Naprawdę ok i wielki plus za zwrot akcji ale nie wiem czym tu się zachwycać...
Zgadzam się, przekombinowany jak dla mnie i jednocześnie IMO jak dotąd najsłabszy film Hitch'a jaki widziałem.
I nuudny. Szczególnie jak Stewart już chodził po tych lasach z Kim Novak i później jak starał się ją ubierać żeby przypominała Madeleine.
MASZ PROBLEM Z PROSTATĄ/ZWIERACZEM bo nie mozesz wysiedziec na filmie? PROPONUJĘ WIZYTE U UROLOGA/PROKTOLOGA.
Dla mnie niestety też. Inne podobały mi się dużo bardziej, aten był nudnawy jak dla mnie.
To prawda. Obok Marnie najsłabszy. Alfred nie radził sobie z melodramatami. Myślałem, że będzie taka intryga, że ten mąż wmówił Madeline, że jest wnuczką Carlotty i że była głupia/chora psychicznie to dała to sobie wmówić. I od połowy filmu, gdzie Madeline ginie myślałem że Scottie będzie rozwiązywał sprawę. Ale potem było pół godziny romasu. No i jeszcze Midge, która na prawdę była zakochana i dbała o Scottiego i po połowie fimu się nie pojawia. No i cały wątek zawrotu głowy. Ech, średni film, plus za grę Stewarta i Novak.
Zgadzam się. Żeby nie robić wiochy: film na pewno nie jest "beznadziejny" (bo i takie opinie można spotkać na forum), ale, oglądając teraz na TVP Kultura przegląd dzieł Hitchcocka, łatwo dojść do wniosku, że po prostu zestarzały się te filmy. Zapewne dużo wniosły do kinematografii jeśli chodzi o pomysły fabularne, sposób prowadzenia narracji, a także (a może przede wszystkim) przeróżne tricki reżysersko-montażowe. Zapewne też, w czasach, gdy te wynalazki były rzeczą nową, filmy Hitcha działały fenomenalnie na widza i dostarczały mu niezapomnianych przeżyć. Ale dziś już narracja, tempo, suspens -- żeby nie wspomnieć o sfx -- przeszły kilka kolejnych epok ewolucji. A filmy Hitcha pozostają kinem rozrywkowym -- żeby to była prawdziwa, niestarzejąca się klasyka, to musiałoby tu pojawiać się coś "na poważnie", coś ponadczasowego.
Odnośnie do samego "Vertigo" -- bardzo dobra gra aktorska i świetnie dobrana do swojej roli Kim Novak. Na pewno warto dla niej obejrzeć ten film. Jest też dość zakręcona intryga -- szkoda tylko, że Hitch nie położył większej ufności w inteligencję widza i tak jak skrupulatnie i z pietyzmem zawinął postać pięknej bohaterki w kokon tajemnicy, tak potem bez cackania się rozszarpał tę mumię w sposób nader pośpieszny i pozbawiony wdzięku. Szkoda. No i te dłużyzny -- naprawdę: nie miałem pojęcia, że ten termin ma jakiekolwiek zastosowanie do dzieł "mistrza suspensu".
MASZ PROBLEM Z PROSTATĄ/ZWIERACZEM bo nie mozesz wysiedziec na filmie? PROPONUJĘ WIZYTE U UROLOGA/PROKTOLOGA.
Dla mnie potężne rozczarowanie!! ostatnio "odkryłem" filmy Hitcha i do tej pory każdy mnie jakoś zachwycił i byłem przekonany ,że z Vertigo będzie podobnie. Według wielu fanów jego twórczości to najlepszy film albo przynajmniej czołówka filmografii Alfreda... no chyba żarty? Gdyby przynajmniej Tippi zagrała tutaj główną rolę to jakoś bym przyjemniej odebrał ten film...oczywiście o Grace Kelly to nawet nie będę wspominać bo każdy kto ją widział w "okno na podwórze" wie ,że to bogini ;)