Lidi Maksymowicz, która została przywieziona do obozu Auschwitz Birkenau z Białorusi w wieku trzech lat jako Luda Boczarowa. W obozie była poddawana zbrodniczym eksperymentom medycznym, straciła dziadków oraz – jak wówczas sądziła – matkę. Po oswobodzeniu Birkenau została adoptowana przez miejscowe małżeństwo. O tym, że jej biologiczna matka przeżyła obóz i bez skutku próbowała odnaleźć córkę, dowiedziała się po 17 latach.
Przepraszam, ale pozwolę sobie zwrócić Ci uwagę, że nie masz niestety racji. Wystarczyło nieco rozejrzeć się na forum (aż tak wielu tematów tutaj nie ma) i odnaleźć wypowiedź jednej z użytkowniczek - asiek25 pod tematem innej filmwebowiczki - sheLOSTcontrol. Nakreśla ona tam prywatną relację swojego ojca z realną postacią filmowego dziecka-już dorosłym mężczyzną - Eugeniuszem Gruszczyńskim, który wraz z matką trafił do obozu zagłady w Auschwitz we wrześniu 1943r. Po jakimś czasie matki odłączono od dzieci, by te zamknąć w oddzielnym baraku. Dzięki numerowi obozowemu po 20.latach matka odnalazła swojego syna przez zupełny przypadek.
Po nitce do kłębka można znaleźć w necie ciekawe artykuły nt.pana Gruszczyńskiego, np.ten: ...i tu pojawia się mały zonk, nie mogę załączyć linku :(. Dla chętnych: proszę sobie wygooglować w następujący sposób: "stowarzyszenie siemonia" zapamiętaj imię swoje . Pierwszy artykuł, jaki się pojawi od góry. Skopiuję jeszcze ten artykuł w oddzielnym temacie, żeby gdzieś nie przepadł w czeluściach.
Pamiętajcie -zacytuję tutaj słowa - nomen omen, co za ironia losu przy tematyce obozów śmierci - Josepha Goebbelsa: "Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą", dlatego sprawdzajcie prawdziwość swoich wypowiedzi i zgodność z kontekstem, bo ktoś nieuważny będzie to czytał, łyknie jak pelikan (polubiło już 6 osób) i poniesie tą zgniłą rybę w świat. Oczywiście nie twierdzę, że Twój opis jest kłamstwem samym w sobie(bo przecież tak nie jest), ale w odniesieniu do filmu już tak. Pozdrawiam :)