Marvel Studios w końcu zdecydowało się na odtwórcę tytułowej roli w widowisku
"Doctor Strange". Wytwórnia postawiła na oczywistą kandydaturę, o której głośno mówiło się w sieci już od lata. Ofertę otrzymał sam
Benedict Cumberbatch. Aktor oficjalnie rozpoczął negocjowanie warunków kontraktu.
Niemal rok trwały gorące spekulacje na temat tego, kto zagra Strange'a. W tym czasie pojawiało się wiele kandydatur. W zasadzie każdy, kto liczy się obecnie w Hollywood, był z rolą wiązany. Mówiło się o
Tomie Hardym,
Ryanie Goslingu,
Jaredzie Leto,
Colinie Farrellu. Nazwisko
Cumberbatcha pojawiło się na liście już kilka miesięcy temu. Gwiazda
"Sherlocka",
"W ciemność Star Trek" i hobbickiej trylogii jest jednak zasypywany propozycjami, więc długo wydawało się, że na pobożnych życzeniach się zakończy. Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że i studio, i aktor są gotowi podjąć współpracę.
Stworzony w 1963 roku Strange to neurochirurg, który traci czucie w rękach w wyniku wypadku samochodowego. Bohater wyrusza więc w Himalaje, gdzie zamierza spotkać się z potężnym czarownikiem. Ten uczy Strange'a magicznych umiejętności, które przydadzą mu się w walce ze złem. Według ostatnich – niepotwierdzonych – doniesień, filmowa wersja nie będzie opowieścią o początkach bohatera. Zamiast tego poznamy go, jak już jest pełnokrwistym czarodziejem z całym asortymentem mocy i umiejętności. Podobno jego przeciwnikiem nie będzie Baron Mordo, najsłynniejszy z komiksowych złoczyńców związanych ze Strange'em.
Obraz wyreżyseruje
Scott Derrickson. Premiera w lipcu 2016 roku.