PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=647106}
5,1 383
oceny
5,1 10 1 383
6,0 4
oceny krytyków
Zabójca z lubieżności
powrót do forum filmu Zabójca z lubieżności

strata czasu

ocenił(a) film na 3

Dlaczego?

"Zabójca z lubieżności" dokument Marcina Koszałki, czyli zmarnowane 52 minuty z życia. Tak naprawdę wystarczyło zostawić pierwsze trzy i ostatnie dwie minuty, a resztę won. 3/10

ocenił(a) film na 1
conradovent

jw. tyle, że oceniam na 1/10

Oto_masz

Pełna zgoda - 1/10, totalne nieporozumienie, aż się wkurzyłam, że zmarnowałam tyle czasu na taki bzdet...

ocenił(a) film na 1
conradovent

szczerze mowiac, bardzo mnie rozczarowal ten ''dokument''. co to w ogole bylo? nagrania przedstawiajace podstarzalego faceta, ktorego widac wokol prostytutek czy jak mu robia dziare. i to ma byc tak zachwalany dokument o mordercy? ile tam bylo czasu poswieconego temu zagadnieniu? kompromitacja.

ocenił(a) film na 1
conradovent

Zgadzam się- totalne nieporozumienie i strata czasu. Myślałem, że to będzie dokument o seryjnym mordercy... ale bardziej był to film o podstarzałym facecie chodzącym do burdelu, oglądającym filmy porno itd-po co kręcić o tym dokument? Merytorycznie było to strasznie słabe. Na większym poziomie chyba są "Pamiętniki z wakacji".

conradovent

Zgadzam się, też się rozczarowałem, chyba wszystko już było tu powiedziane na temat tego "dokumentu".

conradovent

Po dwudziestu minutach stwierdziłam, że lepiej pójść spać o przyzwoitej porze niż marnować czas na oglądanie, jak podstarzały facet realizuje się seksualnie. Może nie umiem dostrzec wielkiej głębi tego dokumentu.

ocenił(a) film na 1
conradovent

Obejżałem do końca tylko dlatego że miałem cichą nadzieję że jakoś się 'rozkręci', coś się wyjaśni. Nic z tego. Dokument kompletnie o niczym, więcej można było wynieść z opisu niż z samego filmu. No, może pierwsze paręnaście minut i ostatnie 2 były o czymś konkretnym. Niestety całościowe podsumowanie filmu można zawrzeć w jednym słowie - "chujnia"

ocenił(a) film na 8
conradovent

Mnie się bardzo podobał. Film b. dobry i wymagający. trzeba się trochę wysilić żeby dostrzec. To nie jest film o seryjnym mordercy, raczej o seryjnej fascynacji...
Gratuluje autorowi podjęcia tematu

ocenił(a) film na 3
Krum

No i co dostrzegasz niezwykłego w tym filmie? Bardzo dobre to były napisy końcowe, bo świadczyły o tym, że gniot dobiega końca.
Prezentacja seryjnego mordercy powinna być pogłębiona i stanowić istotę. Co mnie interesuje pisarz i jego seksualne fiksacje? Nawet jeśli jedno łączy się z drugim, to jest to za mało, aby usatysfakcjonować widza. Zazwyczaj w dokumencie nawet fabularyzowanych oczekuje się faktów oraz emocji, które się ze sobą wiążą. A tutaj wszystko to znika w gąszczu bezsensownych i niewiele wnoszących wstawek erotycznych. Przez większość filmów autor próbuje nas przekonać do osoby głównego bohatera. Tenże wcale nie jest ciekawy, wyczuwam pozę i nieszczerość zachowań. Tak jak w filmie - przerost formy nad treścią. Tak naprawdę "Zabójca z lubieżności" sprowadza się do jednej tezy wygłoszonej przez pisarza - najpierw oszukałem (użył chyba słowa "wkręciłem") seryjnego mordercę, a teraz robię w konia Was. I jeśli o to chodziło, to się udało. Zostaliśmy wkręciliśmy w bezwartościowy film, stratę czasu, przereklamowaną wydmuszkę. Nie i jeszcze raz nie!

