Film bardzo fajny. Jestem pozytywnie zaskoczony, zwłaszcza że jestem miłośnikiem kryminałów Agathy Christie. Super klimat, aktorstwo, scenografia, że o dialogach nie wspomnę. Wiadomo, że film to jedna wielka parodia klasycznych kryminałów, ale mam pytanie odnośnie zakończenia ;) Jak sądzicie, było w końcu jakieś morderstwo czy nie? Czy to była po prostu mistyfikacja, mająca na celu "wytknięcie" błędów i oszustw autorom powieści kryminalnych (oczywiście z przymrużeniem oka)? No chyba że faktycznie morderstwo popełniła 'niema" kucharka? :P
Wydaje mi się, że twórcy filmu do końca wprowadzali motywy mające zmylić widza, co było oczywiście przytykiem pod adresem pisarzy kryminałów, którzy do samego końca mącili w głowach czytelników, nie pozwalali się domyślać - co, jak, dlaczego. W "Zabitym na śmierć" panuje chaos, bo takie było zapewne założenie filmowców - sprawa kryminalna ze wszystkimi schematami wziętymi z powieści kryminalnych, a to że na końcu się okazuje to, co się okazuje - to też nie ma znaczenia, to też ma być rodzaj schematu rodem z powieści kryminalnej.
Wiem, nie udzieliłem odpowiedzi na twoje pytanie, a może nawet bardziej namieszałem, ale musiałem napisać, bo bardzo lubię ten film :-)
Masz rację. Też doszedłem do wniosku, że sam fakt czy morderstwo było czy też nie, nie ma tu kluczowego znaczenia ;) Chodzi o wytknięcie faktu, iż autorzy kryminałów mącą, ukrywają fakty, wprowadzają w błąd czytelnika itd. Dokładnie ilustruje to na końcu pan Twain, kiedy mówi że nikt z nich nie zgarnie miliona, gdyż każdy tak jakby wymyślił zakończenie, zgodnie ze schematem dla danego autora ;) Przynajmniej tak mi się wydaję :P ;)
Tak. Też mam wrażenie, że końcowe sceny mają pokazać, jak bardzo książki kryminalne zwodzą czytelnika, pojawiają się w finale osoby, zdarzenia, o których czytelnik nie jest informowany. W filmie detektywi wyjaśniając swoje oskarżenia podają jakieś fakty nie wiadomo skąd (np. że ktoś tam skoczył na nartach na nisko lecący samolot itp.) Dlatego chodzi tu chyba wyłącznie o zabawę konwencją, ale bez większej logiki, co zapewne zdaniem autorów filmu jest cechą powieści kryminalnych :-)