Muzyka na + (jak sie lubi hip hop).... ale Proceder to to nie jest.... Scenariusz taki sobie, dziewczyna bez ojca a wiec trauma a wiec niestabilna emocjonalnie.... Chłopaka szybko zdradziła....I ten chłopak okazał największe jaja w całym tym filmie. Mimo ze cierpiał nie pozwolił się pocałować ani nie pozwolił na powrót. Zresztą jak ktoś raz zdradzi to zdradzi kolejny.
Margaret widzę ze zagrala :) tak mi sie wydawał znajomy pyszczek. Jakoś jej nie lubie.....
Ale zagrała spoko. Nie wiem czy ten miły chłopak nie dał jej potem drugiej szansy, scena koncertu koncowego moze na to wskazywac
On sie tam chyba tulił do przyjaciółki.... no cóż uczę sie nie oceniać ludzi (bardzo to cięzkie). Moze odciął się od tego że byli parą i był jej znajomym - wspierał, rozmawiał itd. To trudne ale kiedy człowiek sie wzniesie ponad krzywdę, która może być tylko błędną optyką to daje to bardzo duzo satysfakcji... A skoro juz sie tu "mądruje" czego też uczę sie unikać to .... On też miał pewnie jakieś zaburzenie. Przyciągają sie energie a wiec ona zaburzona (bez ojca) + on. Oboje wzajemnie odegrali swoją rolę aby finalnie przezyć jeszcze raz swoją traumę. :)
Nie cierpię audiotuna, ale tak całościowo ściezka bardzo dobra. Nawet się wzruszyłam motywem rodzinnym.