora napewno podoba się mężczyznom. To że Tobie akurat nie bardzo...trudno... Ale nie da się spełnic oczekiwań wszystkich,zawsze znajdą się Ci niezadowoleni.