Nagromadzenie absurdów w tym filmie i w ogóle w serii X-men jest porażający.
Nie wiem, może amerykanie tak mają, że im to nie przeszkadza, ale jak dla mnie cały ten bezsens, niekonsekwencje i brak jakiejkolwiek logiki psuje zupełnie przyjemność oglądania - chyba, że się ma 12 lat. Bo to jest zabawa na takim właśnie poziomie.
Taki Harry Poter dla trochę starszych dzieci.
Szkoda.
Nie chodzi o to, czy w tym filmie są absurdy, ani co jest absurdem, a co nie, bo to oczywiste, tylko o ilość. Jak dla kogoś to nie jest to oczywiste, to nie ze mną o tym dyskutować. A ilość, "porażająca ilość" jest faktem. Na tym fakcie opieram moje twierdzenie, że psuje to przyjemność oglądania.
No przecież dałem. Ten film jest przykładem na to, że amerykańskiej widowni (i zapewne części naszej również) zupełnie nie przeszkadzają wielkie ilości absurdów, bezsensu i braków logicznych jakimi są przeładowane wszelkie widowiska filmowe tego typu, a które psuja zupełnie przyjemność oglądania i robią z każdego filmu bajkę o żelaznym wilku.