Film zdecydowanie dobry, ale mnie nie urzekł. W filmie błyszczy genialny Harris, nadrabia i za siebie, i za kiepskiego Lamberta. Klimat interesujący, ale ten Lambert... W ogóle mnie nie przekonał, zero jakiejkolwiek charyzmy, choćby śladowej. I ta kamienna twarz... Zdecydowanie najsłabszy punkt filmu - przykro, bo tę wielką postać bł. ks. Jerzego Popiełuszki należałoby godnie odtworzyć.