Byliście kiedyś na przystanku Woodstock nad Kostrzynem jeśli tak to powiedzcie czy jest tak za****cie jak wszyscy mówią bo nie wiem czy się w tym roku wybierać??
tylko nie mylic tego niby woodstocku nad Kostrzynem z tym prawdziwym woodstockiem ktory sie odbyl w 69r na ktorym wystapili artysci prawdziwego zdarzenia a nie byle co jak to w Polsce co roku ma miejsce
Byłam na woodstocku 4 razy i mam zamiar pojechać i w tym roku ,bo jest niesamowicie!! I nie przeszkadza mi, że nie przyjeżdżają jakieś nie wiadomo jak wielkie gwiazdy, ponieważ zawsze zajebiście się bawie przy muzyce ,która jest tam grana a grana jest genialna muzyka jak np. Jelonek, Nigel Kennedy, Guano Apes, Leszek Możdżer, Coma, Acid Drinkers, Lao Che i wielu innych świetnych wykonawców. Naprawdę WARTO! Bo nawet jak repertuar nie przypadnie do gustu i dla samej atmosfery,ludzi..niesamowite przeżycie znaleźć się wśród tylu ludzi ,którzy przyjechali w to samo miejsce i w tym samym celu co Ty. Wszyscy są pozytywnie nastawienie i nikt na nikogo krzywo nie patrzy. miłość, wolność i muzyka. To trzeba przeżyć samemu!
Fakt. "nad kostrzynem" uśmiałam się :P :P Właśnie tam oglądałam ten film w zeszłym roku.
Byłem już 5 razy i będę nadal, póki mi sił starczyć będzie. Lepszej imprezy nie było i raczej nie będzie: tona ludzisk, klimat, pokojowa atmosfera, każdy każdemu "kumplem" i muza... I wszystko za darmo! A każdy kto twierdzi inaczej musi być albo fanem "ojca prowadzącego" albo urodzonym samotnikiem, niecierpiącym ludzi... Fani Woodstocku - do zobaczenia 4-6 sierpnia 2011 :)!!!
Woodstock zapewne jest NIEZWYKŁĄ oazą swobody, nieskrępowania, tolerancji i liberalizmu, który może istnieć tylko TAM i tylko przez trzy dni każdego roku.
Nasz demokratyczny kraj jest "wolny" ale rozwojowo, więc jakakolwiek refleksja płynąca z takiej wolności nie może być tożsama z prawdziwą swobodą.
Istnieją u nas całe tomy nakazów i zakazów w większej ilości niż za czasów PRL'u, więc jedyną możliwością kosztowania swobody jest właśnie TO miejsce - no może jeszcze Christiania - ostatnie wolne miasto Hippisów, które jednak powoli umiera...
Zatem jedź na Woodstock, kosztować ową swobodę, której dotąd zapewne nie dane Ci było poznać w całości. Jedź i wyrób sobie własną opinię, póki TO miejsce jeszcze istnieje...
Byłem na Woodstocku 2 razy: w 2003 roku w Żarach, i w 2004 w Kostrzynie. Moim zdaniem w Kostrzynie nie ma tego klimatu; Przystanek sporo stracił na tych przenosinach. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że wraz z nimi zmienił się też i Owsiak, i cały WOŚP- cała ta organizacja zaczyna przypominać powoli takiego węża, który gryzie już własny ogon- idee które tam były, umarły bezpowrotnie z końcem przystanku w Żarach. Teraz Owsiak idzie już na kasę- jak dowiedziałem się, że zaczęto wprowadzać płatne pole namiotowe- z lepszym zapleczem sanitarnym, ogrodzeniem strzeżonym itd.- to jak tu można głosić hasła: miłość, przyjaźń, równość? Powinno być: "kasa, lepsi- gorsi". Nie zdziwi mnie, jesli za rok lub 2 impreza stanie się biletowana. Wydaje mi się, że chcą z tego zrobić piknik rodzinny, a nie ostoję wolności. Muzyka? Z roku na rok jest coraz dziwniej, mało tam dobrych zespołów gitarowych... ale co się dziwić, gdy Owsiak sam się wypinał np. na Pidżamę Porno, T. Love, czy Acidów...
Myślę, że za X lat sam dojdziesz do powyższych wniosków.Tak czy siak- jak masz chęć- to jedź. Jeśli to pierwszy raz- jestem pewien że Ci się spodoba:) Więc nie sugeruj się tym co napisałem i baw się dobrze :D Powodzenia!!!
The pProdigy, Gentelman, Halloween i zapewne znowu Papa Roach bo zapewne wygraja Złotego Bączka,
Ja az sie boje tego tłumu co tam może być, ale żałowałabym cały rok gdybym tam nie pojechala;)
[mój 6 PW;]
Oj, zgadzam się z wpisem "nuerha85", pomimo iż moją przygodę z Woodstockiem zaczęłam od Kostrzyna...Rock'n'roll coraz częściej zastępowany jest coraz śmielszą alternatywą, folkiem a nawet i popem (!), wolność i pokój niby istnieją nadal ale już można usłyszeć techno z "obozowisk" kolesiów w dresach, co było nie do pomyślenia jeszcze parę lat temu...niby wszystko ok, coraz więcej udogodnień, (bardziej lub mniej udanych jak. np. żetony na jedzenie lub wspomniane płatne pole), generalna unifikacja całej imprezy, taki rock'n'roll dla mas. Ale cóż, teraz wszystko zmierza do ogólnej ogłady i ujednolicenia, subkultury są be, w modzie jest słuchać starych klasyków jak Pink Floyd ,ale również czasem iść do klubu, potańczyć...nie wiem, do wielu ludzi to trafia- do mnie nie. I Woodstock też się zmienia- ponieważ coraz mniej jest prawdziwych metalowców, punkowców czy innych "zaszufladkowanych" hipisów, trzeba więc festival nastawić bardziej na odbiór masowy bo inaczej nie wypali. Smutne ale prawdziwe...Jednak pomimo to, warto być na tej imprezie i wyciągnąć własne wnioski.