ocenił(a) film na 3
conradovent

*filmu

ocenił(a) film na 8
conradovent

Nie ma obowiązku obejrzenia filmu do końca. Ale rozumiem że obejrzaleś z ciekawości, tylko Cie zawiódł. To w końcu subiektywne spojrzenie i ryzyko autora jak pokazać temat. Poznałem historię Knychały, podobnie jak innych polskich i zagranicznych 'seryjnych'. Schemat się powtarza, podobnie jak motywy i konsekwencje. Nie o to chodzi w tym filmie, myślę. To nie jest portret ani wiwisekcja mordercy. Koszałka pokazuje 'wirusa' fascynacji, opętania. Facetowi w czapce imponuje morderca. Jednocześnie jest pozerem, udaje całe życie. Oczywiście, że tak. Bo próbuje być kimś innym. Oszukał Knychałę, oszukuje siebie podobnie jak kobiety z którymi plącze relacje. Lubieżnośc -to emocja. A morderstwo to morderstwo. Chyba w filmie chodziło o to żeby pokazać jak się tli ukryte pod czapką....

ocenił(a) film na 3
Krum

Zauważ jednak, że film był reklamowany jako "historia spotkania Joachima Knychały - śląskiego wampira, czekającego na wyrok śmierci seryjnego zabójcy na tle seksualnym - z Edwardem Kozakiem, byłym dziennikarzem telewizji" i tej płaszczyzny spotkania było tam najmniej. Za to wiwisekcji erotomana, który gdzieś tam spotkał w przeszłości seryjnego mordercę - za dużo.

Lepiej by było gdyby pan Koszałka nakręcił film fabularny o Knychale rezygnując ozdobników, koncentrując się na treści. Myślę, że wszystkim wyszłoby to na dobre.

ocenił(a) film na 3
conradovent

Powiem inaczej - widzowie liczyli raczej na historię mordercy, której się nie doczekali. Stąd rozczarowanie.

ocenił(a) film na 8
conradovent

Ta sentencja reklamowa myląca i niepotrzebna, bo wprowadza w błąd.
Spotkanie Knychały i Kozaka to inna historia i też jest o tym film.
A przy okazji- Marcin Koszałka realizuje właśnie w Krakowie film fabularny dotyczący tej tematyki, (tytuł roboczy "Czerwony pająk", Trwają zdjęcia.

ocenił(a) film na 2
conradovent

Spotkałam się właśnie z takim opisem filmu, więc ostatecznie trochę mnie rozczarował. Przyznam szczerze, że nie do końca zrozumiałam, co twórca chciał widzowi powiedzieć/pokazać. Poczytałam wywiady i natknęłam się na wypowiedź Marcina Koszałki:

"To film o ludzkiej lubieżności, o tym, że w każdym z nas jest ciemna strona, tylko zatuszowana. W jakiś sposób ci seryjny mordercy bardzo nas intrygują – tak mężczyzn, jak i kobiety. Istnieje w nas perwersyjna fascynacja czymś, co jest złe, przekroczeniem pewnych granic. Ale nie przekraczamy tej rzeki Rubikon, którą przekroczył Knychała i jego koledzy. Oni osiągali maksymalną żądzę seksualną, orgazmy tylko podczas zabijania kobiet. Seks ich zupełnie nie interesował. Powiem szczerze, że taka ochota pójścia do końca jest w wielu z nas, tylko blokowana przez kulturę, tradycję, wartości etyczne. I to jest o tym film. O żądzy." (http://lovekrakow.pl/artykuly/fascynuja-nas-mordercy-rozmowa-z-marcinem-koszalk a_178.html)

Bardzo ładnie powiedziane, ale ja tego w filmie niestety nie widzę/ nie wyczuwam.

ocenił(a) film na 2
Krum

Ciekawy punkt widzenia @Krum. Mimo wszystko, sam Kozak twierdzi, że materiał został mocno wyreżyserowany.

