Ogląda się trochę jak relacje z ukrytej kamery. Dostajemy kilka obyczajowych scenek z życia izraelskich żołnierzy wśród których dwoje to homoseksualiści przeżywający płomienne uczucie. Mnie osobiście raził w filmie pewien naturalizm i maksymalne zejście do poziomu fizjologii i fizyczności - niestety na wojnie pewnie tak to wygląda. Nie mogłem jednak oprzeć się wrażeniu, że zamiast dorosłych ludzi oglądam grupkę gimnazjalistów w mundurach - chyba panie i panowie służący w wojsku nie są aż tak płytcy i jednowymiarowi.
Plus dla odtwórcy Yaggera - dobra gra i bardzo sympatyczna postać, która nadaje filmowi niepowtarzalny urok. Osobiście zakończenie mnie nie zaskoczyło - bo jak wojna to i ofiary a w dodatku jak kino niszowe to i na happy end twórcy rzadko sobie pozwalają.
Można obejrzeć jako ciekawostkę kina współczesnego, ale poniższe owacje odnośnie tego dzieła uważam za lekko przesadzone.