Almodovara bardzo cenię, dlatego do "Złego wychowania" podchodziłem z dużymi oczekiwaniami. I nie zawiodłem się. Od razu mogę ostrzec homofobów - ten film nie jest dla was ;) Znajdziemy tutaj bardzo dużo scen erotycznych, gdzie główną rolę odgrywa dwóch mężczyzn :) "Wszystko o mojej matce" to właściwie "pikuś" w porównaniu do produkcji z 2004 roku. Ale skupmy się na historii, gdyż jest ona na bardzo wysokim poziomie. Reżyser miesza kilka różnych gatunków - kryminał, film noir (gdzie zamiast obowiązkowej femme fatale mamy jej męską wersję :P ), erotykę, a w niektórych momentach nawet komedię. Scenariusz nie jest prowadzony chronologicznie, dlatego mniej uważny widz może się pogubić w mnogości wątków, tym bardziej w połowie obrazu, w której następuje spory zwrot akcji. Świetna jest czołówka "La mala educacion", klimatem nawiązująca do oldschoolowych amerykańskich filmów. Muszę przyznać jedno Almodovarowi - jest mistrzem w tworzeniu postaci. Żaden z występujących tutaj bohaterów nie jest jednowymiarowy, nawet ksiądz molestujący dzieci nie powoduje u widza wstrętu, a tak naprawdę spore współczucie. Swoją drogą nie wyobrażam sobie, żeby w Polsce powstała produkcja o księdzu homoseksualiście, a przy okazji również pedofilu. Chociaż w sumie w "Todo sombre mi madre" była zakonnica, która zaszła w ciążę z transwestytą :D Co ciekawe historia jest inspirowana dzieciństwem reżysera, co chyba tylko pozwala mu współczuć. Postaci są wielobarwne i charakterystyczne, również dzięki świetnej obsadzie. Gael Garcia Bernal jest doskonały. Gra tutaj dwie różne osobistości i niesamowite jest to, jak różnią się one między sobą. Grając Angela aktor jest zimny, zdystansowany, natomiast w roli transwestyty jest zabójczo komiczny, swoimi kocimi ruchami powoduje mimowolny uśmiech u widza ;) Cieszy mnie, że ten aktor nie boi się trudnych ról, szkoda tylko, że czasami zbyt bardzo wymagają one od niego zbyt dużego epatowania nagością :P Co prawda, w przeciwieństwie do "Jak we śnie" i "I twoją matkę też", nie pokazuje tutaj swoich jaj, ale fanki aktora będą zadowolone oglądając jego tyłek, włochate plecy czy... włosy łonowe =D Zresztą w jednej z pierwszych scen robi tutaj "laskę" jednemu z bohaterów ;) Reszta obsady również spisała się znakomicie, szczególnie jedna z koleżanek/kolegów Ignacio na początku filmu - co to było? =D Zdjęcia dobre, mimo tego, że prawie wszyscy hiszpańscy operatorzy kręcą tak samo ;) Muzykę tworzył Alberto Iglesias, więc wiadomo, że będzie dobrze. Jakieś wady? Chyba tylko to, że "Złe wychowanie" nie jest tak rewelacyjne jak inne dzieło Hiszpanina - "Wszystko o mojej matce". Czekam na "Przerwane objęcia". 8/10