PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=32286}

Zagubiony horyzont

Lost Horizon
7,5 719
ocen
7,5 10 1 719
5,3 3
oceny krytyków
Zagubiony horyzont
powrót do forum filmu Zagubiony horyzont

Film jest na podstawie książki na pewno były więc określone zmiany przy tworzeniu scenariusza. Nie czytałem tej powieści więc trudno się do ewentualnych zmian ustosunkować ale po seansie jest wrażenie niedosytu. Być może książka dostarcza odpowiedzi na nasuwające się pytania, być może nie.
A tych pytań trochę jest.
Przykładowo, śmierć pilota. Niewyjaśnione okoliczności, a mieszkańcy Shangri-la zupełnie nie przejmują się śmiercią pobratymca.
Upływ czasu i wiek postaci. Mamy sprzeczne informacje, z jednej strony opowieści Chenga i Lamy, z drugiej, słowa dziewczyny brata Conwaya. Czyżby pobyt w Utopii wpływał na pamięć i percepcję rzeczywistości? Jak narkotyczny sen. Ucieczka od życia i od odpowiedzialności.
Jak "Piotruś Pan" (polecam komiks Loisela - tam motyw miejsca (wyspy) zapomnienia ukazany jest przez mroczne zwierciadło).
Conway miał szansę na bycie kimś w rządzie Brytanii, czyli bycia odpowiedzialnym za wielu ludzi, miał szansę zmienić coś na lepsze. Wybrał ucieczkę w delirium jakim jest atmosfera Shangri-La.
Dobre maniery i uprzejmość. To nie jest sposób na wykorzenienie zła z natury człowieka. Niejeden przykład jest złoczyńcy o dobrych manierach, choćby Hannibal Lecter.
Zło w Shangri-la istnieje bo wiemy, że stosowane jest kłamstwo, manipulacja i porwania.
Lama opowiada o szansie dla ludzkości. Jednak to czysty egoizm, żyć w krainie mleka i miodu wiedząc ilu ludzi cierpi poza nią.
Wszystkich ludzi Shangri-la nie pomieści, trafiają tam zatem wybrani. Według jakich kryteriów? Kto decyduje, że jedna osoba zasługuje, druga nie?
Wielki Lama, według opowieści Chenga, był misjonarzem, księdzem. Jeśli to prawda, stracił wiarę i zapomniał o podstawach chrześcijaństwa. Nie ma żadnych kościołów w Shangri-La, ceremonia pogrzebu jest wybitnie pogańska, a sama rozmowa Lamy z Conway'em przypomina kuszenie. "Odrzuć to co ci powiem, a ofiaruję ci skarby o jakich nie marzyłeś".
Iście demoniczna propozycja.
Podobnie wygląda rola kobiet w Shangri-La i Chenga. Kobiety zapoznawane są z przybyszami wtedy kiedy im się pozwoli i działają (przynajmniej na Conwaya) jak dodatkowe kuszenie.
Shangri-La wpisuje się w buddyjski mistycyzm, Agartę, Shambalę, miejsca ukryte pod ziemią do których dostęp mają jedynie wybrani.
Same tajemnice Shangri-La również nie są dla wszystkich, Robert Conway zostaje wybrany by wejść na "wyższy stopień wtajemniczenia" przez Lamę i Chenga, a potem nie chce się dzielić informacjami z innymi. Krok po kroku Shangri-La odbiera mu duszę. Zabieg z ubraniami (zachodnie vs azjatyckie) oddaje dualizm nastawienia braci Conway.
Zło jest nieodłączną częścią natury człowieka od czasu Upadku, myśl, że można je usunąć za pomocą mistycyzmu, medytacji i buddyjskich zasad jest tylko utwierdzaniem istnienia zła bo dodatkowym złem: okłamywaniem samego siebie.
Sam film jednak bardzo dobry, dobrze nakręcony, intrygujący.

coolti

nie zgodzę się - zło da się usunąć bo wszyscy dążymy do dobra i na tym polega duchowa ewolucja - conway znalazł się w miejscu które dało lub mogło dać zaczątek oświeceniu i akceptowaniu życia takim jakie jest z dobrem i złem na pokładzie bo dualizm jest iluzja - ale ty chyba zastraszony przez piekło kościółek wychodzi

ocenił(a) film na 8
supermarioktos

Kilka błędów logicznych i brak odniesienia się do zarzutów jakie postawiłem postawom bohaterów w tym filmie. Cóż... Nie wszyscy dążymy do dobra, ponieważ w złym świecie niestety zło jest bardziej pociągającą opcją, "łatwiejszą", "szybszą" drogą. Patrząc na chłodno, bez emocji i zakładając, że nic po tym życiu nie ma, jest wręcz logicznym wyborem. Często stosowane jest też racjonalizowanie typu "mniejsze zło" lub że ktoś czegoś za zło nie uznaje, bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niemożliwe zatem jest realne walczenie ze złem (jakkolwiek by go nie definiować) bez udziału religii ponieważ tylko religia daje jasną wykładnię co jest dobre, a co złe oraz, w przypadku chrześcijaństwa, zmusza do radykalnego postawienia sprawy - zło to zło, małe czy duże, z każdym trzeba walczyć. Można się z tym zgadzać, można się nie zgadzać ale faktem jest, że w świecie bez Siły Wyższej każdy sam ustalałby zasady jakie by mu pasowały w życiu. I prawo ludzkie, rządy itd. nie gwarantują, że byłoby inaczej. W końcu, to też ludzie, na dodatek często się mylący lub mający złe intencje wobec tych nad którymi sprawują władzę. Przekonanie, że można wykorzenić zło jest mitem. Wyłączenie religii z dyskusji nad złem powoduje, że nie da się przedstawić sensownej przyczyny istnienia zła, a bez tego nie da się zaproponować rozwiązań jak je usunąć ze świata. A ponieważ każdy nosi w sobie skłonności do złego, myślenie, że ludzkość jest w stanie się sama naprawić przypomina przekonanie, że da się podnieść wiadro za ucho stojąc w środku tego wiadra. Wycieczek osobistych nie będę komentował ale polecam poszerzyć horyzonty, poczytać historię, patrzeć na świat w szerokim ujęciu, ze świadomością, że wszystko się przeplata, wpływa na siebie nawzajem. I jak wyglądały różne społeczeństwa w różnych etapach historii, z różnymi religiami dominującymi w danym okresie. Oraz na to jak religia (lub jej brak) wpływał na naukę, rozwój teorii prawa, stosunków społecznych i wszystkich elementów jakie budują ludzie społeczeństwo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones