Zabrakło mi tutaj charakteru u sióstr. W zasadzie niczym się nie wyróżniają, poza Segolene są pozbawione osobowości. Okropnie to drażni na tle wyjątkowo "charakternych" mężów, z których każdy jest wyjątkowy. O siostrach można powiedzieć w zasadzie tylko tyle, że są ładne. To trochę mało. Ale to w zasadzie jedyna poważna wada tej komedii ;)
Bardzo spodobała mi się postać Ségolène. Była taka... prawdziwa. Dzisiejsze czasy kreują jakieś dziwne normy - "bądź poważny, zachowuj się dorośle, no i czego płaczesz". W końcu człowiek zaczyna się wstydzić wrażliwości, swoich emocji, płacze tylko po kątach. Fajnie było zobaczyć taki wyrazisty i funkcjonujący charakter. Się człowiek trochę podbuduje :)
Z sióstr zwróciłam też uwagę na tę najmłodszą, były jakieś emocje, presja rodziców (których przez większość czasu chciałam palnąć przez łeb, tylko czubek własnego nosa widzieli), ale faktycznie dwie pozostałe rozróżniałam tylko dlatego, że miały różne kolory włosów ;))