No to jutro się przekonam ;). Mam nadzieję że będzie tak świetnie jak mówicie . Jak wrócę to zdam relację kto wie może się spotkamy na pogo ;).
Bylam, nie podobalo mi sie. Muzycznie nie do konca moje klimaty, wole Castle Party w Bolkowie.
To zależy- jeżeli lubisz taki klimat, całodniowy chill przy piwku i nie tylko, poznawanie fajnych, ciekawych ludzi, a wieczorem koncerty z prawdziwego zdarzenia, a nie stanie nieruchomo pod sceną, to będziesz zachwycony(a). :) Natomiast powiem szczerze, że jeżeli ktoś nie jest osobą otwartą na różnorodność i liberalną, jeśli chodzi o poglądy, to tylko wróci zgorszony i będzie narzekać na brak ciepłej wody i to, że obcy ludzie podchodzą się przytulić. Ja w tym roku jadę na mój 4. Woodstock i nie wiem, czy jest jakaś rzecz, która by mnie skłoniła do zmiany planów. :)
do mnie nikt obcy sie nie próbował przytulic; wszyscy tam STALI nieruchomo pod sceną; nie widzialem fajnych, ciekawych ludzi.
to owsiakowa pseudoparodia Woodstocku'68 warta spluniecia tylko
Największe bluzgi zawsze pochodzą od tych, którym brakuje rzeczowych argumentów. Ale dyskutować więcej nie będę, bo są guściki i gusta, a zaraz zacznie się odbieganie od tematu. ;)
Możliwe, że oczekuję zbyt dużo od tego typu festiwalu (w końcu nic nie ma za darmo - Owsiak musi mieć sponsorów) ale Wood staje się dla mnie coraz bardziej komercyjny... Nigdy nie myślałam, że doczekam momentu, kiedy Woodstock będzie musiał być reklamowany w TV. To smutne, ale atmosfera jest tam dla mnie zbyt przereklamowana. Być może wynika to faktu, że zawsze jeździłam tam ze względu na muzykę, która w tym momencie zdecydowanie nie trafia w mój gust. I póki to się nie zmieni raczej nie wybiorę się do Kostrzyna
Schiz zdecydowanie wszyscy tam za mną płaczą i czekają tylko na mój powrót. Woodstock bez ala_bamy już nie jest taki fajny :P
ala_bama: Zapomniałam napisać o tym po powrocie z tegorocznego PW, ale masz dużo racji. Poziom muzyczny jest niestety z każdym festiwalem gorszy, wszędzie pełno reklam, sponsorów- a festiwal zyskuje na tym tylko pozornie. Ja osobiście jednak jeżdżę tam dla wspomnień, których starcza na cały rok, mnóstwa fajnych ludzi i przygód, a to się na szczęście jeszcze nie zmieniło (przynajmniej w moim przypadku). Posłuchać muzyki jeżdżę na inne eventy. ;)
Wydaje mi się, że w filmie Woodstock przedstawiono lepiej aniżeli rzeczywiście on wygląda w Polsce.
Kostrzyn nad Odrą to miejscowość obok, której odbywa się Woodstock.
a nie woodstock nad kostrzynem jak to ktoś napisał...
A czy warto pojechać?
Moim zdaniem ma swoje plusy i minusy aczkolwiek generalnie to polecam chociaż raz pojechać i zobaczyć.
Muzycznie festiwal nie umywa się do takich festiwali jak Off festiwal Rojka,czy genialny(darmowy w 2011)Rock na Bagnie.Ale jest bezpłatny no i organizacja takiej imprezy sporo kosztuje,klimat choć wole gdy wokół mniej luda jest nieprzeciętny pobudka na polu namiotowym po godzinie snu na prawdę na mym pierwszym Woodstocku zaliczyłem dwie doby bez snu i dawałem rady tak piknie piwko regeneruje no i ci ludzie z którymi można pogadać o muzyce.W 2012 genialny koncert Ministry moim zdaniem najlepszy w tej edycji.Co boli?na pewno coraz większa komercjalizacja festiwalu i praktycznie zero punkowych kapel,sytuacje ratuje wioska Kryszny ale trzeba mieć szczęście by się wepchać,albo refleks jak kto woli.W tym roku nie wiem czy się wybiore i jakoś nie będę cierpiał z tego powodu,pomimo to polecam.Dodam od siebie,że osobiście jak jade trzymam się tam jak najdłużej,niestety mam tendencje do syndromu po festiwalego po prostu mam trudności z powrotem do codzienności po takiej dawce przeżyć