i operatorsko, i muzycznie, i fabularnie, i dialogowo. Nie jest na pewno całkowicie realistyczny, momentami wpada w parodię i groteskę, rozprawiając się skutecznie z mitami bohaterstwa niemieckiego i (neo)nazizmu jako lekarstwa na zniewieścienie narodu niemieckiego. Bowie jak zwykle istota niedopowiedziana a drażniąca (pozytywnie). Trudno go nazwać ognistym kochankiem, ale żigolakiem jest interesującym. Zresztą w pewnym momencie bohater zaznacza: 'jestem żigolo, a nie prostytutką...'