Pomijając kwestię "niby to" biograficzne zastanawia mnie sam film. Jakie odnieśliście na koniec wrażenie? Naoko odchodząc tak naprawdę umiera? (Co wskazywałoby na jej obecność w finalnym śnie). Czy też po prostu jedzie z powrotem w góry by się podleczyć, a o ich dalszym życiu nic nie wiemy, bo reżyser postanowił właśnie w tym momencie zakończyć swą opowieść?
Ja odczułam to jednak jako jej śmierć, tak mi się skojarzyła ogólnie kreacja finału, wszystko ku temu zmierzało. Ale oczywiście, jak to u Miyazakiego, nie można niczego być na 100% pewnym :)
Jiro przecież ją symbolicznie pożegnał (scena gdy długo patrzy jak ona znika) tak to była jej śmierć we śnie jak i w rzeczywistości
No w Szkarłatnym Pilocie umarli na wojnie piloci właśnie dołączali do podniebnego stada, takiego samego jak w końcówce. Myślę, że jego żona umarła. Była chora nie chciała, żeby mąż był przy jej śmierci albo właśnie nie był.
Zgadzam się z innymi, że ona umarła, a wyjechała, tak jak tamta kobieta powiedziała, po to by Jiro zapamiętał ją taką jaka była, a nie umierającą. A we śnie ona mu się pokazuje i żegna się z nim, mówiąc aby on dalej żył. Takie słodko - gorzkie zakończenie, jakiego można się było w sumie spodziewać. :)
zinterpretowałam to jako śmierć, a jej wyjazd nie jako wyjazd z powrotem w góry by się leczyć lecz by umrzeć ( czyli do hospicjum) dlatego siostra Jira próbuje ją zatrzymać. Podejrzewam że nie chciała zarazić męża :)
Niezależnie od interpretacji zakończenia - Jiro był potwornie egoistycznym, stereotypowo japońskim mężem. Przecież gdyby wcześniej pojechała do tego sanatorium, miałaby szansę się wyleczyć.
Zastanawia mnie kwestia jej szwagierki. Z jednej strony namawia brata, aby przejął się chorobą żony, z drugiej załamuje się, gdy ta odjeżdża (przypuszczalnie) aby się leczyć.
W/g mnie jego siostra niewiele wnosi do całej akcji. A on sam jest krótkowzroczny. Wytkną mu to nawet ten włoski baron w ostatniej rozmowie.
Jednak siostra ma pewne znaczenie. Kształci się, zostaje lekarką - to oznacza, że ona i jej brat nie pochodzili z jakiejś zacofanej rodziny (co mogłoby nieco tłumaczyć Jiro i jego zachowanie).
A właściwie co ma krótkowzroczność do poruszonej przeze mnie kwestii? Czy ona jakkolwiek wpływa na jego relację z żoną?
Równie dobrze mogli pokazać jego ojca, jak pracuje, a potem przechodzi na emerytuję.
A przez krótkowzroczność rozumiem jego skupienie się na pracy, a nie na chorej zonie. Scena, gdy wraca z pracy i kończąc jakiś rysunek trzyma ją za rękę. Poza tym; delegacja w Niemczech. Oglądali samolot pasażerski, który mieli przeprojektować na bombowiec. Wiedział, że konstruują narzędzie do zabijanie. I tu w/g mnie umiera jego pacyfizm. Nie sprzeciwił się. Zależało mu tylko na projektowaniu.
Nie wiem, jak było w rzeczywistości, ale sądzę, że w filmie ta postać przypomina trochę Leonarda z Quirmu, bohatera "Świata Dysku" Pratchetta. To człowiek tak ogarnięty swoją twórczością, że nie widzi świata poza nią. Tworzy skomplikowane maszyny wojenne, ponieważ cieszy go piękno ich precyzji. Także jest opętany swoimi wizjami.
Bohater filmu (bo mimo inspiracji historią film nie trzyma się faktów dotyczących relacji konstruktora z żoną) stanął przed wyborem: żona lub marzenia. Wybrał, jak wybrał - nie sądzę, żeby miało to związek z wadą wzroku, ale rozumiem, że celowo wykorzystałeś/aś dwa znaczenia słowa "krótkowzroczny".