Za każdym razem gdy na nią patrzę to kojarzy mi się z Elizą Dushku.
http://www.nndb.com/people/390/000032294/eliza-dushku-2-sized.jpg
A mnie kojarzy się z wokalistką zespołu The Corrs
http://lh4.ggpht.com/_u_1zqyHhFC4/R1l5yd-p-OI/AAAAAAAAApw/9sv9a2krqhQ/the_corrs_ andrea.jpg
Nie. Z M. Geller :) Jest wiele prawdy w tym, co napisał JacQu - grała w podobnym serialu, a w dodatku charakter jednej i drugiej bohaterki miałby zapewne kilka istotnych podobieństw wpływających na odbiór.
no wiesz Monika z "przyjaciół" to ta dla mnie charakter osoby która w związku nosi spodnie nie tylko z Chandlerem ale w ogóle , ten jej bzik na punkcie czystości - zaburzenia kompulsywno obsesyjne - neurozy itd To ustawianie wszystkich po kątach szczególnie gdy obchodzili jakies święto . Nie bardzo widzę zbytniego podobieństwa nawet w wyglądzie . Mi Courteney Cox zawsze przypominała Neli Furtado
Piszesz do prostego człowieka, więc o ile istnieje takie określenie i jest ono w użyciu, to wolałbym prostszy język, który będzie bardziej komunikatywny (nerwica natręctw).
Co do przedstawienia bohaterki - z jednej strony Monika jest poukładana, z drugiej roztrzepana. Z jednej strony lubi rządzić facetem, z drugiej strony potrafi być uległa (Richard). Problem określania bohaterów serialowych jest taki, że oni często podlegają zmianie. Czasami świadomej, czasami podświadomej, która jest determinowana mijającymi latami (zmianami).
To, o czym mówię w przypadku Moniki jest zauważalne i można ją określić na wiele sprzecznych ze sobą sposobów, a wciąż będzie to jakiś rodzaj prawdy. Dlatego to normalne, że widzisz ją inaczej, niż ja i porównujesz do kogoś innego, niż ja.
Druga sprawa jest taka, że nigdy nie podejrzewałem, że z tego postu wywinie się poważna dyskusja, bo w zasadzie to było rzucone ot tak, luzem.
To była lekka uszczypliwość z mojej strony. Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że nie jesteśmy w gabinecie lekarskim i terminy medyczne są tutaj zbędne. To dobrze, że znasz i potoczne i fachowe określenie pewnych zaburzeń, jednak w języku liczy się komunikatywność i jeżeli lubisz dyskutować z ludźmi i chcesz z nimi dyskutować, chcesz być przez nich zrozumiany, to lepiej przesyłać im wiadomości, które z miejsca zrozumieją (bo nie wiesz, z kim masz do czynienia na polu forumowym).
W tej sytuacji wina leży po stronie nadawcy, gdyż termin w użyciu potocznym również istnieje i jest często stosowany, więc to nadawca powinien dobrać termin adekwatny do sytuacji oraz osoby, z którą rozmawia. W końcu, to nadawcy winno zależeć na tym, by jego słowa zostały dobrze zrozumiane (oczywiście nie oznacza to, że należy zniżać się do słownictwa rynsztokowego, tu jednak sytuacja jest inna).
Już tłumaczę (tylko w drugą stronę), czemu źle dostosowane słownictwo może być nie na miejscu: To tak, jakby człowiek poszedł do lekarza i mówił, że ma sraczkę, podczas gdy w rozmowie ze znajomymi rzucał rozwolnieniem, tudzież biegunką.
Zmierzam do tego, że chodzi przede wszystkim o językowe wyczucie i umiejętność dostosowania formy wypowiedzi do sytuacji, okoliczności i rozmówców.
Na forach ten aspekt jest coraz częściej pomijany, gdyż naczelnym zadaniem stało się nie tyle wyjaśnienie własnego punktu widzenia i przedstawienie własnych racji, co narzucenie własnego poglądu i opuszczenie rozmowy z szeroko pojętą łatką zwycięzcy. Dlatego zamiast pisać jaśniej, każdy swoją wypowiedź owija w możliwie najmniej czytelny kod, aby tylko utrudnić interpretację "konkurentowi" i po wywiezieniu go w pole, skontrować argumenty, które na taką spiralę słów rzuci (często źle dobrane).
Oczywiście to ostatnie nie tyczy się Ciebie - to tylko moje małe spostrzeżenie. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej udało mi się zwrócić Twoją uwagę na kwestię stosowności językowej.
Pozdrawiam :)
A co sądzicie o porównaniu do głównej bohaterki serialu Trawka? :D
http://www.filmweb.pl/person/Mary+Louise+Parker-9066