O ile w jakichś Avengersach rozumiałem wszystkie postacie to tutaj (mimo, że oglądam pod rząd), wszystko wydaje się jakby zlane i mało zrozumiałe. Jakbym coś przeoczył albo stracił wątek. Nie czaję skąd i kto się wziął, coś jakby się nie zgadzało w szczegółach, a czego nie chce mi się doszukiwać i analizować. Filmy te nie podobają mi się na tyle aby tracić na to czas. X-meni zaczynają mnie poważnie irytować. Dziwię się w sumie, że jest trochę lepiej niż we wcześniejszych częściach, ale to wciąż lipa powtarzająca błędy z przeszłości - po tylu latach! W dodatku zawodzi na badassostwie. Szkoda, że rozwalanie kominów elektrowni atomowych albo ścinanie pazurami śmigieł helikoptera wydaje się takie... nudne.