Portal Badass Digest donosi, że jeden z nadchodzących filmów ze studia Marvel,
"Doctor Strange", nie będzie opowieścią o początkach tytułowej postaci. Marvel ani Disney oczywiście nie skomentowały tej rewelacji.
Podobno scenariusz filmu był już gotowy od dawna, a przeciwnikiem głównego bohatera miał być Baron Mordo. Ale według najświeższych doniesień nowy scenarzysta
Jon Spaihts (
"Prometeusz") wyrzucił do kosza wszystko, co dotychczas napisano. Marvel rzekomo nie chce już kręcić filmów o tym, jak rodzą się kolejni bohaterowie.
W nowej wersji scenariusza poznajemy Doktora Strange'a, kiedy jest już w pełni czarodziejem. W ten sposób studio chce uniknąć pułapki, w jaką wpada wiele filmów o superbohaterach, gdzie opowieść o przyczynach założenia kostiumu i sam proces stawania się herosem zajmuje tyle czasu, że tytułowa postać pojawia się w znanej wszystkim inkarnacji na zaledwie 20 końcowych minut filmu.
Doktor Strange to neurochirurg, który pełni rolę Najwyższego Maga, obrońcy Ziemi przed magicznymi i mistycznymi zagrożeniami. Na razie nie wiadomo, jaki czarny charakter zastąpi Barona Mordo, który posiada podobne umiejętności do Strange'a. Możliwe też, że Mordo pozostanie w filmie mimo zmian, jakie ma wnieść
Spaihts.
Za kamerą stanie
Scott Derrickson (
"Zbaw nas ode złego"). Premiera prawdopodobnie w 2016 roku.