ocenił(a) film na 1
conradovent

Beznadzieja i strata czasu. Jest brakiem to przyzwoitości nazywać "to" dokumentem. ie dość, że zmarnowałam czas, to jeszcze pozostał niesmak, by chyba nie tak powinno to wyglądać.

ocenił(a) film na 8
rzabunia

Każdy widz jest 'reżyserem' i wie jak powinnno to wyglądać. Zatem proszę nie marnować czasu...

ocenił(a) film na 10
Krum

film świetny formalnie, zrealizowany doskonale, mroczny i wciągający, zachęcam szczególnie podczas Krakowskiego
Festiwalu filmowego gdzie będzie reprezentował Polskę w konkursie międzynarodowym.

conradovent

jestes zbyt łaskawy, daje 1 bo to dno całkowite,

ocenił(a) film na 2
conradovent

Ja właśnie nie potrafię ocenić na 1, bo cenię Koszałkę, ale ten dokument mnie wkurzył i miałam dokładnie poczucie zmarnowanego czasu i energii na oglądanie go. Po pierwsze, relacja z Knychałą to jakiś poboczny i zupełnie tutaj nieistotny wątek, po drugie, Kozaka odarto z jakiejkolwiek tajemnicy, która się wokół niego unosiła. Wiem, że sam bohater zapewne zgodził się na to, ale trafiłam na takie jego oświadczenie:

Informuję uprzejmie, że nie mam nic wspólnego z paranojami reżysera, z nudów,a może ciekawości , na jego prośbę wcieliłem się, zagrałem postać. Wynajął klub go-go, obwoził mnie po dyskotekach, wymyślał scenki i teksty różne do zagrania. Nawet zatrudnił statystkę do zagrania mi żony ! Moje erotyczne czaty były z podstawionymi osobami, nawet tancerki erotyczne to były aktorki...
Było miło i światowo filmowo ale powiem szczerze - tak naprawdę nie fascynują mnie psychopaci Knychała i Koszałka. Kiedyś podejmowałem takie tematy, jak to w ciągu ponad 40 lat pracy dziennikarskiej bywa, różne rzeczy robiłem, ale bez takiej psychologii – patologii !
Niestety popełniono tu kilka niegodziwości i oszustw.
Za pewne nadużycie uważam klasyfikację "dzieła" - jako dokument.
Taki został zgłoszony na Festiwal i wyemitowany w TVP 2. Tymczasem jest to swobodna konfabulacja pana Koszałki wokół tematu zabijania, podszyta jego erotycznymi fobiami .
Pan Koszałka manipulował też faktami, pod swoje tezy, np. książkę Pamiętniki Wampira napisałem dopiero w 2003 roku a więc nie mogła mi przynieść sławy w 1982. Zrobił tez ze mnie b. dziennikarza, zapomnianego i nieszczęśliwego, który chce wyplynąć znowu na Knychale.
Jestem aktywnym dziennikarzem, mieszkam na ogół we Frankfurcie am Main, pisze w polskojęzycznym Info & Tips. Jestem zadowolony z życia i nie odczuwam starości, mam dopiero 66 lat.
Innym poważnym nadużyciem, jest wykorzystanie przez pana Koszałkę fragmentów mojego filmu z 1983 roku Jekyll i Hyde.
Powycinał sobie co tam chciał, zeznania Knychały, żony, itp. bez podania źródła .
Także zmontował materiał bez mojej wiedzy, nie widziałem go przed emisją, a wypadało pokazać go chyba głównemu aktorowi?
Teraz od zakończenia zdjęć, od października 2012 unika mnie i ucieka przede mną .
Taki to jest ten wielki twórca polskiego filmu dokumentalnego, ha! ha!

Edi Kozak
Edek.kozak@interia.pl

Kamień spadł mi z serca, że pan Edi nie jest tak dwuznaczny, jak przedstawił go Koszałka, ale z drugiej, stawia mi to dokumenty Koszałki pod sporym znakiem zapytania.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones